LItwiniec złotnikowi, kazał ſygnet cżynić, Siemaſzká ná báchmátku białym kazał wyryć.
A zá nim wnet kolebka z láſá niech wyiedzie: Złotnik wyrznął ſzkápi łeb, á on s chroſtá idzye.
Ten prziydzye oględnie, gdzyeſz Siemaſzko brácie? A to z láſá wyieżdza, áż mie y wſtyd zá cie.
A kolebkaá tá zá nim muśi pomáłu iść, A ten mu podziękował, ták też właſnie ma być.
LItwiniec złotnikowi, kazał sygnet czynić, Siemaszka na bachmatku białym kazał wyryć.
A za nim wnet kolebka z lasa niech wyiedzie: Złotnik wyrznął szkapi łeb, a on s chrosta idzye.
Ten prziydzye oględnie, gdzyesz Siemaszko bracie? A to z lasa wyieżdza, aż mie y wstyd za cie.
A kolebkaa ta za nim musi pomału iść, A ten mu podziękował, tak też własnie ma być.