Setnik rymów duchownych/XLIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Sebastian Grabowiecki
Tytuł Setnik rymów duchownych
Pochodzenie Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne 1590
Redaktor Józef Korzeniowski
Wydawca Akademia Umiejętności
Data wyd. 1893
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Setnik rymów duchownych
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XLIII.

Izaż godzina przejdzie, w którąbym ku tobie
Gorzkim duchem nie westchnął o ratunek sobie,
Ciebie prosząc, mój Boże, niech wnidzie przed twoje
Oblicze długa prośba i wołanie moje.


Dni żywota mojego wniwecz obracają

Łzy z żałości, którą znam, a w otchłanie pchają;
Podobnym ciałom[1] onym, co groby zaległy
A przez śmierć troski w świecie i władzej odbiegły.

Zrównałem się z onymi, co w ziemi złożeni

10 
Na stronie, od ręki twej, i już zapomnieni:

Tak wiele mnie żałości z smutkiem ogarnęło,
Że mi władzą i pamięć z baczeniem odjęło.

Znacznie się tedy gniew twój wylał, Panie, na mię;
Na mię się wylał, mówię, czego i w tem znamię,

15 
Żeś chętliwie oddalił przyjacioły moje,

Co dawali w żałościach życzne rady swoje.

Dałeś mnie im na wzgardę i tameś posadził,
Skądbym do ciebie nie mógł, ni ty o mnie radził,
Już źrenica gorzkiemi łzami wypłynęła,

20 
Wszytkie zmysły me gasną, nadzieja zginęła.


Lecz wspomni, Panie, proszę, co za korzyść tego
I jeślić chwała może rość z zatraconego?
Zaż łaskę twą wysławi, kto w otchłaniach siędzie?
Zaż (niestetyż) umarły ciebie wielbić będzie?

25 
Wzdycham ku tobie w nocy, a niż słońce wstanie

Uprzedza cię prośba ma: wżdyś zaniedbał Panie!
I czemuż mną tak gardzisz, Boże wszem władnący,
Przecz oblicze odwracasz, w lutości słynący?

Nędznym ja proch, o Panie, a z młodości mojej

30 
W niwecz mnie kazi prawie strach niełaski twojej.

Jużem zwątpił w ratunku, śmierci czekam tylko,
A władzej członków moich gorzkich godzin kilko.


Nademną uczyniłeś stek przykrych żałości,
Zawarłeś nad mą głową głębokość ciężkości,

35 
Czekając twej pomocy w mej teskliwej sprawie

Osłabiałem w nadziei i sna zwątpił prawie.

Opuścił miłujący, a powinny, Panie,
Odstąpił, rozumiejąc, że moje ufanie
W tobie na pośmiech wyjdzie[2], a ty, żeś odrzucił.

40 
Okaż, proszę, żeś jeszcze zgoła nie porzucił!





  1. rzeczom.
  2. wynidzie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Sebastian Grabowiecki, Józef Korzeniowski.