Sacher Masoch i masochizm/Zakończenie

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Leon Wachholz
Tytuł Sacher Masoch i masochizm
Podtytuł Szkic literacko-psychiatryczny według collegium publicum
Data wyd. 1907
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Zakończenie.

Już po ukończeniu wykładu powyższego, którego znaczna część już była ogłoszona drukiem, pojawiło się krótkie doniesienie Raffalovicha[1], stanowiące ważny przyczynek do sprawy masochizmu. W doniesieniu tem streszcza Raffalovich w najogólniejszym zarysie pamiętnik pierwszej żony Sacher-Masocha, poczem zawiadamia, że wielokrotnie już wspominany biograf naszego autora, Schlichtegroll, ma niebawem wydać odpowiedź na rzeczone pamiętniki, osnutą na dzienniku Sacher-Masocha, listach i innych dokumentach po nim pozostałych. Nie mogąc się ograniczyć na powtórzeniu krótkich uwag Raffalovicha co do nowej publikacyi Schlichtegrolla, zaznajomiłem się z nią dokładnie, aby nie pominąć w mej monografii żadnego, zwłaszcza ważnego szczegółu, któryby zdolny był rozjaśnić genezę masochizmu u jego mianodawcy.
Publikacyę najnowszą, opatrzoną wiele mówiącym nagłówkiem »Wanda bez futra i maski« zaczyna Schlichtegroll[2] od oceny wartości pamiętników wogóle. Twierdzi on, i słusznie, że autor każdego pamiętnika, nawet mimo wysiłku, musi być zawsze przeważnie podmiotowym i dlatego też mogą wszelkie pamiętniki przedstawiać istotne zdarzenia tylko w częściowem, zgodnem z prawdą oświetleniu zwłaszcza, jeźli pamiętniki były pisane już po upływie dłuższego czasu od chwili zdarzeń, stanowiących ich osnowę. Temu twierdzeniu Schlichtegrolla nie można odmówić znaczenia, choćby z uwagi na obecne zdobycze »psychologii świadczenia« i na stwierdzone nauką niedoskonałości ludzkiej pamięci. Wobec faktu, że pamiętnik pierwszej żony Sacher-Masocha był dopiero »ex post« pisany, muszą zarzuty podniesione przez Schlichtegrolla co do pamiętników wogóle, dotyczyć także i tego pamiętnika. Schlichtegroll ufa więcej przytaczanemu gęsto przez siebie dziennikowi Sacher-Masocha. Niewątpliwie dziennik ten może posiadać większe znaczenie od pamiętników pani »Wandy« Sacher-Masochowej, albowiem był on pisany niemal z dnia na dzień i w formie dyalogu, rozgrywającego się między małżonkami.
Zestawiwszy atoli obecne rewelacye Schlichtegrolla ze »spowiedzią życia« pani Sacher-Masochowej, musi się dojść do przekonania, że jedne i drugie, z przeciwnych obozów wynikłe pamiętniki przedstawiają jądro rzeczy najzupełniej zgodnie i zbieżnie, tem samem dowodzą, że treść ich zasadnicza odpowiada prawdzie. Słusznie też powiada Raffalovich, że w publikacyi najnowszej Schlichtegrolla »mąż (t. j. Sacher-Masoch) nie przedstawia się lepiej od żony«. Różnica między tymi pamiętnikami tkwi tylko w samem podmiotowo rożnem oświetleniu faktów zresztą zgodnie opisanych.
Nie mogę wchodzić w szczegóły publikacyi Schlichtegrolla, gdyż musiałbym chyba ją przełożyć na język polski z niewielkim pożytkiem dla piśmiennictwa, tembardziej, że, jak słusznie zaznacza Raffalovich, stanowi ona tylko ciężkie oskarżenie pani Sacher-Masochowej, a jest pozbawiona zupełnie wszelkiego uroku literackiego. Wystarczy mi tu tylko nadmienić, że Sacher-Masoch, urodzony masochista, w pogoni swej za w istocie wampiryczną kobietą, któraby zdolną była odtworzyć z nim w rzeczywistości potworne dzieje Wandy, Wenery we futrze i Seweryna, znalazł swój wymarzony ideał w swej pierwszej żonie, Aurorze Angelice Rümelin, używającej tak chętnie różnych pseudonimów, n. p. imion Alicyi, Hero, Santalli, Wandy Dunajew lub Sacher-Masoch. Niewątpliwie bowiem tkwił w naturze autorki spowiedzi z życia pierwiastek Wenery we futrze, jak się wyraża Schlichtegroll, gdyż znęcanie się jej nad mężem nie wynikało wyłącznie tylko z biernego jej poddawania się woli męża (wedle jej pamiętnika), lecz także z własnego popędu; znajdowała bowiem niewątpliwie przyjemność w udręczaniu męża, którego nawet ostatecznie chciała, według listu jego, odsprzedać jego drugiej żonie za sumę 10.000 marek! Z własnych listów pani »Wandy« Sacher-Masochowej do męża wynika niedwuznacznie, że, — użyjmy tu słów Schlichtegrolla — »życie jej wykazuje aż nadto wiele ciemnych plam«, że podsycała masochiczny popęd męża, była zatem prowokującą, nie zaś powolną tylko jego żądaniu, za jaką w swej spowiedzi chce się przedstawić. Czytając te ponure tajemnice małżeńskie, nie można się wręcz oprzeć przekonaniu, któremu Raffalovich daje jędrny wyraz, że Sacher-Masoch i pierwsza jego żona nienawidzili się wzajemnie, jak się umieją nienawidzieć »mąż słaby i żona samolubna, popędliwa i komedyancka«. To też rwał się między nimi stosunek ustawicznie, podtrzymywany tylko jej finezyą wampiryczną i futrzanymi kostyumami. Wreszcie gdy z biegiem czasu żądnemu rozmaitości u każdego człowieka popędowi płciowemu Sacher-Masocha spowszedniał urok »artis amandi« żony, przekonał się Sacher-Masoch, niestety zapóźno, że, jak się wyraża Raffalovich, »kochał tylko futro na swej żonie, a nie żonę«.
Pomijając tę stronę sprawy, mieści się w ostatniej publikacyi Schlichtegrolla kilka szczegółów, które prostując dawne jego entuzyastyczne odnoszenie się do osoby i talentu Sacher-Masocha, potwierdzają najzupełniej sąd o tym autorze, przeżeranie bez pomocy osobistych jego aktów wydany.
W zakończeniu swej ostatniej publikacyi powiada Schlichtegroll: »Bieg życia Sacher-Masocha nie jest wolny od błędów i omyłek.... Był to wielki poeta, zarazem jednak człowiek pełen słabostek, który nadto był chorobowo obciążony«. W początku zaś swej publikacyi zaznacza on, że Sacher-Masoch nie chciał się nigdy pogodzić ze zdaniem, jakoby był algolagnistą, człowiekiem o przewrotnem poczuciu płciowem, nie mógł też przebaczyć Krafft-Ebingowi, że użył nazwiska jego na określenie psychopatycznego zboczenia popędu płciowego. Stale i zawsze znajdował uzasadnienie swego poczucia we wpływach atawistycznych i etnograficznych, t. j. w swem wrzekomo słowiańskiem pochodzeniu. Wbrew dawnym twierdzeniom przyznaje obecnie Schlichtegroll, że »w rzeczywistości płynęło w jego żyłach nienazbyt wiele krwi słowiańskiej«, mimoto nie może się jeszcze w zupełności wyswobodzić z suggestyi o słowiańskiem pochodzeniu Sacher-Masocha, skoro przytaczając ustęp z jego życiorysu, podanego w Nrze 254 »Gazety zagrzebskiej« z roku 1872 przez E. von Saxa, prostuje twierdzenie nazywające Masochów szlachecką rodziną północno-węgierską, na »małoruską«. Że sprostowanie to błędne, wynika z poprzednich moich uwag.
W dalszym ciągu oświadcza Schlichtegroll, że »Sacher-Masoch był najczystszym typem algolagnisty, a co najwyżej możnaby się tylko o to spierać, czy w wyższym stopniu był fetyszystą lub masochistą. Sąd, wypowiedziany przez Eulenburga o markizie de Sade, stosuje się w pewnym względzie do niego; był on osobistością, dotkniętą ciężkiem zwyrodnieniem, z przewrotnemi skłonnościami i popędami w kierunku seksualno-patologicznym, być może okresowo się nasilającymi, które go uczyniły zjawiskiem wybitnie antisocyalnem«. Nieco dalej wyraża się znowu: »W tym wysoko uzdolnionym człowieku i charakterze tkwiły obok siebie dziwne przeciwieństwa; był równie ascetycznym, jak wyuzdanym, równie trzeźwym, jak fantastycznym, równie odważnym, jak zabobonnym, bystrym umysłowo i naiwnym«. W ciągu pracy swej zwie go stale »psychopatą« lub »chorym«.
Szczegóły powyższe, z ostatniej publikacyi Schlichtegrolla przytoczone, potwierdzają zatem w zupełności sąd mój o Sacher-Masochu i jego masochizmie. Nie krwi słowiańskiej, która w żyłach jego nie płynęła wcale, lecz psychopatycznemu obciążeniu zawdzięczał on swą płciową przewrotność, której dosadny wyraz dał w swych utworach. Że się zaś do swej psychopatyi nie przyznawał, nie dziw, bo który z psychopatów, który z obłąkanych, ma świadomość swego stanu? Pogoń jego za niedościgłym ideałem kobiety, któraby za dnia była uosobieniem jego Marcelli, a w nocy jego Wenery we futrze, któraby łączyła potworne okrucieństwo z gołębią łagodnością i słodyczą, — była obłędną, jak obłędną jego »vita sexualis« wogóle.
Dodatkowe uwagi moje zakończę najlepiej słowami Raffalovicha: »Gdybyż to się mogli masochiści nauczyć u wstępu swych praktyk z historyi Leopolda i Wandy nie ulegać popędowi masochicznemu i nie obudzać w sobie przewrotności zwierzęcia ludzkiego!« Cóż, kiedy odpowiedzą: »ponad siły«.






  1. Deux Masochistes. Arch. d’anthrop. crim. 1907, s. 119.
  2. Wanda ohne Pelz und Maske von C. F. v. Schlichtegroll. Eine Antwort auf »Wanda« v. Sacher-Masochs »Meine Lebensbeichte« nebst Veröftentlichungen aus Sacher-Masochs Tagebuch. Leipzig 1906, stron 251.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leon Wachholz.