Słowo Xenofonta o wyprawie woienney Cyrusa po Grecku Anabasis/Xięga II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ksenofont
Tytuł Słowo Xenofonta o wyprawie woienney Cyrusa po Grecku Anabasis
Część Xięga II
Wydawca F. S. Gerhard
Data wyd. 1831
Druk Louis Botzon
Miejsce wyd. Gdańsk
Tłumacz Krzysztof Celestyn Mrongovius
Tytuł orygin. Ἀνάβασις
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
Xięga druga.

Rozdział I.
Treść.
Grecy dowiaduią się o śmierci Cyrusa i o zamysłach Arjajosa powrócenia do Jonii. Tego usiłuie Klearch namówić, aby się wrócił i obiecuie mu Państwo Perskie. Artaxerxes rozkazuie Grekom, aby nayprzód bróń złożyli, potym ieźli by chcieli na mieyscu zostać, ofiaruie im zawieszenie broni, ieźli by zaś odeszli wojną im grozi. Grecy posłów z odpowiedzią śmiałą odprawili.

1. Jakim sposobem Cyrus Greckie woysko zgromadził gdy się wyprawiał przeciwko bratu Artaxerxesowi, i co w ciągu tego pochodu zrobiono, i iakie były okoliczności bitwy i iakim sposobem Cyrus życie utracił i iak Grecy przyszedłszy do obozu spać się położyli, rozumiejąc że ze wszystkich strón byli zwycięzkiemi i że Cyrus żyie; to w pierwszey Xiędze opowiedziano. 2. Nazajutrz na samym świtaniu zeszli się dowodzcy dziwuiąc się, że Cyrus ani kogo przysłał z rozkazem, co by należało czynić; ani się sam pokazał. Postanowili więc, zabrawszy sprzęty jakie mieli z zbroyną ręką postępować daley, poki by się z Cyrusem nie złączyli. 3. Ale gdy już ruszali z mieysca około wschodu słońca, przybył Prokles Xiążę Teutrański potomek Damarata Lacedemończyka i Glus syn Tamosa. Ci powiadali, że Cyrus zginął, ale że Arjajos ocaliwszy się ucieczką w tym się stanowisku znayduie z innemi Barbarami, z którego oni wczoray wyruszyli, i że powiedział, iż dnia tego na nich czekać będzie, ieżeliby przyyść chcieli; że nazaiutrz chciał odeyść do Jonii, skąd przyszedł. 4. Co gdy usłyszeli dowodzcy i inni Grecy zasmucili się bardzo. Lecz Klearch tak powiedział: Bo dayżeby Cyrus ieszcze żył, ale że umarł, donieście Arjajosowi, żeśmy Króla zwyciężyli i, iak widzicie, nikt przeciwko nam nie walczy; i gdybyście wy nie byli przyszli, bylibyśmy ruszyli przeciwko Królowi. Przyrzekamy Arjajosowi że go, ieźliby tu przybył, na tronie Królewskim osadziemy, bo kto bitwę wygrał, temu się i państwo należy. 5. To powiedziawszy odprawił posłów, a z niemi oraz Chejrjzofa Lacedemończyka i Menona Tessalczyka; albowiem sam Menon życzył sobie tego, bo był przyiacielem i gościem Arjajosa. 6. Ci więc poszli, ale się Klearch pozostał. Woysko zaś przysposobiało sobie żywność iak mogło z bydląt pociągowych bijąc woły i osły; a wyszedłszy na plac gdzie była bitwa stoczona, niedaleko od falangi zamiast drewek brali strzały, których tam było wiele, poodrzucanych przez Królewskie zbiegi za rozkazem Greków i plecione szczyty i drewniane Egipskie tarcze czyli pawęzy, a było też tam wiele pawęzek i opuszczonych wozów; tego wszystkiego użyli na ugotowanie sobie mięsa, którym się posilali dnia tego.
7. A było iuż około tey pory w którey targi ludźmi napełnione bywaią, gdy przyszli od Króla i Tyssafernesa woźni, wszyscy byli Barbarami i tylko ieden z nich Falinos był Greczyn. Ten był u Tyssafernesa i miał wielkie znaczenie, albowiem mienił się być znawcą taktyki i sztuki robienia brónią. 8. Ci przystąpiwszy bliżey i wezwawszy greckich wodzów powiedzieli, ze Król rozkazuie Grekom, ponieważ iest zwyciężcą i Cyrusa zabił, aby złożyli broń i przyszli do drzwi Królewskich szukać, ieżeli można będzie, łaskawych względów. 9. Tak mówili woźni Królewscy; Grecy zaś usłyszeli to nie bez przykrości, wszelako Klearch tyle powiedział, że nie taka koley rzeczy, aby zwyciężcy broń złożyć mieli, ale, dodał, do was mężowie dowodzący należy, odpowiedzieć im na to, co się wam zda być naylepszego i naydogodnieyszego; ja zaś wnet tu będę. Zawołał go bowiem ieden z posługaczów, aby oglądał wydobyte wnętrzności, bo właśnie był zaięty sprawowaniem ofiary. 10. Potym odpowiedział Kleanor Arkadyyczyk iako naystarszy, że wolą raczey umrzeć, niźli broń złożyć; lecz Proxenos Tebańczyk rzekł, ale ia, oh Falinie, dziwuię się, czy Król iako zwycięzca żąda broni albo czy iako przyiaciel darów, bo ieźli iako zwyciężcą, po coż ma o nią prosić, czemuż nie może raczey przyyść i odebrać; ieźli zaś przez namowę chce otrzymać, niechay powie, co z tego żołnierze mieć będą, ieźli mu w tey mierze dogodzą? Na co Falinos odpowiedział, że Krol mieni się być zwyciężcą, ponieważ Cyrusa zabił. Bo komużby się godziło spor z nim wieść o państwo? On rozumie, że i wy iesteście iego, maiąc was wśród swoiego kraiu i z tey strony, tylu rzek nieprzebytych i mogąc mnóstwo ludzi przeciwko wam stawić, których choćby wam ich nadstawiał nie zdołalibyście pozabijać.
12. Po nim odezwał się Xenofon Ateńczyk: Teraz o Falinie iak sam widzisz, my niemamy żadnego innego dobra nad bróń i waleczność. Maiąc więc bróń, zdaie mi się, że nam nie zabraknie i na waleczności, ale ieźli ią złożemy, wyzuią nas oprocz tego i z ciał naszych. Nie myśl więc, żebyśmy iedyny skarb który ieszcze mamy, wam ustąpić mieli, lecz z nim będziemy i o wasze dobra walczyli. 13. Co usłyszawszy Falinos, uśmiechnął się i rzekł: Filozofa zakrawasz młodzieńcze, i nie mniey zabawnie mówisz, wiedz jednak że głupim iesteś, ieśli się spodziewasz, że wasza waleczność górę weźmie nad potęgą Króla. 14. Niektórzy inni zaś mieli łagodnieyszym nieco tonem mówić, że iak Cyrusowi byli wiernemi, tak i Królowi mogli by się stać bardzo pożytecznemi, gdyby zechciał być ich przyiacielem, i użyć ich czy to do wyprawy woienney przeciw Egiptowi, czyli do czego innego, skłonili by się i do tey przysługi. 15. W tym też nadszedł Klearch i spytał się, czyli iuż odpowiedź dali. Falinos przerwał mu mowę temi słowy: Co się tych tycze Klearchu, to ieden to, drugi owo rozprawia, ty więc chciey nam twoie zdanie powiedzieć, 16. Ten zaś odpowiedział: Jam na ciebie Falinie z pociechą patrzał i iak mi się zdaie, że i wszyscy inni; ty bowiem iesteś Grekiem równie jak i my, ilu nas tu widzisz; w takich zaś będąc przykrościach radziemy się ciebie, co nam należy czynić względem tego coś powiedział. 17. Ty więc, dla Bogów day nam radę, co ci się zdaie być nayuczciwszego i naylepszego i co by ci przyniosło sławę na przyszły czas, gdy mówić będą że Falinos będąc niegdyś wysłanym od Króla z rozkazem, aby Grecy broń złożyli, radzącym się go, takie rzeczy doradzał. Możesz zaś wiedzieć, że zapewne w Grecyi o tym mówić będą, coś doradzał. 18. Klearch zaś tak go zagadnął, chcąc aby sam poseł Królewski wspólnie radził nie oddawać broni, ażeby Grecy lepszey otuchy i nadziei nabrali. Falinos zaś wykręciwszy się stąd nad spodziewanie iego tak odpowiedział:
19. Ja wam, ieżeli z tysiąca nadzieiow przynaymniey iedną ieszcze macie do uratowania się przez walkę z Królem, radzę, nieskładać bróni; ale ieśli nie macie żadney nadzieji ocalenia się mimo woli Królewskiey, radzę wam ratować się iak można. 20. Klearch zaś tak na to odpowiedział: Już ci ty sobie tak myślisz; ale od nas donieś to, żeśmy tego zdania, ieźli mamy być przyiaciołmi Króla, tedy będziemy tym pożytecznieyszemi przyjaciółmi, maiąc broń niżeli gdybyśmy ią komu oddali; ale ieżeli z nim wojować mamy, że lepiey wojować będziemy maiąc broń w ręku, niż oddawszy ją komu kolwiek innemu. 21. Falinos zaś rzekł: Toć iuż doniesiemy, lecz Król kazał wam i to ieszcze powiedziéć, że zostaiącym wam na mieyscu, przymierze z sobą ofiaruie, ale udaiącym się naprzód lub na powrót woynę zapowiada. Odpowiedzcie więc ieszcze i na to, czy zostaniecie, aby być w przymierzu albo czyli was jako będących w woynie mam donieść Królowi. 22. Klearch zaś odpowiedział, donieś więc i o tym że i my tegoż zdania, iakiego i Król. A coż to takiego będzie? rzekł Falinos. Klearch odpowiedział iż ieżeli zostaniemy, to przymierze nastąpi, ale ieżeli się ruszemy na powrót albo naprzód, to woyna. 23. Ten zaś znowu się zapytał: garaże o przymierzu, lub o woynie donieść? Klearch zaś znowu tak odpowiedział, przymierze dla zostających, a woyna dla odchodzących lub daley idących, ale co miał uczynić tego nie wyiawił.

Rozdział II.
Treść.
Do Arjajosa, który ofiarowanego sobie państwa Perskiego nic przyiął poszli wezwani od niego Grecy. A po zawartym uroczyście przymierzu naradzają się z sobą względem powrotu. Ze wschodem słońca wyruszywszy zbliżyli się ku wieczorowi do wsiów Babylońskich, i z pewnych znaków dociekli, że obóz Królewski był nie daleko, Klearch tak roztropnie prowadził woysko, że ani potyczki pragnąc ani iey się bać nie zdawał. Z zapadaiącym słońcem przyszli do wiosek od Króla zrabowanych; gdzie gdy w nieładzie nocowali wielki strach na żołnierzy przypadł, który dowcipnym wymysłem przez Klearcha został uśmierzony.

1. Falinos więc odszedł i ci którzy z nim byli. Prokles zaś i Chejrizof przyszli od Arjajosa, ale Menon tam pozostał przy Arjajosie; ci powiadali, że Arjajos mianował wielu Persów znakomitszych nad siebie, którzyby tego nie ścierpiełi, aby on królował; ale ieźli chcecie z nim razem udać się w drogę, nakazuie wam iuż tey nocy tam przybyć; ieżeli zaś niechcecie, to, powiada, sam zrana wyruszę. 2. Klearch zaś na to odpowiedział: Juźci tak uczynić potrzeba, ieźli przyjdziemy, iak mówicie, ieźli zaś nie przyydziemy, to czyńcie, iak się wam zda być naydogodniey. 3. Ale co sam miał czynić, lego ani tym nie powiedział. Potym gdy iuż zachodziło słońce zwoławszy dowodzców i setników przemówił w te słowa: Mężowie, moie ofiary którem czynił, względem poyścia przeciw Królowi nie okazały się pomyślne. I naturalnie udać się nie mogły. Bo iak się dopiero dowiaduie w środku między nami i Królem znayduie się Tygrys, rzeka spławna, którey bez statków przebyć nie można; my zaś statków nie mamy. Wszelako tu na mieyscu zostać nam nie podobna, bo brakuie nam na żywności; udać się zaś do przyiacioł Cyrusowych, w tym punkcie ofiary okazały się być bardzo pomyślne. 4. Tak więc trzeba nam czynić, nim wyruszemy, niech każdy sobie podje z tego co ma. Potym, gdy dadzą znak do spoczynku rogiem, zbieraycie wasze sprzęty; a gdy po drugi raz zatrąbią pakuycie ie na bydło pociągowe, — a na trzeci znak postępuycie za wodzem, bydło juczne wzdłuż rzeki prowadząc i bronią ie od zewnętrzney napaści zasłaniaiąc. 5. Co usłyszawszy dowodzcy i setnicy oddalili się i uczynili tak. Od tąd on naczelnie dowodził, a oni go słuchali, acz nie obrawszy go na to, ale widząc, że sam ieden znał się na tym, co naczelnik wiedzieć powinien, drudzy zaś nie mieli takiego doświadczenia. 6. Miara zaś drogi, którą odprawili począwszy od Efezu w Jonii aż do bitwy wynosiła dziewięćdziesiąt trzy noclegów, parasangów zaś pięć set trzydzieści pięć, a stadyow szesnaście tysięcy i pięćdziesiąt; od placu bitwy zaś miało być aż do Babylonu trzy sta sześć dziesiąt stadyow.
7. Stąd gdy się iuż zmierzchło Miltokites Trak maiąc z sobą blisko czterdziestu jezdnych i około trzech set pieszych Traków przeszedł do Króla. 8. Klearch zaś dowodził innemi, według umowy. A ci szli za nim i przyszli na pierwsze stanowisko do Arjajosa i do iego woyska o pół nocy, a sprawiwszy ludzi swoich z bronią w szyk boiowy zeszli się wodzowie i i setnicy Greccy do Arjajosa i przysięgli Grecy i Arjajos i naydostoynieysi Panowie, którzy z nim byli że iedni drugich nie mieli zdradzić i ze mieli sobie być sprzymierzeńcami, a Barbarzy nadto ieszcze przysięgli, że chcieli bez podstępu prowadzić. 9. To przysięgli, zabiwszy na ofiarę dzika i byka, i wilka i barana i omoczyli Grecy miecz, a Barbarzy dzidę w tarczy krwią ofiarną nalaney. 10. Po zatwierdzeniu wzaiemney wierności rzekł Klearch: Ależ o Arjajosie ponieważ my i wy iedną mamy drogę, powiedz mi twoie zdanie iakie masz o tey podróży — czy mamy ciągnąć tą drogą, którąśmy przyszli, albo czy iakiey lepszey 11 nie dostrzegłeś. 11. Ten zaś odpowiedział: Jeżeli poydziemy tą samą drogą, którąśmy przyszli, wszyscy z głodu poginiemy, bo nie znaydziemy tam teraz żadney żywności. Albowiem na siedmnastu ostatnich noclegach nawet gdyśmy tu ciągnęli nie było co brać w tey okolicy; a ieźli tam ieszcze co było, tośmy przechodząc strawili. Teraz, zdaie mi się, obierzmy dłuższą drogę, w którey by nam na żywności nie zabrakło. 12. Trzeba nam zaś w pierwszych pochodach ile możności zdążać na stanowiska jak nayodlegleysze, abyśmy od woyska Królewskiego iak naydaley odłączeni byli; ieźli bowiem raz drogi od dwóch lub trzech dni zarwiemy, to Król iuż więcey za nami nie zdąży, albowiem nie odważy się nas z małym woyskiem ścigać; a z licznym nie będzie mógł spiesznie postępować. A może i iemu także zabraknie na żywności. Takie iest, rzeki, moie zdanie.
13. W reście ta rada nie wskazywała na nic inszego, iak na kryiomą albo jawną ucieczkę[1], ale los lepiey temu poradził[2]. Bo gdy się rozedniało ruszyli z mieysca maiąc po prawey słońce, rachując że z zachodem słońca przybędą do wsiów krainy Babylońskiey i w tym się nie zawiedli. 14. Jeszcze przed wieczorem zdawało im się że widzą iazdę nieprzyjacielską, a ci Grecy, którzy się szyków nie trzymali, wrócili się pędem do niego, a Arjajos który będąc rannym na powozie jechał, wysiadłszy wdział na siebie pancerz i ci którzy z nim byli. 15. Tym czasem gdy się uzbrajali, nadeszli wysłani śpiegowie powiadając, że to nie byli jezdni, ale pasące się bydło juczne. I natychmiast domyślili się wszyscy, że Król tu gdzie w bliskości obozuie, a nawet i dym pokazywał się we wsiach nie daleko. 16. Lecz Klearch nie prowadził ich na nieprzyjaciół (wiedział bowiem, że żołnierze i zmordowani i głodni byli, a iuż też i poźno było), wszelako też nie zboczył z drogi, strzegąc się pozoru ucieczki; ale prostą drogą prowadząc z zapadaiąeym słońcem w pobliższych wioskach z naczelnym szykiem rozkwaterował się, gdzie Królewskie wojsko nawet drzewo[3]) z budynków pozdzierało. 17. Pierwsi więc pomimo to[4] jednak jako tako rozłożyli się, a ostatni iuż pociemku nadchodzący, iak kto mógł, nocowali na dworze, i wiele hałasu robili, wołaiąc na siebie tak, że nawet nieprzyjaciele dosłyszeli, tak iż naybliżsi z nieprzyjaciół nawet uciekli z namiotów. 18. Co się nazajutrz jawnie pokazało; bo ani bydła jucznego, ani obozu, ani dymu gdzie po bliżu widać nie było. Nawet sam Król, iak się zdawało, był nadeyściem woyska przestraszony, co się pokazało stąd, co nazajutrz uczynił. 19. Wszelako w ciągu tey nocy i Greków strach ogarnął i było wiele hałasu i zgiełku, iak to zwykło bywać, kiedy strach przypadnie. 20. Klearch zaś kazał Tolmidesowi z Eleji, iednemu w ów czas z naylepszych woźnych, którego przy sobie miał, obwoływać nakazując milczenie, że wodzowie oznaymuią, iż ktoby doniosł tego, który wpuścił osła do obozu, otrzyma w nagrodę talent śrebra. 21. Co gdy było ogłoszone, poznali żołnierze, że to był próżny strach i że wodzowie zdrowi. Na samym świtaniu rozkazał Klearch Grekom z brónią w takim szyku stanąć, w iakim byli, gdy bitwa była.

Rozdział III.
Treść.
Król niespodzianym nadeyściem Greków przestraszony wysyła posłów względem przymierza. Grecy i swobodnie i śmiało odpowiadaią, że wypada im się bić, ponieważ nie mają co ieść. Gdy więc za rozkazem Króla przymierze zawieraią, prowadzą ich do wsiów w żywność obfituiących. Po trzech dniach przybył Tyssafernes od Króla
wysłany, pytaiąc ich, dla czego podnieśli bróń przeciw Królowi. Klearch szczerze i prawdziwie odpowiada. Tyssafernes odniósłszy odpowiedź do Króla, po trzech dniach pod tym warunkiem zawiera przymierze, że Persowie chcą ich bez podstępu odprowadzić do oyczyzny i żywności im dostarczać; Grecy zaś mieli bez dopuszczenia się gwałtu żywność albo kupować, albo sobie bez pustoszenia kraju brać.

1. Com dopiero napisał o Królu, że się przeląkł naszym nadeyściem, to się potwierdziło; albowiem poprzedzaiącego dnia przez poselstwo rozkazywał broń złożyć, teraz zaś o samym wschodzie słońca przysłał woźnych względem zawarcia ugody. Ci przyszedłszy do czat pytali się o naczelników. Gdy ich czaty zameldowały, Klearch w ów czas właśnie przegląd woyska odprawując, rzekł do czat, że każe woźnym zaczekać, pokiby się nie ułatwił 3. Sprawiwszy tak woysko, że ściśniona zewsząd falanga czyniła widok wspaniały i że nie było widać żadnego bez broni, zawołał posłów i sam wystąpił mając przy sobie swoich naylepiey uzbroionych i postawą nayokazalszych żołnierzy i drugim wodzom toż zalecił. 4. Gdy iuż był blisko posłów spytał ich, czego żądaią. Ci zaś odpowiedzieli, że dla zawarcia przymierza nadeszli mężowie, którzy są umocowani tak zalecenia Królewskie Grekom, iako też i greckie Królowi ogłosić. 5. On zaś odpowiedział: Donieście mu więc, że pierwey bitwa powinna nastąpić; bo nie mamy co ieść, a niech się nikt nie odważy przemówić do Greków o przymierzu niedostarczywszy im wprzód co do jedzenia, 6. Co usłyszawszy posłowie odjechali i wnet znowu przybyli (skąd też znać było, ze Król albo kto inszy, był gdzie pobliżu któremu ta sprawa była zlecona); Rzekli oraz, że Król uznaie ich słuszne żądanie i że przyszli maiąc przewodników, którzyby ich, skoroby przymierze stanęło, tam zaprowadzili, skądby żywność mieć mogli. 7. On się zaś spytał, czy zawieszenie broni samym tylko mężom tam idącym i stamtąd powracającym ma służyć, albo czy i do innych ma należeć. Ci zaś rzekli, ze wszystkich obeymuie, dopoki podane od was punkta Krolowi doniesione nie będą. 8. Co gdy rzekli, kazał im Klearch odstąpić, naradzał się i postanowiono czym prędzey zawrzeć przymierze, aby spokoynie po żywność poyść można było. 9. Klearch zaś rzekł: I mnie się tak zdaie; wszelako nie zaraz się oświadczę, lecz będę się ociągał, póki się nie znudzą posłowie, obawiając się, byśmy snadź nie wymówili się z zawarcia przymierza. Zdaie mi się iednak, rzekł, że i nasi żołnierze tego samego obawiać się będą. Gdy więc zdawała mu się być sama pora, oświadczył, że zawrze przymierze i kazał natychmiast prowadzić do żywności.
10. Ci więc prowadzili, Klearch zaś udał się na zawarcie przymierza urządziwszy woysko w szyk boiowy, a on sam zasłaniał odwod woyska[5]. I trafili na rowy i kanały pełne wody, tak że nie można ich było przebyć bez mostu, ale zrobili kładki z drzew palmowych, które iuż leżały ścięte, albo które świeżo ścięli to. 11. A tu można było poznać Kłearcha, iak hetmanił, w lewey ręce trzymaiąc włócznią, a w prawey laskę, a ieźli mu się który zdawał być opieszałym w tym, co mu było nakazano i obierającym co dogodnieyszego dla siebie, tego bił i oraz sam chwycił się roboty brnąc w błocie tak żeby wszystkim wstyd było, gdyby się nie pośpieszali. 12. A byli od niego na to wyznaczeni sami tylko trzydziestoletni; lecz gdy widzieli i Klearcha czynnego, tedy i starsi się do tego przyłożyli. 13. Tym zaś bardziey śpieszył się Klearch domyślaiąc się, ze nie zawsze rowy tak pełne były wody (bo ieszcze nie była pora zalewania pola wodą). Lecz ażeby się Grekom wiele przeszkód w drodze pokazało, dla tego właśnie Król podobno na to pole wodę wpuścić rozkazał.
14. Ciągnąc przyszli do wiosek, z których wskazali im przewodnicy brać żywność. Było tam wiele zboża i wina palmowego i octu warzonego z nich. 15. Same zaś owoce z palmów, jakie się w Grecyi znayduią, chowaią dla czeladzi; które zaś dla panów odłożono, te były wyborne, dziwney piękności i wielkości, kolorem nie różniące się od bursztynu; z tych niektóre suszone na wety chowano, i przy trunku były przyjemne, tylko że ból głowy sprawiały. 16. Tu żołnierze pierwszy raz mlecz z głąba palmowego[6] kosztowali, a wielu nie mogli się wydziwić kształtowi iego i osobliwości słodyczy. Ale i to równie sprawiało wielki ból głowy. Palma zaś z którey mlecz wyięto, całkiem zniszczała.
17. Tu zabawili trzy dni. A od Króla wielkiego przybył Tyssafernes i brat Królowey i trzech innych Persów, mając mnostwo niewolników w orszaku swoim. Gdy im więc wodzowie Greków zaszli drogę, odezwał się nayprzod Tyssafernes przez tłumacza w te słowa:
18. Ja, mężowie Greccy, mieszkam w sąsiedztwie z Grecyą; a gdym widział, żeście wy w wielkie trudy j biedę zabrnęli, poczytałem to sobie za szczęście żeby mogłem wyprosić u Króla pozwolenie wyprowadzić was bezpiecznie do Grecyi. Spodziewam się bowiem że i wy i cała Grecya za to mi wdzięcznemi będziecie. 19. To zaś wiedząc prosiłem Króla mówiąc mu, że słuszna, aby się przychylił do moiey proźby, ponieważ pierwszy byłem, który mu doniósł o woienney wyprawie Cyrusa i z tą nowiną oraz posiłki z sobą przyprowadziłem i sam tylko z tych, którzy przeciw Grekom byli stawieni, nie uciekłem, ale przedarłszy się przez szyki z Królem się połączyłem w obozie waszym, dokąd Król po zabiciu Cyrusa przybył i owych z Cyrusem trzymających Barbarów ścigałem z temi, którzy teraz zemną są naywiernieyszemi iego ludźmi. 20. A co się tego tycze, obiecał mi że o tym pomyśli, ale was przezemię kazał zapytać, dla czegoście wy przeciwko niemu walczyli. I radziłbym wam skromną dać odpowiedź, ażeby mi łatwiey było, ieżeli można będzie, dobrodzieystwo iakie od niego dla was wyrobić.
21. Potym odstąpiwszy Grecy nieco na bok naradzali się z sobą i odpowiedzieli; a Klearch rzekł: myśmy się ani zeszli na to, żeby zawoiować Króla, aniśmy ciągnęli przeciwko Królowi, lecz Cyrus użył różnych pozorów, iak i ty dobrze wiesz, aby i was nieprzygotowanych zszedł i nas tu zawlókł. 22. Wszelako gdyśmy go iuż uyrzeli w niebezpieczeństwie, wstydziliśmy się przed Bogami i ludźmi opuszczać go, zwłaszcza żeśmy pierwey od niego dobrodzieystwami zniewoleni byli, 23. Ale gdy Cyrus umarł, nie mamy myśli walczyć z Królem o Państwo, ani przyczyny kray iego pustoszyć, ani go też pragniemy zabić, i owszem wróciemy do domu, ieżeli nas nikt nie skrzywdzi; wszelako napastnikowi myślemy się za pomocą Bogów obrónić; a ieżeliby się zaś taki znalazł, któryby nam dobrze czynił, od tego ile możności nie damy się w dobrze czynieniu upośledzić. Takie były iego słowa.
24. Co usłyszawszy Tyssafernes rzekł: Ja to Królowi oznaymię i wam także co on na to powie, doniosę. Póki ja nie powrócę, zostanie się przy zawieszeniu broni, a my wam dostarczemy żywności. 25. Atoli nazajutrz ieszcze nie przybył, tak że się iuż Grecy zaczęli troszczyć; trzeciego dnia przyszedłszy rzekł, że tyle wyrobił u Króla, że mu pozwolono ocalić Greków, lubo ich wielu sprzeciwiało się temu mówiąc, że nie przystoi na Króla puszczać tych bezkarnie, którzy przeciw niemu walczyli. 26. W reście i to powiedział: Już teraz możecie od nas przyiąć zapewnienie, że zaprawdę otworzy się wam droga przez przyiacielski kray i że was bez podstępu do Grecyi zaprowadziemy dostarczając wam żywności[7]. Gdziebyśmy wam zaś nie dostarczali żywności, tam pozwolemy wam brać sobie z kraju życia potrzeby. 27. Wy zaś musicie nam wzaiemnie poprzysiąc świątobliwie, że po przyjacielsku bez wyrządzania szkód ciągnąć będziecie, same tylko pokarmy i napoie biorąc, gdybyśmy wam targu nie nastręczyli. Ale kiedy was przywiedziemy na targ, będziecie tam płacili za żywność gotowym groszem. 28. Tak uchwalono i przysięgli i dali na to ręce Tyssafernes i brat żony Króla wodzom i setnikom Greckim, a ci toż samo nawzaiem uczynili. 29. Potym zaś rzekł Tyssafernes: Teraz już odchodzę do Króla; a gdy uskutecznię co potrzeba będzie wrócę z wszelkim przygotowaniem, abym was do Grecyi odprowadzić i sam powrócić mógł do moiego państwa.

Rozdział IV.
Treść.
Tym czasem gdy Grecy na Tyssafernesa, który w ich interesie do Króla pojechał, czekaią, wpadł Arjajos u nich w podeyrzenie. Dla tego gdy sam Tyssafernes, iako przewodnik w drodze, z woyskiem swoim przybył który im także nie zdawał się być wiernieyszym, zaczęli Grecy osobno maszerować i obozować. Opis pochodu począwszy od muru Medyi nie daleko od Babylonu. Tu wytyka nikczemność i zdradę Persów, i namienia że brata Królewskiego na sam widok mnóstwa Greków strach zdjął.

1. Potym czekali na Tyssafernesa Grecy i Arjajos, którzy blisko siebie obozowali, dłużey niż dni dwadzieścia. W przeciągu tego czasu przyiechali do Arjajosa bracia iego i inni krewni, a oprocz tych przybyli także i do iego ludzi niektórzy Persowie czyniąc im dobrą otuchę, a niektórzy nawet przynieśli zapewnioną obietnicę od Króla, że Król im nie będzie pamiętał tey z Cyrusem uknowaney wyprawy ani tego, co się dawniey stało. 2. To gdy się działo, znać było iż Arjajos i ludzie iego mniey się dla Greków przychylnemi pokazali, tak że się i to wielu Grekom nie podobało, więc poszli do Klearcha i do innych wodzów i rzekli im: 3. Na coż tu czekamy? alboż nie wiemy, że Król niczego bardziey niepragnie[8] jak zguby naszey, aby i innych Greków odstraszyć, żeby przeciw Królowi wielkiemu nie walczyli. A teraz chce nas tylko bałamucić (abyśmy tu zostali) a to że iego woysko w rozsypce, ale skoro znowu do kupy się zbierze, nie będzie bez tego, żeby na nas nie uderzył. 4. Może też gdzie rowy kopie albo szańce sypie, żeby się drogi stały nieprzebyte. Albowiem nie rad na to zezwoli, żebyśmy wróciwszy się do Grecyi rozgłaszali że garstka z nas pokonała potęgę Króla pod iego drzwiami i żeśmy mu ze śmiechem tak gładko uszli.
5. Klearch zaś odpowiedział tym którzy to przekładali: I jać to wszystko także rozważam, ale zastanawiam się nadtym, że ieźli teraz odeydziemy, będzie się zdawało, iak gdybyśmy woynę knuli i przeciwko przymierzu czynili. Potym po pierwsze nikt nam targu nie wskaże, ani też wiemy skądby żywności nabrać; powtóre ani też przewodnika mieć będziemy, a oraz po uczynieniu tego Arjajos się od nas odłączy, tak że nam nie pozostanie żaden przyjaciel, ale i ci, którzy pierwey niemi byli, staną się nieprzyjaciółmi naszemi. 6. Czy nam ieszcze przyydzie przez jaką inną rzeką przeprawiać się, nie wiem, aleć to wiemy, że rzeki Eufrat przebyć nie można, ieżeli nieprzyiaciele tego zabronią. Ani też, gdyby przyszło do walczenia, mamy jazdy posiłkowey, a zaś nieprzyjaciele maią bardzo wiele i wybornych iezdzcow tak dalece, że choćbyśmy zwyciężyli, nie ubiiemy nikogo, a ieżeli przegramy, nie podobna, zęby się kto ocalił. 7. Ja więc nie poymuię, dla czego by Król, który posiada tak obfite zrzodła pomocy, ieżeliby nas zgubić zamyślał, miał był przysięgać, i rękę na to dawać i Bogów krzywoprzysięstwem obrażać i śluby swoie względem Greków i Barbarów cofać. Wiele takich i podobnych rzeczy rozprawiał.
8. Tym czasem przybył Tyssafernes maiąc swoie półki przy sobie iakoby do domu się wracaiąc, tudzież Orontas ze swoim woyskiem, a miał też z sobą córę Królewską sobie zaślubioną. 9. Stąd więc za przewodnictwem Tyssafernesa, który oraz i targ wskazywał maszerowano; maszerował także i Arjajos z Tyssafernesem i Orontasem maiąc barbarskie woysko Cyrusa i obozował razem z niemi. 10. Ale Grecy maiąc ich w podeyrzeniu, sami z osobna ciągnęli maiąc swych przewodników. A rozkładali się zaś obozem zawsze opodal od siebie na parasangę albo mniey; strzegli się zaś iedni drugich iak nieprzyiacioł i to w rychle podeyrzenie sprawiło. 11. Niekiedy też gdy na iednym mieyscu drwa zbierali albo paszy i tym podobnych rzeczy szukali trafiło się, że się z sobą pobili; tak ze i ta okoliczność nienawiść mnożyła.
12. Odprawiwszy więc trzy noclegi, przyszli do tak nazwanego muru Medyyskiego, i maszerowali w śród niego. — A ten był wystawiony z cegieł klejem ziemnym zalewanych na dwadzieścia stop szerokości, na sto wysokości, długości zaś miał mieć dwadzieścia parasangów i był nie daleko od Babylonu. 13. Stąd umaszerowali dwoma noclegami ośm parasangów i przeszli przez dwa kanały, przez ieden po moście, a przez drugi po siedmiu statkach z sobą spoionych (te zaś kanały szły od rzeki Tygrys, a z nich ciągnęły się rowy w kray, z początku wielkie, potym mnieysze, a na koniec małe rowy, na kształt owych co w Grecyi bywają na polach gdzie się manna rodzi) i przyszli do rzeki Tygrys; nad którą leżało miasto wielkie i ludne, którego nazwisko Sitaka[9], odległe od rzeki na piętnaście stadjow. 14. Grecy więc podle niego rozbili namioty, w bliskości pięknego i wielkiego sadu, gdzie rozmaite drzewa gęsto stojały. Barbarów zaś po przeprawie przez rzekę Tygrys iuż nie można było widzieć 15. Zdarzyło się iż gdy po wieczerzy Proxenos i Xenofon przed namiotami się przechadzali, nadszedł jakiś człowiek, który się pytał czatów, gdzieby się mógł widzieć z Proxenosem i Klearchem. Za Menonem zaś nie pytał się, chociaż od Arjajosa Menonowego przyjaciela gościnnego przyszedł. 16. Gdy więc Proxenos odpowiedział: otoż masz tego, którego szukasz, rzekł ów człowiek takie rzeczy: przysłał mnie Arjajos i Artaezos wierni Cyrusa, a wam sprzyiaiący i każą wam się strzedz, aby na was nie napadli tey nocy Barbarzy, iest bowiem liczne woysko w bliskości sadu. 17. A każą wam na most u rzeki Tygrys straż posłać, gdyż Tyssafemes zamyśla go tey nocy znieść gdyby można było, abyście przeyść nie mogli, lecz abyście między tą rzeką i tym kanałem byli wkluczeni. 18. Usłyszawszy to zaprowadzili go do Klearcha i donieśli co powiadał. Co usłyszawszy Klearch przeląkł się i bał się bardzo. 19. Młodzieniec zaś niejakiś z pomiędzy przytomnych namyśliwszy się cokolwiek rzekł, iż to są rzeczy sobie przeciwne napadać i most psować. Jawna bowiem rzecz, że napadaiący będą musieli albo zwyciężyć albo ulegać. Jeżeli więc zwyciężą, na coż im się przyda most psuć? bo choćby wiele mostow było, nie mielibyśmy sposobności uciec gdzie i ratować się. 20. A zaś gdyby my zwyciężyli, toby oni po zniesieniu mostu nie mieli sposobności gdzie uciec; aniby im też kto, choćby ich naywięcey z tamtey strony było, na pomoc przybyć mógł, a to że most zepsuty.
21. Co usłyszawszy Klearch zapytał się posłańca iakby wielką była owa kraina leżąca między rzeką Tygrys i kanałem. Ten odpowiedział, że iest wielka i że się tam znayduie wiele wsiow i miast, a to nie małych. 22. Dopiero już domyślono się, że ten człowiek potaiemnie był przysłany z naprawy Barbarów obawiających się, aby Grecy, nie przeszedłszy wcale mostu nie zostali się na owey wyspie, maiąc za warownią z iedney strony rzekę Tygrys, a z drugiey strony kanał, a żywnośćby mieć mogli ze środka tey krainy bardzo obszerney i dobrey, zwłaszcza że i rolników tam nie brakowało, a następnie mogłoby się to stać przytułkiem dla takich ludzi, którzyby Królowi szkodzić chcieli. 23. Potym udali się na spoczynek; wszelako postawili straż przy moście. Ale tam nikt zniskąd nie napastował, ani też kto z nieprzyiacioł do mostu nie przybył, iak straż doniosła. 24. Na świtaniu zaś przeprawili się przez most złożony z trzydziestu siedmiu statków z iak naywiększą ostrożnością; donieśli bowiem niektórzy z owych u Tyssafernesa będących Greków że miano na przeprawiaiących się uderzyć, ale to był fałsz. W czasie przeprawy pokazał się im Glus z innemi chcąc zobaczyć czy się też przeprawuiią przez rzekę. Co uyrzawszy natychmiast odjechał.
25. Od rzeki Tygrys przeszli czterema noclegami dwadzieścia parasangów do rzeki Fyskus[10], którey szerokość czyni jedno pletrum, a był tam most. Tamże leżało miasto wielkie Opis[11] nazwane, podle którego spotkał się z Grekami naturalny brat Cyrusa i Artaxerxesa, który z miast Susy i Ekbatany liczne półki Królowi na pomoc prowadził; i kazawszy stanąć woysku swojemu przypatrywał się przechodzącym Grekom. 26. Klearch prowadził woysko w rzędzie dwie roty maiącym[12], a postępuiąc niekiedy przystawał (zastanawiał się). Do poki więc czoło woyska stało, do poty przez całe woysko zatrzymanie się nastąpić musiało, tak że to woysko nawet samym Grekom zdawało się być bardzo wielkie, a i Persyanina ten widok przeraził. 27. Stąd umaszerowali przez Medyią sześcioma noclegami w pustyni trzydzieści parasangów, aż do wsiów Parysatydy matki Cyrusa i Króla, Te dozwolił Tyssafernes na pośmiewisko Cyrusa, Grekom zrabować, lecz nie brać niewolników. A było tam wiele zboża, owiec i wiele innych rzeczy. 28. Stąd umaszerowali pięcioma noclegami przez pustynią dwadzieścia parasangów, maiąc rzekę Tygrys po lewey ręce. Na pierwszym noclegu z tamtey stróny rzeki leżało miasto wielkie i kwitnące Kajnaj[13] nazwane z którego Barbarzy przywozili na skorzanych płytach chleby, sery i wino.

Rozdział V.
Treść.
Gdy woysko trzy dni nad rzeką Zabatos stało, a do tych czas ieszcze Grecy Persow w podeyrzeniu wiarołomstwa mieli, usiłował Klearch w wyborney mowie Tyssafernesa dla Greckich interesów pozyskać, któremu Tyssafernes grzecznie odpowiedział, tak że Klearch jego mową nakłoniony ze czterema wodzami i dwodziestą setnikami do niego poszedł tym końcem, aby tych ukarali, którzy się ważyli fałszywym donoszeniem nienawiść między niemi wzniecać. Gdy wodzow Greckich schwycono i setnikow i tych którzy z niemi przyszli pozabiiano, przybył Arjajos z drugiemi do obozu Greckiego i domagał się w imieniu Królewskim złożenia broni; któremu Kleanor sprawiedliwym gniewem zapalony odważnie odpowiada.

1. Potym przybyli nad rzekę Zabatos maiącą w szerz cztery pletra. A tam zostali przez trzy dni. W ten czas powstało znowu podeyrzenie, lecz nie pokazała się ieszcze iawna zdrada. 2. Zdało się więc Klearchowi być rzeczą dogodną zeyść się z Tyssafernesem, a ieżeliby można było tamę położyć wszelkiemu podeyrzeniu, nim by stąd woyna wybuchnęła, i wysłał doń człowieka iednego z oznaymieniem, iż życzy sobie widzieć się z nim. Ten też chętnie na to zezwolił. 3. Gdy się więc z sobą zeszli, rzekł Klearch w te słowa. Ja, Tyssafernesie, wiem że między nami przysięgi stanęły i żeśmy sobie na to prawe ręce dali, abyśmy siebie na wzaiem nie krzywdzili, lecz widzę że nas iak nieprzyjacioł uważasz, a my to widząc na wzaiem się strzeżemy. 4. Lecz gdy zastanawiając się nad tym nie mogę dostrzedz, żebyś ty iaką złość przeciwko nam knuł i owszem iawnie (z pewnością) wiem, że i my też nic takiego nie zamyślamy, osądziłem być rzeczą potrzebną, abyśmy się z sobą zeszli do rozmowy, ażebyśmy, ieźli można będzie usunęli od siebie wszelką nieufność. 5. Albowiem znam już ludzi, którzy albo z powodu potwarzy. albo z podeyrzliwości, obawiaiąc się ieden drugiego chcący się uprzedzić nimby się im co stało, narobili wiele niepowetowanych szkod tym, którzy ani myśleli ani też chcieli co podobnego czynić. 6. Sądząc więc że takowe błędy przez poufałe rozmówienie się naylepiey przytłumione będą, przyszedłem i chcę cię przekonać, że ty niesłusznie nam niedowierzasz. 7. Bo to naypierwszą i nayważnieyszą iest rzeczą, że przysięgi na Bogów, zabraniaią nam być sobie nieprzyiaciołmi; kto by się więc do tey niebaczności poczuwał, takiego nie mogę szczęśliwym mianować. Albowiem nie poymuię jakąby kolwiek szybkością przed pomstą Bogów uciec, ani też w iakieyby się ciemnocie ukryć lub do iakiegoby obronnego mieysca schronić się kto mogł[14]. Albowiem wszędzie wszystko Bogom poddane i na każdym mieyscu Bogowie nad wszystkim w równey mierze panują. 8. O Bogach więc i o przysięgach takie iest moie zdanie, którymeśmy zawartą przyiaźń polecili. Co się zaś tycze ludzkich rzeczy, to ia ciebie w ninieyszym czasie uważam za nasze naywiększe dobro. 9. Albowiem z tobą nam każda droga spora, każda rzeka do przebycia łatwa, a żywności wszelki dostatek; lecz bez ciebie wszelka nam droga ciemna, bośmy iey wcale nieświadomi, każda rzeka trudna do przebycia, każda gromada ludzi straszna, a naystrasznieysza iest samotność; albowiem pełna iest niewygody i trudów. 10. A choćbyśmy ciebie w zapędzie szaleństwa zabili, na cożby nam się to przydało? Alboż by nam zabiwszy dobroczńycę naszego, nie przyszło przeciwko Królowi, iako nay większemu pomścicielowi walczyć?[15] Lecz iakie i iak wielkie bym nadzieie sam sobie popsuł, gdybym się odważył tobie co złego czynić, o tym mówić będę. 11. Ja bowiem pragnąłem mieć sobie Cyrusa przyjacielem, rozumiejąc że był swego czasu iednym z naysposobnieyszych do czynienia dobrze, komu by chciał. Ciebie zaś dopiero widzę dzierżącego potęgę i krainę Cyrusa, a nad to i własne państwo w całości ieszcze maiącego, potęga zaś Królewska, która Cyrusowi przeciwna była, tobie się stała posiłkującą. 12. Co gdy tak iest, któżby był tak głupim, któryby nie chciał być twoim przyjacielem? Ale co ieszcze więcey, namienię bowiem i te rzeczy dla których mam nadzieię pewną, że i ty nam zechcesz być przyiacielem; 13. boć wiem że Myzyanie wam są przykremi, których spodziewam się z tą obecną potęgą wam shołdować; wiem to samo i o Peysydach, a słyszę i o wielu innych narodach że są takowemi, które spodziewam się pohamować iż waszey szczęśliwości nie maią więcey naruszyć. Egipcyanow zaś, na których się, iak teraz poznaię, naybardziey gniewacie nie widzę, jakim byście woyskiem posiłkowym łatwiey ukarać mogli, iak wsparci tym, które ia teraz mam. 14. Ale zapewne byś ty też temu z sąsiadów któremubyś sprzyiał, stał się iak naypotężnieyszym; a zaś ieżeliby ci się kto przykrzył, mógłbyś go iako pan sobie podbić, maiąc nas za służących, którzy byśmy tobie nie dla samego żołdu dogadzali, lecz i przez wdzięczność, którą byśmy tobie iak ocaleni przez ciebie sprawiedliwie byli winni. 15. Mnie zastanawiaiącemu się nad tym wszystkim, tak dziwną zdaie się być rzeczą twoie niedowierzanie nam[16], żebym rad usłyszał imię tego, który iest tak dzielnym w wymowie, iż cię przekonał, że my na ciebie zamachy knujem. Tak się więc Klearch tłómaczył, a Tyssafernes zaś w ten sposob odpowiedział.
16. Ja z moiey stróny dużom się ucieszył, moy Klearchu, słysząc te twoie roztropne słowa; albowiem to rozpoznawszy zdaie mi się iż ieżelibyś co złego przeciwko mnie knuł, orazbyś i sobie samemu szkodził. Ale żebyś wiedział iż i wy nie słusznie tak Królowi iak i mnie nie dowierzacie, posłuchay też i mię znowu. 17. Bo gdybyśmy was chcieli zgubić, alboż ci się zdaie że nam zabraknie na dostateczney liczbie jazdy lub piechoty i zbroi, czymbyśmy wam szkodzić potrafili bez wszelkiey obawy doznania wzaiemnych cierpień?[17] 18. Ale czy myślisz że nie znamy mieysc dość dogodnych do uczatowania was. Alboż nie przyydzie wam przez tyle równin nam przyjacielskich z wielką pracą i trudnością przechodzić, tyle gór iak widzicie przebywać, które my możemy pierwey ie zaiąwszy wam nie przechodzistemi uczynić[18]? tyle zaś rzek nad któremi można się tak ułatwić, abyśmy walczyli z taką liczbą waszą, z iaką będziemy chcieli. Są zaś z pomiędzy nich i takie, przez które w żadnym sposobie nie możecie się przeprawić, ieżeli my was nie przeprowadziemy. 19. A choć byśmy w tym wszystkim byli upośledzeni[19] wszelako ogień niszczy zboże, które spaliwszy moglibyśmy wam głód nadstawić, któren wy choćbyście byli naywalecznieysi, zwalczyć nie potraficie. 20. Jakżebyśmy więc maiąc takie środki i sposoby[20] do woiowania przeciwko wam, a z tych każdy dla nas bez niebezpieczeństwa, mieli potym z tych wszystkich tylko takiego się chwycie sposobu, który sam ieden iest przed Bogami grzeszny, a przed ludźmi haniebny? 21. Zgoła takie rzeczy są tylko tym niezbożnikom właściwe, którzy pozbawieni wszelkich środkow nie mogąc sobie dać rady, gwałtowną okolicznością przyciśnieni będąc, chcą przez krzywoprzysięstwo względem Bogów i wiarołomstwo względem ludzi czego dokazać. Nie iesteśmy, moy Klearchu, ani tak głupiemi ani tak niebacznemi. 22. Ale iakże przecię kiedy nam można było was zgubić czemużeśmy do tego nie przystąpili? Powinieneś wiedzieć, że miłość moia to sprawiła, abym się Grekom wiary godnym pokazał i iak Cyrus z tym woyskiem naiemnym spuszczając się na nie dla żołdu, mógł wkroczyć do wyższey Azyi, ia także z nim obowiązawszy ie sobie dobrodzieystwy bezpiecznie do niższey Azyi nazad powrócił. 23. Jleście wy mnie pożytecznemi, o tymeś ty sam namienił, ale nayważnieyszą rzecz ia lepiey znam. Tyaręć bowiem samemu tylko Królowi godzi się w prosi do góry na głowie nosić, lecz tę samę na sercu mógłby za waszą pomocą i kto inszy łatwo mieć[21].
24. To oświadczywszy, zdawał się Klearchowi samą prawdę mówić i rzekł: Alboż, powiada, gdy iuż do przyiaźni wzaiemney nic sobie więcey życzyć nie można, ci ludzie którzy się ośmielaią nas przez potwarz między sobą poróżnić, nie są godni cierpieć naysurowszey kary? 25. J ia z moiey strony rzekł Tyssafernes, ieźli wy wodzowie i setnicy zechcecie do mnie przyyść jawnie wskażę wam tych, którzy mi powiadali, iako byś ty na mię i na woysko moie dybał. 26. Ja zaś rzekł Klearch sprowadzę wszystkich i wyiawię ci także skądem takie rzeczy o tobie słyszał. 27. Po takich więc rozmowach przyiął go Tyssafernes w ów czas jak nay u przeymniey, u siebie zatrzymał, i do stołu zaprosił; na zaiutrz przyszedłszy Klearch do obozu, a znać było iawnie na nim, iż mniemał się znaydować w przyiacielskich stosunkach z Tyssafernesem, i opowiedział, co tamten oświadczył, dodał nadto, że ci, którym rozkaże, powinni poyść do Tyssafernesa, i że ci z Greków, którzyby byli poślakowani o podbechtywanie, tacy maią iako zdraycy i złość przeciwko Grekom knuiący być ukarani. 28. Miał zaś w podeyrzeniu Menona iako potwarcę, wiedząc, że on z Arjajosem bywał u Tyssafernesa i spiski przeciwko niemu knuł i zdradą narabiał, aby woysko całe na swoię strónę przeciągnąwszy mógł się z Tyssafernesem sprzyiaźnić. 29. A chciał także i Klearch całe woysko ku swey nakłonić myśli i odsunąć tych którzyby przeciwnemi się okazali. Ale niektórzy z pomiędzy woyskowych oparli mu się mówiąc aby nie poszli wszyscy setnicy i wodzowie i żeby nie dowierzać Tyssafernesowi. 30. Ale Klearch obstawał mocno przy tym aż dokazał, że pięciu wodzow i dwudziestu setnikow poszło; towarzyszyło im zaś iak gdyby na targ około dwuchset z innych żołnierzy.
31. Gdy zaś przyszli do drzwi Tyssafernesa zaproszono wodzów do środka jakoto Proxenosa Boiotczyka, Menona Tessalczyka, Agiasa Arkadczyka, Klearcha Lacedemończyka, Sokratesa Achayczyka, setnicy zaś zostali się przededrzwiami. 32. Wnet potym za iednym znakiem schwytano tych, którzy byli wewnątrz i rozsiekano tych, którzy byli na dworze. Następnie zaś niektórzy iezdzcy z pomiędzy Barbarow pędząc przez pole wszystkich kogo z Greków potkali, czy niewolnika czy wolnego zabiiali. 33. Grecy zaś patrzaiąc z obozu dziwowali się takiemu przewijaniu się konnych i coby się działo, nie wiedzieli, aż Nikarch Arkadczyk pędem przybiegł będąc raniony w brzuch i trzymając w ręku wnętrzności i opowiedział wszystko, co się stało. 34. Natychmiast rzucili się Grecy do broni wszyscy strachem przerażeni, mniemaiąc, że wnet wpadną do obozu. 35. Ci zaś wszyscy nie przyszli, lecz tylko Arjajos i Artaozos i Mitrydates, którzy byli Cyrusowi naywiernieyszemi. Tłómacz zaś Greków rzekł, że i brata Tyssafernesowego z niemi widzi i poznaie; towarzyszyło im zaś około trzech set innych Persów pancernych. 36. Ci przystąpiwszy bliżey rozkazali, żeby każdy, któryby z pomiędzy Greków był albo wodzem albo setnikiem, przyszedł, aby im oznaymić rozkazy Królewskie. 37. Potym wystąpili z pomiędzy Greków ubezpieczywszy się wodzowie Kleanor Orchomeński i Sofaynetos Stymfalski, z niemi zaś Xenofon Ateńczyk, chcąc się dowiedzieć, co się z Proxenosem stało. Chejrizof właśnie co się oddalił z innemi na wieś dla prowiantów. 38. Gdy więc stanęli tak blisko, że się można było usłyszeć, odezwał się Arjajos: Klearch, o mężowie Greccy, gdy się okazało ze przysięgę złamał i przymierze naruszył, odniosł karę i iuż nie żyie. Proxenos zaś i Menon, ponieważ donieśli o iego zdradzie są w wielkim poważeniu; a od was żąda Król złożenia bróni, bo ta, powiada, iest iego, ponieważ należała Cyrusowi iego niewolnikowi.

39. Na to odpowiedzieli Grecy (a Kleanor Orchomeński tak się odezwał:) O ty nayniegodziwszy między ludźmi, Arjajosie i wy inni, ilu was było przyiaciołmi Cyrusa nie wstydzicież się to ani przed Bogami aniprzed ludźmi, wy którzyście nam przysięgli mieć wspólnych z nami przyiacioł i nieprzyiacioł, a zdradziwszy nas z Tyssafernesem tym niezbożnikiem i zmiennikiem, tychże samych mężów, którymeście przysięgli, straciliście i nas innych takie zdradziwszy, z nieprzyiaciołmi na nas wychodzicie? 40. Arjajos zaś rzekł: Ależ iawnie się okazało, że Klearch nayprzod na Tyssafernesa i na Orontesa, i na nas wszystkich, którzyśmy z niemi byli, dybał. 41. Na co Xenofon tak się odezwał: Klearch więc ieżeli w brew przysięgom złamał przymierze karę odebrał; sprawiedliwa bowiem iest rzecz, aby krzywoprzysięzcy zginęli. Ale ieżeli Proxenos i Menon są waszemi dobroczyńcami, a zaś naszemi wodzami, więc ich nam tu odeśliycie na powrót. Jawna iest bowiem rzecz, że będąc przyiaciołmi oboiey stróny będą usiłowali aby i wam i nam iak naylepiey radzili. Potym Barbarzy długą chwilę z sobą rozmawiaiąc oddalili się nic nie odpowiedziawszy.
Rozdział VI.
Treść.
Charakter pięciu straconych wodzów opisany, a szczególniey Klearcha, iako męża w sztuce woienney biegłego i gorliwego; Proxenosa iako wodza bardzo łagodnego i przystępnego; Menona zaś iako niecnotę fałszywego i człowieka podłey duszy, który dla zysku gotow był dopuszczać się nayhaniebniéyszych rzeczy; inni dway Agias i Sokrates mniey sławni.

1. Ci tedy wodzowie pochwyceni i do Króla zaprowadzeni taki znaleźli koniec że im głowy poucinano. Jeden z nich Klearch był od wszystkich, którzy z nim mieli zażyłość iednomyślnie uważany za męża w sztuce wojowania biegłego i nader gorliwego woiownika. 2. Albowiem póki Lacedemończycy mieli z Ateńczykami woynę zostawał on przy nich, lecz gdy nastąpił pokoy przedstawił on swoiemu miastu, że Traki Grekom rożne krzywdy wyrządzają, a dokazawszy swego jak mógł[22] u Eforow wypłynął dla zawoiowaniu Traków z tamtey strony Chersonesu i Peryntu mieszkaiących. 3. Gdy więc Eforowie odmieniwszy po części swoie zdanie chcieli go choć się iuż był oddalił, nakłonić aby się z Istmu nazad wrócił, wtedy on ich iuż więcey nie słuchał, lecz popłynął do Helespontu. 4. Dla tego też iako człowiek nie posłuszny od naywyższey zwierzchności Spartańskiey był na śmierć skazany. Będąc iuż tułaczem przybył do Cyrusa i iakiemi sposobami Cyrusa sobie ujął, indziey o tym napisano; dał mu Cyrus dziesięć tysięcy Dareykow; 5. on je przyiąwszy nie przemarnował gnuśnie, lecz z tych pieniędzy zebrał woysko, zawoiował Traków i w bitwie ich zwyciężył, a potym rabował i plondrował ich i przeciągał woynę, póki Cyrus iego woyska nie potrzebował, w ten czas odszedł, aby z nim znowu wspolnie wojował.
6. Takie więc czyny wskazuią człowieka woynę lubiącego, który mogąc w pokoiu bez nagany i szkody żyć, wolał woiować; mogąc zaś wygody używać i próżnować, wolał pracować, owszem nawet woynę mieć; mogąc zbiory swoie bezpiecznie posiadać, wolał je woiuiąc na umnieyszenie narażać. On też wolał je, iak gdyby na miłostki i na inną iaką wygodę, wydawać na woynę. Takim on więc był miłośnikiem woyny. 7. Dobrym wojownikiem zaś z tey przyczyny nazwany być może, ponieważ lubił narażać się na niebezpieczeństwa, gotow będąc we dnie i w nocy dowodzić przeciwko nieprzyjaciołom, a w niebezpiczeństwach roztropny, iak wszyscy z nim będący, wszędzie mu to przyznawali. 8. I do sprawy hetmańskiey iak powiadano był, ile w miarę takiego charakteru, iaki on posiadał arcy zdatny; bo ieżeli kto inny, to on był osobliwie sposobnym obmyślać to aby woysko iego miało swoie potrzeby i zdobywać się na dostarczenie onych. Umiał także Klearch w przytomnych sobie taką myśl wrazić, że go koniecznie słuchać musiano. 9. A tego dokazywał grozą[23]. Albowiem był z weyrzenia posępny lub ponury, a głos iego był surowy; karał zawsze ostro, a niekiedy i z gniewem tak że czasem sam żałował; ale karał z rozsądkiem; bo sądził, woysko bezkarne na nic się niezda. 10. Między innemi powiadano, że on mawiał, żołnierz bardziey się powinien boieć wodza, niż nieprzyiacioł, ieżeli ma straży dopilnować, przyiacioł ochraniać, i bez odszczekiwania na nieprzyiacioł uderzyć. 11. W trudnym razie więc żołnierze usilnie pragnęli onego słuchać i nikogo innego nadeń nieprzekładali. Albowiem wtedy zamiast posępności iaśniało wypogodzenie w oczach iego, a groza zdawała się być pokrzepieniem przeciwko nieprzyiaciołom, tak że się to okazało być czymsiś dobroczynnym i iuż nie srogim. 12. Ale gdy wybrnęli z niebezpieczeństwa i wolno im było przeyść pod innych dowodztwo, opuszczało go wielu; boć niemiał nic łagodnego, lecz bywał zawsze markotnym i cierpkim, tak że żołnierze zdawali się być w podobnym stosunku do niego, iak dzieci do nauczyciela. 13. Albowiem nigdy niemiał takich, którzy by mu z miłości i przychylności towarzyszyli, którzy zaś albo od rzeczy pospolitey dani mu byli pod komendę, albo którzy niedostatkiem lub inną gwałtowną potrzebą ściśnieni do niego przystali, tych on w ścisłym posłuszeństwie trzymał. 14. Ale gdy zaczęli z nim zwyciężać[24] nieprzyiacioł, tedy się to iuż wiele do zdatności żołnierzy przyczyniło, że z nim byli, nawykli bowiem stawić się zuchwale nieprzyjaciołom, a bać się kary od niego czyniło ich porządnemi. 15. Takowym on więc był rozkazodawcą[25], lecz od innych, iak powiadano nie bardzo mu się chciało przyymować rozkazow; miał gdy zakończył życie około pięciu dziesiąt lat. 16. Proxenos zaś Bojocki ieszcze młodzieniaszkiem będąc pragnął stać się mężem zdolnym do spraw wielkich, a taką chęcią powodowany dawał Gorgiasowi Leontyńskiemu pieniądze (za naukę[26]). 17. Gdy zaś przez zażyłość z nim iuż rozumiał się być usposobionym do rządzenia i gdy będąc w przyiaźni z naypierwszemi mężami wyrównywał im w dobrze czynieniu[27] dostał się do wspolnictwa owych dzieł z Cyrusem, i mniemał stąd nabyć wielkiego imienia, wielkiey władzy i wiele dostatków. 18. Ale choć tego pragnął, wszelako jawnie widać było (ten iego przymiot), że nic z tego wszystkiego nie chciał mieć przez niesprawiedliwość, lecz sądził że tych rzeczy tylko w sprawiedliwym i uczciwym sposobie nabywać się godzi, a bez tego zaś bynaymniey. 19. Uczciwemi i dobremi ludźmi umiał rządzić, wszelako nie potrafił w żołnierzy wpoić ani uszanowania dla siebie, ani boiaźni i owszem więcey on żołnierzy szanował, niż oni go acz podwładni iego, i jawnie widać było iż on się bardziey bał wpaść w nienawiść u żołnierzy, niżli żołnierze aby mu się'nie stali wiarołomnemi[28]. 20. Aby być dobrym rządcą i uchodzić za takiego zdało mu się, że dość iuż na tym, byle dobrze się sprawuiącego pochwalić, a zaś wykraczającego niechwalić. Dla tego mu więc uczciwi i zacni ludzie którzy z nim byli, sprzyiali, niesprawiedliwi zaś godzili na niego, iako człowieka sobie dogodnego by go mogli z mańki zażyć. Było mu gdy umarł około trzydziestu lat.
21. Że zaś Menon Tessalczyk usilnie pragnął zbogacić się, wie każdy; pragnął zaś rządów, aby mógł więcey zagarnąć; pragnął honorów, aby tym więcey mógł korzystać; życzył też sobie być w przyiaźni z naymożnieyszemi panami, aby mógł innych bezkarnie krzywdzić. 22. Aby zaś dopiąć celu chciwości swoiey, to krzywoprzysięstwa, kłamstwa i oszukaństwa zdały mu się być naykrótszą i naydogodnieyszą drogą; szczerość zaś i prawdę kładł w równey mierze z głupstwem. 23. Pewna zaś rzecz iż nikogo szczerze nie kochał, a komu dla oka sprzyiał, ten mógł być pewnym, że knuł zdradę. Z żadnego nieprzyjaciela nie naśmiewał się, o wszystkich zaś z któremi przestawał, nie mówił inaczey iak gdyby z nich drwił[29]. 24. O maiątek nieprzyjacielski nie kusił się, trudną bowiem rozumiał być rzeczą strzeżone dobra naruszać, ale dobra przyjacielskie, iak sobie sam w głowie uroił, zdawały mu się być iako niestrzeżone nayłatwieyszą zdobyczą. 25. O których zaś przeczuwał, że są wiarołomni i niesprawiedliwi, tych się iako dobrze uzbroionych lękał, z sumniennemi zaś i prawdę szanuiącemi pozwalał sobie jak z bezmężnemi[30] samowolnie postępować. 26. Jako się więc kto chlubi pobożnością, prawdą i sprawiedliwością, tak Menon chlubił się, że umiał oszukać, kłamstwo wymyślić i z przyjacioł żarciki stroić; a zaś kiedy kto nie był chytrym, tego poczytał za nieuka. A u kogo chciał w przyiaźni mieć pierwszeństwo, o tym rozumiał, że go potrzeba sobie uzyskać przez oczernienie naypierwszych iego przyiacioł. 27. Aby sobie żołnierzy posłusznemi uczynić, zażył tego fortelu, że z niemi dzielił niesprawiedliwe zyski. Chciał zaś przez to być czczonym i szanowanym, że wskazywał, iż wiele może i gotow iest krzywdy wyrządzać. Poczytał zaś to pomiędzy dobrodzieystwa, że gdy kto od niego odpadł, on go, póki z nim ieszcze miał sprawę, całkiem nie zgubił. 28. A choćby iuż nawet owe powieści o niejawnych sprawach iego mogły się zdawać fałszem, wszelako o czym wszyscy wiedzą, iest to, co następuie. U Arystyppa będąc ieszcze w kwitnącym wieku wyrobił sobie dowodztwo nad naiemnym woyskiem. Z Arjajosem zaś iako Barbarem że się kochał w pięknych chłopcach, obcował iuż w kwitnącym wieku iak naypoufaley; on zaś sam ieszcze gołowąs miał miłostki z Tarypasem, któremu się iuż wąsik sypał. 29. Choć iego koledzy woyskowi pozabiiani byli, że z Cyrusem przeciwko Królowi walczyli, on iednak acz to samo uczynił, nie był zabitym. Ale po śmierci innych wodzów od Króla ukarany umarł, nie w ten sposob, jak Klearch i inni wodzowie, którym głowy pościnano (co się zdaie być nayprędszą śmiercią), lecz skaleczony żyiąc rok cały dokończyć miał życia iak zbrodzień.
30. Co się zaś tycze Agiasa Arkadczyka i Sokratesa Achayczyka, to i ci byli straceni. Z tych się nikt nienaśmiewał jak to bywa z gnuśnemi na woynie, ani ich kto mógł, co do przyiaźni ganić; a mieli obydway około trzydziestu pięciu lat przy śmierci[31].





  1. ἀποδραναι ἤ ἀποφυγἤιν = fuga vel claudestina vel aperta.
  2. cf. ale los przewodniczył godniey.
  3. drzewizna, sztuki drzewa = Holzwerk.
  4. C. G. Krüger pięknie ten szypeł rozwiązał temi słowy: quamquam omnia direpta ae diruta erant.
  5. Deckte den Nachtrab pilnował tylney straży, był przy odwodzie woyska.
  6. Dosłownie: szpik palmowy. Ładowski nazywa go mlecz wewnętrzny; Schneider mówi: Vulgo medullam palmarum interpretantur, sed est genus gemmae in vertice palmarum folia postrema tenella cum floribus includens et fere decennium durans antequam explicet llorem. Galli vocant Choux i. e. caulem, Germani: Kohl, polonice: głąb cf. Plin XIII. 4. dulcis medulla palmarum in cacumine, quod cerebrum appellant. Niemiecki tłómacz Tafel taki przypisek umieścił: Jest to zarodek liściowy drzewa palmowego czyli pączek zamykający w sobie pierwszą istotę lub treść krzewiących się listków w głąbie liściami innemi okrytym, gdzie owe zarodki jak w słoju jakim tkwią, kształcą się na trąbki, a rozwinione cudnym widokiem oko bawią.
  7. Dosłownie: nastręczając wam targi, domieszczając was targów.
  8. Περι παντος ποειν antiquissiumum ducere.
  9. Sitaka, psitaka. Podług Manerta leżało to miasto, gdzie dziś znayduie się stary Bagdad, a podług d’Anville są to szczątki Karkufu (Aggarkufu) na zachod od miasta Bagdadu.
  10. Podobnodziś: Odorneh lub Odoan; podług Kinneira nazywa się: Kufri-Su.
  11. Podług Kinneira szczątki miasta: Judsea.
  12. Εις δύο longo agmine binis binos sequentibus je zwei Mann neben einander t. i. w długim paśmie następowało dwu po dwu, para za parą.
  13. Dzisieysze Senn.
  14. Porównaj Psalm 139, w. 7—12. Dokąd uydę przed Duchem twoim? a dokąd przed obliczem twoim uciekę? — i ciemności nic nie zakryią przed tobą; Owszem tobie noc jako dzień świeci; ciemnościć są jako światłość, vide Editio Gedan. 1632.
  15. t. i. A więc gdybyśmy kiedy, szaleni, chyba, zabić cię mieli, czyliż niemusielibyśmy, dobroczyńcę w tobie straciwszy, walczyć prócz tego z dzielnym mścicielem twoim jakiego masz w osobie Króla. Przypisek. Greckie ἐφεδρος znaczy właściwie niby Sekundanta, zastępcę zwyciężonego lub zabitego, który gotow iest walczyć z zwycięzcą; poplecznika.
  16. cf. twoja ku nam nieufność.
  17. Którą możnaby wam szkodzić bez naymnieyszego uszczerbku; bez narażenia się na sztych.
  18. cf, w których jak nayłatwiey moglibyśmy was zamknąć.
  19. cf. słabszemi od was byli.
  20. Greckie πορος znaczy drogę, mieysce przechodu, a w liczbie mnogiey = sposoby do wykonania czego; wsparcie, fundusz posiłkowy, zasoby, zapomogi, zapomożki, zasiłki.
  21. Trudne to do wyrozumienia mieysce objaśnia się tak: ale przy pomocy waszey może ieszcze i kto inny serce swe godnym korony uczynić. C. G. Krueger mówi: significat sese regio spiritu sumpto Graecorum auxilio fretum defectionem moliturum esse.
  22. Jak mogł = użył wszelkich sposobów może i niegodziwych, byle swego dopiąć. O burzliwa i niespokoyna duszo! Schneider mówi: Non optimis in hac re artibus Clearchus vsus fuisse videtur. Toż samo i C. G. Krüger rozumie.
  23. Greckie Χαλεπος – – oddał Leonklawius przez: acerba duricie consequebatur; a Halbkart – rauhe Charakter; co Pan J. Maciejowski wyraził: dokazywał tego nieugiętym charakterem swoim. Mnie się wyraz: groza zdaie być naydogodnieyszym. Obacz przykład u Lindego o Tarnowskim. Trudny bywa rozsądek w dobieraniu nayprzyzwoitszego wyrazu przy tak wielkiey obfitości wyrazów Polskich jakie się tu tłómaczowi nastręczają np. surowość, srogość, dzikość, nawziętość, markotność, upor — — kto wie czy greckie chalepos nie było nawet pobratymcze z Polskiem chełpię.
  24. C. G. Krüger oddaie Greckie νιϰᾶν przez adoriri i przytacza mieysce z Kurcyusza IV. 9, 22. deleri potuit exercitus, si quis ausus esset vincere, więcby tu wypadało tak tłómaczyć: Gdy zaczęli z nim nacierać na nieprzyjaciół, zdobywać się na zwycięstwo, gdy zaczęli działać wstępnym bojem. — W reście Greckie nikau = Polskiemu nękać. Schneider rozwodząc się nad trudnością tego mieysca chce wyrzucić słowko ειναι i dodaie nakoniec: videant acutiores. C. G. Krüger milczy, Mnie się zdaie, że właśnie to słowko ειναι t. i. bycie żołnierzy z Klearchem, iego obecność, iego przytomność natchnęła żołnierzy męstwem — iest konieczniu potrzebnym
  25. Zwierzchnik, naczelnik, wódz.
  26. t. i. brał lekcye i płacił za nie, nie żałował dawać brzęczącego śrebra.
  27. W wykładaniu tego ciemnego mieysca darmo sobie tłómacze suszyli mozgi, ja więc oddałem je jak mogłem. Tę trudność czyni wyraz Grecki ευεργετῶν = dobrze czyniący; Halbkart mówi: Gefälligkeiten erwiedern łaskami nawzaiem hoynie szafować np. bankiety sprawiać, podarunki rozdawać. Zgoda, ale trudno udowodnić takie znaczenie z słownikow lub autorow Greckich, dopoty — zawieszam rozstrygnienie tego mieysca, Schneider i C. G. Krüger milczą. Passow per oppositum ϰαϰοεργια naylepiey wyiaśnia — więc może to znaczyć: piękne sprawowanie się, chwalebne, ślachetne obyczaie jak na kawalera przystoi.
  28. cf. niźli żołnierze stać się zmiennikami lub wyłamania się z pod winnego mu posłuszeństwa; bo w tym znaczeniu biorą prawie wszyscy z Leonklawiuszem wyraz Grecki απιςτειν consequens pro antecedenti, acz zdaie mi się że tu bez potrzeby znaczenia mnożą, w reście Passow przyznaie απιςτειν czasem = απειϑειν.
  29. Ale towarzyszów swoich zawsze stawiał za cel swych szyderstw.
  30. ἀνάνδρος = bezmężny, mniey mężny, lękliwy, bojaźliwy, babski, marnik, dudek, ciapa, truś, niedołężny, słabe stworzenie, tchórz, bzdura, nędznik, biedaczek, nieśmiałek etc. Tafel tłómaczył: Schwächling = słabosz: a Leonclavius tak przełożył: Religionis ac pietatis studiosis tanquam minime virilibus pro libidine utebatur.
  31. Podług edycyi C. G. Krügera 35, a podług Schneidera 40 lat sobie liczyli.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Ksenofont i tłumacza: Krzysztof Celestyn Mrongovius.