Przejdź do zawartości

Przyjechali panowie

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Przyjechali panowie
Podtytuł 132. z p. Lublinieckiego
Rozdział Ballady
Pochodzenie Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szląsku
Redaktor Juliusz Roger
Wydawca A. Hepner
Data wyd. 1880
Miejsce wyd. Wrocław
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

132.[1]
z p. Lublinieckiego.
 
\relative g {
\set Staff.midiInstrument = #"flute" 
\key g \minor
\time 3/8
\autoBeamOff
g'16 a \stemUp bes8 \stemNeutral g | bes c d | d d c | d16[( c)] \stemUp bes8 \stemNeutral a | g4. | d'8 d d |d16 c \stemUp bes8 \stemNeutral g | bes16 c d8 d | d a g \bar "|." 
} 
\addlyrics { \small {
Przy -- je -- cha -- li pa -- no -- wie,
trzy szwar -- ni raj -- ta -- ro -- wie
przed kar -- czmę przy -- je -- cha -- li,
win -- ka so -- bie wlać da -- li.
}
}
\midi {
\tempo 4 = 70
}

Przyjechali panowie,
Trzy szwarni rajtarowie,
Przed karczmę przyjechali,
Winka sobie wlać dali.

Matka czasu nie miała,
Swojéj Kasi kazała.
Kasinka winko niesie,
Aże jéj się rączka trzęsie

Od piestrzenia złotego,
Od łańcuszka śrebrnego.
Powiedz nam kaczmareczka,
Czy to twoja córeczka?

Nie moja, o nie moja,
Bodziech ja to kupiła
Za dwie ociepki siana
I cztéry kwarty wina.

Kieby to była moja,
Nie tak bych ją nosiła;
Nosiłabych ją we złocie
I drogim dyamencie.

Pytam was się, karczmarko,
Mogęli doma nockę spać? —
Idźże, Kasio, łóżko słać,
Pójdzie ten pan doma spać.

Co Kasinka pokroczy,
Rajtar za nią poskoczy:
Idź ty, rajtarze, ode mnie,
Nie rób błazna ze mnie.

Bo ja rodu szwarnego
I z kraju dalekiego.
Gdyś ty rodu szwarnego,
Mianuj mi ojca twego.

Mój ojciec jest Bawolski
Z téjto ziemi od Polski. —
To ja jestem syn jego,
Pojedziemy do niego.

Wléź, Kasinko, na kamień,
Z kamienia na strzemię,
Z strzemienia do siodła,
Pojedziemy precz oba.







  1. Porównać: Piosn. w. znad Dźw. (Ks. III.) str. 66, LXXVII.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: anonimowy, Juliusz Roger.