Prostaczek/XII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wolter
Tytuł Prostaczek
Pochodzenie Powiastki filozoficzne /
Tom drugi
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia »Czasu« w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XII. Co Prostaczek sądzi o utworach teatralnych.

Młody Prostaczek podobny był krzepkiemu drzewu, które, zrodzone w niewdzięcznym gruncie, a przeniesione potem w żyzną glebę, rychło rozprzestrzenia korzenie i gałęzie. Osobliwem jest, iż glebą tą stało się więzienie.
Między książkami, które zapełniły wywczasy więźniów, znalazły się poezye, przekłady greckich tragedyj, parę francuskich sztuk teatralnych. Wiersze które mówiły o miłości wniosły w duszę Prostaczka zarazem rozkosz i cierpienie: wszystkie mówiły mu o drogiej Saint-Yves. Bajka o Dwóch gołąbkach[1] ścisnęła mu serce: jakże daleki był od nadziei powrotu do swego gołębnika!
Molier zachwycił go: dał mu poznać obyczaje Paryża i rodzaju ludzkiego. „Której z komedyj jego dałbyś pierwszeństwo? — Świętoszkowi, bez wahania. — Godzę się z tobą, rzekł Gordon; Świętoszek to wtrącił mnie do tej kaźni, i ty nieszczęście swoje zawdzięczasz Świętoszkom.
— Jak ci się wydają tragedye greckie? — Dobre dla Greków, rzekł Prostaczek“. Ale, kiedy przeczytał nowożytną Ifigenię[2], dalej Fedrę, Andromakę, Atalię, wpadł w zachwyt, wzdychał, wylewał łzy: niebawem umiał je na pamięć, mimo że nie starał się o to.
„Przeczytaj Rodogunę[3], rzekł Gordon; powiadają że to arcydzieło; inne sztuki, które dały ci tyle przyjemności, niczem są w porównaniu“. Ledwie chłopiec przeczytał pierwszą stronę, rzekł: „To nie tego samego autora. — Po czem poznajesz? — Nie wiem jeszcze; ale te wiersze nie idą mi do ucha ani do serca. — Och, wiersze, to najmniejsza“, rzekł Gordon. Prostaczek odparł: „Pocóż zatem pisać wierszem?“
Przeczytawszy z wielką uwagą sztukę, jedynie z myślą znalezienia w niej przyjemności, patrzał na przyjaciela suchemi i zdumionemi oczyma, i nie wiedział co powiedzieć; wreszcie, naglony aby zdał sprawę ze swych wrażeń, rzekł: „Nie rozumiałem zupełnie początku; środek oburzył mnie; ostatnia scena wzruszyła mnie mocno, mimo iż zdała mi się mało prawdopodobna: żadna z osób nie wzbudziła we mnie sympatyi i nie zapamiętałem ani dwudziestu wierszy; a zazwyczaj pamiętam wszystkie które mi się podobają.
— A jednak sztuka ta uchodzi za najlepszą w naszym teatrze. — Jeżeli tak, odparł, spotkał ją los wielu ludzi, którzy nie warci są swoich stanowisk. Ostatecznie, to rzecz smaku; mój widocznie nie jest jeszcze wyrobiony, mogę się wybić; ale wiesz że zwykłem mówić dość szczerze co myślę, a raczej co czuję. Podejrzewam, że w sądach ludzkich niemałą rolę gra złudzenie, moda, kaprys. Mówiłem wedle mej natury; być może iż, we mnie, natura jest bardzo niedoskonała; ale być może także, że większość ludzi za mało zasięga jej zdania“. To rzekłszy, zaczął powtarzać wiersze z Ifigenii, której był pełen; mimo że nie umiał pięknie deklamować, włożył w nie tyle prawdy i przejęcia, że wycisnął łzy staremu janseniście. Odczytał następnie Cynnę: nie płakał, ale podziwiał.







  1. Słynna bajka La Fontaine’a.
  2. Tragedje Racine’a.
  3. Tragedja Corneille’a, którą sam Corneille najwyżej cenił ze swych utworów.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Franciszek Maria Arouet i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.