Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego/III

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Teodor Tripplin‎
Tytuł Podróż po księżycu
Podtytuł odbyta przez Serafina Bolińskiego
Wydawca Nakładem Bolesława Maurycego Wolfa
Data wyd. 1858
Druk Drukiem Bolesława Maurycego Wolfa
Miejsce wyd. Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 


PRZEDMOWA.

Księżyc, wierny naszego planety towarzysz, od najdawniejszych czasów zwracał na siebie uwagę mieszkańców ziemi, a duch ludzki ułudném przeczuciem nakłaniał się ku wierze, że jako wszędy w przyrodzie jest życie, to ono znajdować się musi i na sąsiedniém nam ciele niebieskiém. Wynikiem nieodzownym téj wiary, było przypuszczenie na księżycu istot myślących, a mnogie pozostałe ślady dowodzą, że już przed pięciu tysięcy laty, mądrzy Egipcyanie lubili się pieścić tą ideą o sąsiadach księżycowych, jak najulubieńszym kwiatem poezyi.
Poeci żadnego narodu i żadnéj religii o tém nie wątpili, że są ludzie na księżycu, którzy do nas tęsknią tak jak my do nich, ale świat prozaiczny nie wierzył poetom, i po otrzymanie stanowczéj w téj mierze odpowiedzi, udano się do astronomów. Odpowiedź, wbrew ogólnemu życzeniu i oczekiwaniu, wypadła przecząco i w tych słowach: „Księżyc nie ma atmosfery, a bez powietrza nie ma życia.“
Nielitościwy ten wyrok nauki, zburzył najmilsze rozkołysanéj wyobraźni rojenia.
Lecz uczuciowi ludzie, nie mogli się wyrzec niepowrótnie owych ponętnych marzeń o pobratymcach na tém ciele niebieskiém, które tak mile przy świeca młodości naszéj i jest powiernikiem naszych najskrytszych myśli, uczuć i czynów.
Szczęściem, że nad uczonych pedantów są jeszcze uczeńsi obserwatorowie, i że tym czasem optycy wynaleźli doskonalsze instrumenta.
Na dwóch odległych punktach ziemi, pracowali jednocześnie dwaj szlachetni astronomowie, nad dowiedzeniem ludzkości niezbitemi dowodami, że księżyc posiada atmosferę, że skład naturalny księżyca podobny jest do naszego planety, i że można tam przypuszczać zbliżony do naszego byt organiczny.
Temi uczonemi byli Pan Pompolio de Luppis io Ferrarze i Pan Döller w Pułtawie.
Bóg raczył pobłogosławić ich pracy.
Już nie ma wątpliwości, że księżyc posiada atmosferę, rzeki, morza, góry, wulkany, a zatém zapewne i wegetacyę, źwierzęta i ludzi.
My sami, którzy ogłaszamy ten opis podróży, odbytéj na księżyc przez ziomka i kolegę, już od bardzo dawna wiedzieliśmy, ze księżyc ma atmosferę i istoty rozumem obdarzone w niéj mieszkające a wiedzące, że my istniejemy i do nich tęskniemy, i jeśli wstrzymaliśmy się z ogłoszeniem téj podróży, to tylko dla tego, żeśmy chcieli żeby tymczasem surowa nauka dowiodła możliwość ludzi na księżycu.
Teraz dopiero wystąpić możemy z ogłoszeniem wycieczki, odbytéj przez lekarza Polskiego, jeszcze żyjącego, wcale się nie wystawiając na czynione nam nieraz przez czujnych i nieprzychylnych krytyków zarzuty, jakobyśmy naszemi podróżami na około ziemi, w obłokach i na księżycu, urągali się z łatwowierności publicznéj.
Najnowsze wydoskonalenia żeglugi nadpowietrznej, dają śmiałym turystom nadzieję, bezpośredniego dosięgnienia księżyca i porozumienia się bliższego z jego zacnemi mieszkańcami. Pan Gavarni[1] zaręcza, że byle miał powietrze w apparacie do oddychania, będzie się mógł swoim balonem na inne dostać planety, a najłatwiéj na nasz księżyc, odległy tylko o mil pięćdziesiąt tysięcy. Przyjąwszy bieg balona, tak jak to już obliczono iu podróży Pana Gavarni do Algieru, po trzynaście mil na godzinę, potrzebaby tylko nie spełna roku na przeprawę do księżyca, i na przekonanie się czy istotnie Pan Cyrano de Bergerac i doktor Serafin Boliński na nim przebywali.
Warszawa d. 12 Lutego 1857.
Dr. T. T.





  1. Kto przeczytał z uwagą naszą Maskaradę w obłokach czyli podróż nadpowietrzną nad morze północne, wyszła dwa lata temu w Gazecie Codziennéj i osobno w Wilnie, ten przyzna żeśmy przewidzieli i przepowiedzieli wynalazek Pana Gavarni.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Teodor Tripplin‎.