Miłość, los przykry, i myśl gdy się zwróci Wstecz, by z przeszłością bywać jak najdłużej, Tyle mię dręczą, iż szczęśliwsi, którzy Za Styks już płyną z ziemskich pęt rozkuci!
Los byt mi skraca, miłość serce smuci, A myśl zrządzeniu i miłości służy — I tak bez końca, w nieustannej burzy Walczę, tchu łaknąc, w służbie własnej chuci.
Ani mi słodsze dnie oglądać z blizka! Owszem, im dalej tem zdradliwsza puszcza, Choć już w połowiem przebył mą pokutę!