Gdy gwiazda, której znaczyć czas zlecono, Powróci z Bykiem mieszkać znów w gościnie[1], Z płomiennych źwierza rogów siła płynie, Która świat stroi w barwę odnowioną.
Wtedy, nietylko te co w światłach toną Wzgórza, kwiatami mai on jedynie — Lecz i w podziemnej, próżnej dnia krainie, Brzemiennym sobą czyni ziemskie łono,
Zkąd się ten owoc, zkąd i reszta wzięła. — Tak we mnie, Laura — słońce w niewiast rzędzie — Promienistemi swojemi oczyma,