Jak łucznik wprawny, zanim do cięciwy Strzałę przyłożył, wprzód rozważa w sobie: Czy też na pewno pocisk mu przedziobie Cel, ku któremu łuk go popchnie krzywy —
Tak równie bacznie Lauro, cios straszliwy Prosto mi w serce ślą twe oczy obie, A ja nieszczęsny, cobądź z sobą zrobię, Ni zmarły wyjdę z tego, ani żywy!
Bo była chwila, gdyś mi powiadała: — Patrz — to miłosna godzi w ciebie strzała — Chcę, byś na miejscu śmiercią poległ od niej! —
Lecz odkąd w mojej kocham się goryczy, Już mi nie zadać śmierć twe serce życzy, Lecz się nademną pastwić najniegodniej! —