Powagę grodu odwiecznego świętą Wspomniawszy sobie w mej nieszczęsnej toni, Myśl mię pobożna w niebo spojrzeć skłoni, Kędy mi skruchy wrota odemknięto.
Aliści w walkę wszedłszy z tą ponętą, Pokusa dawna znów mi w ucho dzwoni: — Laura cię twoja woła — wróć się do niej — Znajdziesz ją właśnie słodko uśmiechniętą. —
A mnie, wśród dwóch tych sprzecznych sobie chęci, To jedna nęci, to znów druga nęci, I tak z kolei jestem którejś sługą.
A żadna ze mną nie chce gościć długo — I między sobą walczą bez pamięci — Lecz czy, i kiedy, zmoże jedna drugą? —