Mąż co w chciwości ujarzmienia świata, Krwią się nie wahał bratnią zbroczyć dłonie; O Pompejusza gdy zasłyszał zgonie, Wielce bolesną była mu ta strata.
I nawet pasterz, który zmógł Goliata, Ciebie niewdzięczny płakał Absalonie, I nad nieszczęsnym Saulem w łzach utonie, Gdzie Gelboe góra piętrzy się zębata.
Tylko ty piękna, którą, ni blednąca Współczuciem litość, ani w złość obfita Miłość, łuk ciągnąc, wzięła wstępnym bojem,
Nic nie dbasz o to: żem jest od tysiąca Śmierci dręczony. Nikt łzy w oku twojem, Gniew tylko każdy i pogardę czyta. —