O ptaszku błędny! co tkliwemi dźwięki Przeszłości płacząc, krwawisz sobie łono! Któremu szczęścia dzionek zamroczono Z Raju cię wziąwszy — o ty mój maleńki!
Z twem udręczeniem, gdybyś mi do ręki Zbiegłszy, w pierś moją zajrzał — to byś pono Duszę tam znalazł tak niepocieszoną, Że za twe własne mógłbyś wziąść jej jęki!
Z nas dwóch, ja nie wiem lepsze losy czyje? Gdyż ta, na którą płaczesz, może żyje — Podczas gdy moją śmierć mi wzięła w Niebo!
Lecz w noc tę, która zimnem wskroś przenika, W kim bądź mieć wspomnień moich powiernika Stało się biednej duszy mej potrzebą! —