Idę, niezwrotnej dni mych płacząc pory, W której śmiertelne ukochałem rzeczy Związany z ziemią — choć w tej doli człeczej Nieszlachetnemi nie pełzałem tory.
Ty, co znasz iłem jest zwątpieniem chory, Wszechmiłosierny w Twej Opatrznej pieczy! Niech mi w tej toni Łaska Twa nie przeczy Dopełnić duszy mojej niedobory!
Niech, gdym żył w walce i wśród burzy swistań, W spokoju umrę, idąc w cichą przystań — Niech choć odejdę w chwale, gdym żył w nędzy!
Iskrę tę, która jeszcze we mnie, tleje, Racz Tchnieniem Twojem zgasić co najprędzej — Ty wiesz: że w Tobie Jednym mam nadzieję! —