Niestety! jeden z moich dni wesela Kończył się pomnę. Że zaś tych tak mało W życiu zaznałem, więc mi wcześnie drżało Serce, przeczuciem chwil żałobnych wiela!
I jak ten, co mu zwolna dreszcz obdziela Członki, aż wreszcie wskroś mu wstrząśnie ciało — Tak ja, struchlałem, widząc, mą nie całą Szczęśliwość, daną w moc nieprzyjaciela.....
W tem, gdy mi łzami zapływały oczy, Ona w nich znagła topiąc wzrok uroczy, Już świtający blaski nadziemskiemi,
Zdała się mówić w cnót swych majestacie: — Bądźcie mi zdrowe! Już nie tu na ziemi, Lecz mię gdzieindziej upatrywać macie! —