Oto jej gniazdko! — Rzekłbyś — skrzydły dwiema Zwisłemi śmiercią, ta ptaszyna biała Serce rai moje do martwego ciała Tuli, na rozpacz mą gołębią niema!
O! wśród pustego domu jej terema Gdzie jej twarz wdzięczna, z której światłość dniała? Gdzie Laura Pani? — Takiej ziemia cała Nie miała drugiej..... dziś — i tej już niema!
I jam tak nędzny po niej jest sierota, Że, chcąc czy nie chcąc, z każdej świata strony W ten kraj powracam czcią jej uświęcony.....
Niestety! w miejscach, kędy światłość złota Z niej promieniała — te roskoszne wzgórza Wiecznie już dla mnie ciemna noc zachmurza! —