Dolino, coś jest jękiem skarg mych brzmiąca — Strugo, coś moje łzy rozniosła wszędy — Smugi, od których wieje woń lawendy — Ptaszki, śpiew których ciszę gajów zmącą —
Powietrze, pełne westchnień mych gorąca — Ścieżko, snująca się przez wzgórza, kędy Nałogiem dawnym, w lube mi obłędy Dziś jeszcze miłość wiedzie mię tęschniąca —
Was ja poznaję — tylko nie poznaję Siebie samego, który wśród was błądzę, Jak ci, co błądzą z wszelkich dóbr wyzuci!
Cóż mi: że dawne wskrzeszać rad zwyczaje, W miejsca, co znały serca mego żądze, Sam wracam — kiedy Laura już nie wróci?!—