Niebiańska woni! z Lauru tchniesz zieleni Co skrwawił niegdyś serce Apollina — A dziś czci jego jarzmo kark mi zgina, W którem mi lubo — choć duch wolność ceni.
Wspólnieśmy oba przez cię zwyciężeni! Żem szedł w ślad Boga, czyliż moja wina? Lecz w tej mi myśli ulga jest jedyna: Żem pastwą, w równi z Władcą Dnia promieni.
Śpiewam świetlane włosy twe i sploty Co mi schwytały duszę w węzeł złoty — Jest zaś pokora jej jedyną bronią.
Sam cień twój, mógłby tych, co weń się chronią, Rozkoszy dreszczem przejąć — cóż, gdy razem Zdoła wzrok Laury zrobić człeka głazem! —