Urocze tchnienie! które tak radośnie Zdobisz kwiatami wzgórz cieniste gaje — Z twych woni błogich duch mój tę poznaje, Przez którą w sławę mąk i pieśni rośnie.
Gwoli tęschnocie ku mej Rajskiej wiośnie, Z rodzinnej Tuscyi zbiegłem ja w te kraje Snów czarodziejskich — i tu rad zostaję W służbie dni słońca, zanim burza chłośnie.
O! dziwne ludzkich doli cudowiska! Miłości śladem szedłem tu przemocą — Dziś — radbym odbiedz, Bóg wie gdzie, i poco!
I skrzydła żądz mych marnie się szamocą, I moc mej Laury dziwnie mię uciska — Gdyż — zdala od niej, spłonę; zginę zbliska! —