Ta moja piękna, niby Rajskie ptaszę Gdzieś z sfer niebiańskich zlatujące zdala, Rozkoszą uczuć, pełną mąk Tantala, W serce mi spływa, jak w wezbraną czaszę,
Coś to jest niby nasze, a nie nasze — W jej włosach igra dni słonecznych fala — Jej oczu płomień duszę mi przepala, Którego w sobie nigdy już nie zgaszę.
Próżno w bogactwa szat jej śnieżne łono, Próżnoby w kwiaty piękność tę zdobiono, Co sama kwiatem najpiękniejszym bywa —
Nadprzyrodzone widzieć mniemasz dziwa, I niemal sądzisz baśnią to przyśnioną — A jednak ona wśród nas gości żywa. —