Nieba, żywiołów i gwiazd wspólna zmowa, Przemysłem wszelkim i staraniem całem, W te oczy zbiegła, w których blask ujrzałem, Jakiego ludzkie nie wyrażą słowa!
Rzecz tak cudowna, wzniosła jest i nowa, Że wzrok się własnym trawi w nich zapałem — Tyle tam wdzięku, w pięknie doskonałem Nad miarę wszelką, słodka Miłość chowa!
I takim czarem w błyskach ich powietrze Lśni w koło: że jest słońce odeń bledsze, — Że w pieśń go przelać słowa się ulękną.
Czci tylko pełen urok tam znajdziecie, A nic niskiego. Bo gdzież ujrzeć w świecie Podobną cnotę tak zupełnie piękną! —