O duszo słodka! zdobna wszelką cnotą! O której tyle dźwięczą moje pieśni. W której uroków wątek, jak najwcześniej Nieba przedziwną doskonałość wplotą —
Czemuż twe lica przypodobam? — oto Liliom i różom, jakich dusza nie śni — I Aniołowie tobie są rówieśni. Którym skroń zdobi promieniste złoto.
Z twojemi chwały gdy pieśń z ust mych wzlata. Radbym, by mogła mieć u stóp, jak słońce, Don, Nil i Olimp — aż po świata końce!
Lecz — iż nie może wszystkich części świata Zbiedz, niech więc dźwięczy w stronie, którą dzieli Apenin, w pośród Alp i mórz topieli. —