Miłość zrobiła ze mnie cel przed strzałą, Śnieg, wosk, niezdolny próby znieść ogniowe, Mgłę gnaną wichrem — i już tracę mowę Twej łaski żebrząc — choć dbasz o to mało!
Twe mi wejrzenie śmierci cios zadało. Czas, miejsca zmianę, próżno w pomoc zowę.....
I któż da wiarę, że są klęski owe Z ciebie, coś razem męką mą i chwałą?
Twej bowiem twarzy słońce, oczu groty, Własnych zaś żądz mych żar i myśli burza, Miłości sprawą, w niwecz mę dręczycie!
Tylko, że spodka boleść mej tęschnoty Ma ulgę w pieśniach, gdyż się w nich wynurza Boska cześć Lauru w którą wkładam życie. —