W Polu ſtánął woźnicá, by koniom wyłożył, A białegłowy w ten cżás iákieś s pánią wożił.
Począł ſobie wcżás cżynić, wzniowſzy nogę wzgorę, Zaſzedł zá ſiodłowego, mnimał by zá gorę.
Páni rzecże: Bártoſzu, co konie dziáłáią? Podobno álbo wodę nieboże poſzcżáią?
Bártoſz rzecże: nie konieć, iać to ſzcę goſpodze, Ale ſobie poćichu ták puſzcżam po nodze.
W Polu stanął woźnica, by koniom wyłożył, A białegłowy w ten czas iakieś s panią wożił.
Począł sobie wczas czynić, wzniowszy nogę wzgorę, Zaszedł za siodłowego, mnimał by za gorę.
Pani rzecze: Bartoszu, co konie działaią? Podobno albo wodę nieboże poszczaią?
Bartosz rzecze: nie konieć, iać to szcę gospodze, Ale sobie pocichu tak puszczam po nodze.