PAni máłą Wyżlicżkę w fártuchu dzyerżáłá, Jeden iey o nię prośił, dáć mu iey niechciáłá.
Ten rzekł: więc choć tę cżarną pod fártuchem dacie, Kiedy ſie w tey co to pſtra ták bárzo kochacie.
Bo mam wygę láguzą ták záwieśiſtego, Ze uſzy rowno z gębą wiſáią u niego.
A zá Liſem do iámy áż zá ogon wywlec. Y z nim bych ią uchował, by ſie też y miał wſciec.
PAni małą Wyżliczkę w fartuchu dzyerżała, Jeden iey o nię prosił, dać mu iey niechciała.
Ten rzekł: więc choć tę czarną pod fartuchem dacie, Kiedy sie w tey co to pstra tak barzo kochacie.
Bo mam wygę laguzą tak zawiesistego, Ze uszy rowno z gębą wisaią u niego.
A za Lisem do iamy aż za ogon wywlec. Y z nim bych ią uchował, by sie też y miał wsciec.