Oj witajże, jak się miewasz? Kasiu jedyna,
Czy ty sobie przypominasz Twego Marcina?
Co to z tobą raz na wieńcu W karczmie wywijał,
I do rana tam w gościńcu Twe zdrowie pijał?
Bóg ci zapłać! ja też witam Ciebie Marcinie.
I o zdrowie twoje pytam Tylko jedynie;
Gdym się z tobą, miły bracie, Rozstać musiała,
Tom spokoju w ojca chacie Nigdy nie miała.
Ciągle tatuś mnie swatają Z starym borowym,
A matusia się gniewają Klną ciężkiem słowem;
A ja biedna muszę szlochać, W tem moja wina,
Że nie mogę Bartka kochać Tylko Marcina. —
O chodźże tu Kasiu droga, Niech cię ukocham,
Tylko mi nie płacz na Boga, Bo się rozszlocham:
Wnet oboje w ojca chatce Rzucim się śmiele
Do nóg ojcu, do nóg matce I już wesele. —