Strona:Józef Chociszewski - Bukiet pieśni światowych.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A matusia się gniewają
Klną ciężkiem słowem;
A ja biedna muszę szlochać,
W tem moja wina,
Że nie mogę Bartka kochać
Tylko Marcina. —
O chodźże tu Kasiu droga,
Niech cię ukocham,
Tylko mi nie płacz na Boga,
Bo się rozszlocham:
Wnet oboje w ojca chatce
Rzucim się śmiele
Do nóg ojcu, do nóg matce
I już wesele. —



37.

O! widać i słychać — w ogródku skowronek,
Z piosenką podleci, upadnie,
I moje kwiateczki z rozpukłych nasionek
Jak wschodzą zielono i ładnie.
O! milsze krosienka
I milej z okienka
Zadzwoni piosenka,
La, la, la, piosenka!