Ogrodnik (Tagore, 1923)/Dla czego spojrzenie

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Rabindranath Tagore
Tytuł Ogrodnik
Wydawca Wydawnictwo Bibljofilijne
Data wyd. 1923
Druk Drukarnia Mieszczańska
Miejsce wyd. Poznań
Tłumacz Jan Kasprowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

DLA CZEGO SPOJRZENIE twe rumieni mi lice?
Nie przyszedłem jak żebrak.
Przelotną li godzinę stałem na końcu twego dziedzińca, poza opłociem ogrodu.
Dla czego spojrzenie twe rumieni mi lice?

∗             ∗

Ani jednej róży nie wziąłem z twego ogrodu, nie zerwałem ani jednego owocu.
Skromnie stałem w cieniu przydroża, gdzie zwykle wszelki obcy staje przechodzień.
Ni jednej róży‑m nie zerwał.

∗             ∗

Tak, stopy me były zmęczone i deszczowa nadeszła szaruga[1].
Wiatry wyły w rozkołysanych gałęziach bambusu.
Obłoki pędziły po niebie, jak gdyby uciekając przed klęską.
Stopy me były zmęczone.

∗             ∗

Nie wiem, coś sobie pomyślała o mnie, lub na kogo czekałaś u wrót.
Płomienie błyskawic oślepiały śledzące twe oczy.
Jakżeż ja mogłam wiedzieć, że dostrzeżesz mnie tam, gdzie stałem w ciemności.
Nie wiem, coś sobie pomyślała o mnie.

∗             ∗

Dzień minął i deszcz ustał na chwilę.
Rzucam cień drzewa na końcu twego ogrodu i i miejsce śród traw.
Pociemniało, o zamknij‑że drzwi, odchodzę.
Dzień minął.





  1. Przypis własny Wikiźródeł W tym miejscu tekst uszkodzony.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Rabindranath Tagore i tłumacza: Jan Kasprowicz.