Ogród warzywny na dwustu metrach kwadratowych (1929)/Rozdział IX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ogród warzywny na dwustu metrach kwadratowych |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1929 |
Miejsce wyd. | Piaseczno pod Warszawą |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Najlepiej byłoby, gdyby te zagony były już na jesieni dobrze nawiezione (furę jednokonną na 4 zagony) oraz głęboko przekopane. Jeżeli to nie było wykonane — trzeba będzie postarać się o kompost, albo dobrze rozłożony nawóz (podobniejszy do ziemi czarnej niż do gnoju) i damy go mniej o połowę, niż dalibyśmy świeżego nawozu na jesieni. Damy tylko po dwie taczki na każdy zagon, jaknajwcześniej na wiosnę. Oprócz tego damy po jednym kilogramie Plantogenu na każdy zagon. Przekopiemy zagony jaknajgłębiej i zrównamy.
W drugiej połowie Marca zasiejemy na wszystkich czterech zagonach sałatę, dając siedem rzędów na każdym zagonie i kładąc ziarnka co 2 cm. Potrzebujemy 5 gramów nasienia sałaty „Królowa Majowych“ i 5 gr. „Żółtej, późno wyrastającej w nasienie“ (Dippego). Na każdym zagonie zasiejemy na rzędach 1, 3, 5 i 7-ym ową „żółtą“ Dippego, a na rzędach parzystych 2, 4 i 6-ym zasiejemy „Królowę Majowych“.
W pierwszej połowie Kwietnia zasiejemy na rozsadniku kapustę „Najwcześniejszą Warszawską“ i kalafjory „Duńskie wczesne“. Potrzeba nam do tego 1½ grama nasienia kapusty i małą „porcję“ nasienia kalafjorów[1], które zasiejemy na rządkach zrobionych co 5 cm. — wpoprzek normalnego zagona kładąc na rzędach ziarnka co 2 cm.
Gdy powschodzi, przerwiemy tak, aby na rzędach rozsada pozostała równo co 5 cm.
Ponieważ rządki będą miały 120 cm. długości więc otrzymamy 24 sztuki na każdym rzędzie, a wszystkiego 240 sztuk rozsady.
Dla obrony przed t. zw. pchełką ziemną, małym chrząszczykiem, który często czyni spustoszenie w rozsadzie, posypiemy ziemię na rozsadniku gipsem, licząc 100 gr. na 1 metr kwadratowy i zmotykujemy.
Częste podlewanie przez sitko zimną wodą w południe jest może najlepszym środkiem walki z pchełką ziemną. Nie trudno jest zrobić sobie przyrząd do łapania tych skaczących chrząszczów. Potrzeba w tym celu umocować drążek metrowej długości w denku jakiegoś blaszanego pudełka od konserw albo od herbaty Liptona, wnętrze tego pudełka wysmarować smołą albo lepem i przyrząd gotowy. Kiedy teraz, trzymając za drążek nakryjemy pudełkiem roślinę, wówczas przerażone nagłą ciemnością pchełki skaczą do góry i przylepią się do ścian pudełka.
W drugiej połowie Kwietnia, kupimy 150 sztuk ładnej rozsady wczesnej kalarepki i posadzimy ją na tych samych rzędach, na których jest sałata „Królowa Majowych“ t. zn. w 3 rzędy na zagonie, ale nie bliżej jak co 40 cm. na rzędzie, uwalniając od sałaty po 10 cm. po każdej stronie kalarepki. Jednocześnie rozsypiemy na każdym zagonie po ½ kg. Plantogenu.
W pierwszej połowie Maja już sałata „Królowa“ będzie mogła być codziennie podawana do obiadu. W drugiej połowie Maja „Królowa“ zniknie, jak sen jaki złoty, ale natomiast będziemy dobierali się do „Żółtej Dippego“, której mamy po cztery rzędy na każdym zagonie i która powinna zaopatrzyć nas w tę najlepszą i najzdrowszą ze wszystkich jarzyn jeszcze przez połowę Czerwca.
Na zagonie 14-ym sadzimy zamiast kapusty, kalafjory, także co 40 cm. ale tylko w dwa rzędy na zagonie, zostawiając na środkowym rzędzie samą tylko kalarepkę.
W połowie Czerwca uprzątamy sałatę „Żółtą Dippego“ oraz kończymy zbiór kalarepki. Starannie motykując zagony, – dajemy po ¼ kg. Plantogenu na każdy zagon i sadzimy wziętą z rozsadnika sałatę „Faworytkę Rudolfa“, tak rzadko, jak kapustę (co 40 cm) w cztery rzędy na zagonie, t. j. tam, gdzie była sałata „Żółta Dippego“. Zużyjemy na to 200 sztuk rozsady sałaty. Co nam jeszcze zostanie sałaty na rozsadniku, to posadzimy tam, gdzie skutkiem jakiego przypadku wytworzyło się puste miejsce. W drugiej połowie Lipca, — jeżeli będziemy pilnie podlewali wrazie suszy — i spulchniali ziemię przy każdej pogodzie, a szczególniej po deszczu, otrzymamy piękne główki wybornej sałaty. W Sierpniu lub początku Września będzie gotowa kapusta. Broniąc kapusty przed największym jej szkodnikiem, zieloną gąsienicą znanego białego motyla (Pieris Brassicae), trzeba niszczyć kupki żółtych jaj, które ten motyl składa pod spodem liści roślin kapustnych.
Kiedy zaś gąsieniczki wylęgną się, trzeba je niszczyć dopóki są maleńkie. Gdybyśmy natomiast dopuścili do tego, że gąsienice wyrosły duże — to obierając z nich kapustę i rozdeptując z gniewem, uważajmy, żebyśmy nie niszczyli największych ich wrogów. Otóż największym wrogiem gąsienic są owady, z pozoru podobne nieco do komarów, w gruncie rzeczy pokrewne osom, zwane ichneumonami. Nie posiadają one żądła we właściwem znaczeniu i ukłuć człowieka nie mogą, posiadają natomiast organ bardzo podobny do żądła, który służy im do nakłuwania gąsienic i składania jajek im pod skórą. Ichneumon robi to z wielką znajomością anatomji, nakłuwając dokładnie w tem miejscu i tak głęboko, jak potrzeba, żeby gąsienica żyła z tą raną jaknajdłużej i mogła swem ciałem wykarmić gąsieniczki, które wylęgną się z jajek ichneumona. Najzdolniejsza pielęgniarka w szpitalu nie jest w stanie zrobić tak precyzyjnie zastrzyk domięśniowy, — nie mówiąc już o tem, że przez rok zrobi tyle zastrzyków, ile ichneumon w ciągu jednego dnia. Jeżeli tedy będziemy niszczyli gąsienice ponakłuwane, to wyrządzimy wielką przysługę rodowi kapustnika.
Ale jak poznać, które gąsienice są nakłute? Ichneumon poznaje odrazu i nigdy nie nakłuje już raz, choćby przez innego, choćby przed chwilą, nakłutej gąsienicy.
My też możemy poznać przynajmniej te gąsienice, w których już żyją i rozwijają się gąsieniczki ichneumona. Są one widocznie chore i mają luźną, jakby obwisłą skórę. A przy pewnej wprawie nauczymy się poznawać czarną plamkę, która powstaje na ciele gąsienicy w miejscu nakłutem, i tym gąsienicom pozwolimy żyć przez przyjaźń dla ich wroga ichneumona. Przy sposobności zaznaczam, że istnieją tysiące odmian ichneumonów, z których każda składa jajka w innej odmianie gąsienic.
Uprzątnąwszy kapustę we Wrześniu, damy na każdy zagon po taczce albo po dwie kompostu albo dobrze przegniłego nawozu, przekopiemy zagony, zrównamy i zasiejemy w sześć rzędów na zagonie (20 cm. pomiędzy rzędami) szpinak „Juljana“. Trzeba zasiać tak, żeby na wszystkie cztery zagony wystarczyło 100 gramów nasienia. Pielęgnacja zwykła: w porę przerwać, ziemię spulchniać, — podlać w razie suszy. Będziemy mieli z tych zagonów poddostatkiem szpinaku późną jesienią, w zimie, a może jeszcze i na wiosnę.
Kalafjory (na zagonie 14-ym) wymagają pilniejszego podlewania i spulchniania ziemi, niż kapusta. Raz na miesiąc warto je podlać wodą, w której rozpuszczony jest Plantogen II (1 gram na 1 litr wody). Gotowe będą w tym samym czasie, co kapusta i po ich uprzątnięciu tak samo zasiejemy szpinak.