WEJŚCIE
nagłe skucie płynności strzał krawędzi
w rozpięcie wejścia chwyt odginający
niewidzialną połowę sadzonego
wspólnie progu gęstniejąca
paralela świadka na tożsamość a brana
tak szeroko z fastrygą w ramiona
jak obcowanie po zewnętrznej stronie
pączkującej ramy do przodu i ten nagły
grad wielości wyniku inkubacja
własnego niepowstrzymania bukiet
prosto z mięsnej lawiny na przegubach
szczęścia boku z minusów na plusach
zapowiedziany na nic odgrad twarzy
nawiedzaj mnie jak najczęściej
jednoczący znaku mnożenia
ze szczegółami rzemiennych
rękawic na ciosie w pas
przełamujący jedność do połowy
najściślejszego grzbietu do podeszwy
zaciśniętej na tym co zaciska
dalej swą nazwę w zawiasach jak w protezie
upragniony nerw dokochania brakujących
członów zawziętych na wspólne powietrze
równaj na wskroś siebie wchodź w to rumowisko
szybko zatrzaskuj na przebiciu ten ruch
robaczkowy w dziurawym znaku miejsca i choć wiem
że witam cię przedwcześnie przekrój mą dłoń
po połowie i krew ściekającą na lewo
weź sobie do uścisku a prawą puść wolno
jako projekt przebycia i jako mijanie
dotarcie dalej mówić będziemy obszernie
i w planach się ścierać i do czysta witać
WNIOSKOWANIE PRZEZ ANALOGIĘ
prześwit z dziurkacza
jako zwięzła perspektywa
papieru w nim stać
to gołębie oskubywać
skrzydło przed lotem
kalka logiczna
DICTUM DE OMNI ET DE NULLO
naprzemiandenny opór wejścia
w niepodzielną stopę kamienia
w którą wolno kolec światła wprowadza
nie śpieszące się miejsce na ranę