gdzie bito serca na świnie
a potem na bekony gardła
i krótki raj wychodków
na ogniach tłustych zasmażanych
z cebulką feuerbachem
mścił się dla każdego
kto zawsze zasoloną
warząchew zza cholewy
wyciągał i bróg dzielił
na przaśny i zakisły
jak tylko mógł dokładnie
wgryzał się w rdzeń wieprzowy
i w bród szedł a na sucho
przez kaszę skąd zapijał
całego heraklita
wraz z nałożniczą rzeką
przez wszystkich rozebraną
kto wie czy nie on czasem
ocalił pas na którym
brzuch przyszły się popuści
do ostatniego oczka
zaspanej opatrzności
bo ten za konopiami
co poszedł widać zarósł
od serca tak pragnieniem
czystości że go kucharz
na szyby pociął nożem
by znikąd nie ciągnęło
ZDANIE ASERTORYCZNE
obierający ziemniaki sofokles
ma minę robaka bez
przyszłości bo głód syntetyczny
nie chce jeść byle czego cóż
dopiero grzebać o sztucznym
poliniku zupełnie bez łupin
kalka logiczna
ZDANIE SYNTETYCZNE
dziesięciokrotny morderca
w komorze czeka na
swoją gazową kochankę
prawo jeszcze na to
pochwę wymyśla łagodzi
wejście śmierci w głąb
nieczłowieczeństwa