O przerwaniu ciąży w świetle ustaw od czasów najdawniejszych

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Leon Wachholz
Tytuł O przerwaniu ciąży w świetle ustaw od czasów najdawniejszych
Pochodzenie Polska Gazeta Lekarska, 1933, Nr 28
Data wyd. 1933
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


  Nr. 28, r. 1933.R. XII.  
ODBITKA
POLSKA GAZETA LEKARSKA



Prof. Dr. L. WACHHOLZ.Kraków.
O przerwaniu ciąży w świetle ustaw od czasów najdawniejszych.
(Wedle wykładu wygłoszonego w dniu 6. VI. b. r. na wspólnem posiedzeniu krak. Tow. ginek. i lekarskiego, a poświęconego pamięci zmarłych referentów tego zagadnienia na XI. Zjeździe P. L. i P. w Krakowie, profesorów W. Bylickiego, E. Mięsowicza, I. Piltza, A. Rosnera i I. Rosenblatta).

Z zagadnieniem przerwania ciąży spotykamy się już w najstarszych zabytkach prawa, aczkolwiek niewszystkie z nich zawierają przepisy, zabraniające rozmyślnego przerywania ciąży, czyli spędzania płodu. Najstarszy kodeks prawny, jaki posiadamy, kodeks babiloński Hammurabiego[1] (wiek XX przed Chr.), oparty niewątpliwie na jeszcze dawniejszych ustawach Sumerów, tajemniczego narodu, osiedlonego przy ujściu Tygrysa i Eufratu na około 30 wieków przed Chr. a posiadającego wybitną kulturę[2], nakłada w §§ 209—213 kary pieniężne na tego, który uderzy kobietę brzemienną i przyprawi ją przez to o utratę płodu. Wysokość odszkodowania skrzywdzonej kobiety zależna jest od jej stanu, t. j. czy jest wolną, wyzwoloną, czy też niewolnicą. Najwyższą grzywnę wyznacza kodeks wtedy, jeżeli poronienie pociągnęło za sobą śmierć matki. Jeszcze bardziej łagodnemi i poblażliwszemi od poprzednich są przepisy prawa hetyckiego, pochodzącego z 14 wieku przed Chr., którego fragmenty spisane pismem klinowem na tabliczkach glinianych znaleziono w Boghazköi w Azji Mniejszej a ogłoszono w przekładzie[3] francuskim w roku 1922. Za przerwanie ciąży zapomocą urazu nakłada prawo hetyckie w §§ 17—18 na tego, który je wywołał, jedynie tylko obowiązek pieniężnego odszkodowania matki. Wysokość odszkodowania czyni prawo to zależną najpierw od okresu ciąży i wymierza ją wyżej, gdy przerwie uległa ciąża trwająca już blisko 10 miesięcy (do 10 „syklów“ srebra) a niżej (do 5 „syklów“), gdy przerwano ciążę, trwającą do 5 miesięcy, potem czyni ją zależną od stanu kobiety brzemiennej czy jest wolną, czy też niewolnicą. Natomiast surowemi są analogiczne przepisy prawa Mojżeszowego[4] i assyryjskiego. Prawo Mojżeszowe nakłada na sprawcę utraty płodu przez kobietę ciężarną wskutek urazu obowiązek pieniężnego odszkodowania, którego wysokość mają oznaczyć „rozjemcy“ przybrani na wniosek jej męża. Jeżeli atoli kobieta ta utraci życie w następstwie poronienia, wówczas prawo Mojżeszowe dozwala jej bliskim zażądać życia jej krzywdziciela a to w myśl zasady: „życie za życie, oko za oko, ząb za ząb“ i t. d. Prawo Mojżeszowe nie zna jeszcze przepisów, któreby się zwracały przeciwko sprawcom rozmyślnego przerwania ciąży. Zna je natomiast prawo assyryjskie[5], pochodzące z XV—XIII wieku przed Chr., którego tekst ogłosił po raz pierwszy Schroeder w r. 1920. Prawo to karze sprawcę urazowego poronienia u żony lub córki drugiego mężczyzny Wysokiem pieniężnem odszkodowaniem a zarazem karą chłosty, wymierzoną prętem (§§ 21, 50, 51). Całkiem nowym a zarazem nieludzko surowym jest przepis prawa assyryjskiego (z § 52), który opiewa: „przyjąwszy, że kobieta pozbyła się płodu z własnego popędu, że jej tego czynu dowiedziono i o nim ją przekonano, należy ją wbić na pal i nie pochować. Przyjąwszy, że ona zmarła przy tem pozbyciu się płodu, należy ją (po śmierci!) wbić na pal i nie pochować...“.
Ustawy starogreckie Drakona i Solona są nam prawie zupełnie nieznane, toteż nie wiemy, czy zawierały wogóle i jakie przepisy w sprawie przerywania ciąży. Tak zwane miejskie prawo gortyńskie[6], którego ułamki odkryli w doryckiem mieście Gortynie na Krecie w r. 1885 Ernst Fabricius i Federico Halbherr, wspomina w rozdziale IV, w ustępie 10 o porzuceniu dziecka przez matkę rozwiedzioną i skazuje ją za to na karę grzywny w (wysokości 50 „staterów“, jeżeli ojciec dziecka był wolnym, a na karę grzywny 25 „staterów“, jeżeli ojciec dziecka był niewolnikiem. Prawo to w dalszym ciągu zaznacza, że matka dziecka nie ulega tej karze wówczas, jeżeli ojciec dziecka nie posiadał mieszkania albo jeżeli matka dziecka nie mogła odszukać mieszkania ojca tegoż.
W Rzymie[7] prawa królewskie („leges regiae“), których wydanie przypisuje się mitycznym pierwszym trzem królom a głównie Numie Pompiliuszowi, uznają w § 12 winnym tego, kto chowa zwłoki kobiety brzemiennej bez poprzedniego „wycięcia“ z jej łona płodu, albowiem w ten sposób „niszczy on niejako nadzieję ożywioną“. Spędzenie swego własnego płodu, dokonane przez samą matkę, upoważniało wedle powyższych ustaw męża matki dziecka do rozwiedzenia się z nią. Ustawy królewskie wspominają także o zabijaniu i o porzucaniu dzieci[8]. Wedle rzymskiego prawa XII. tablic[9] wolno było ojcu porzucić dziecko lub je zabić, jeżeli się tylko urodziło niekształtne, względnie potworowate.
W odróżnieniu od powyższych przepisów prawnych wyraźną zmianę w poglądach na znaczenie płodu i na karalność jego spędzenia wprowadzają dopiero reskrypty Aleksandra Severusa, (222—234) i Antoniusa, cesarzy rzymskich w III wieku po Chr. Reskrypty te karzą osoby, spędzające płód, konfiskatą majątku i wygnaniem a w przypadkach, zakończonych śmiercią matki płodu, karą śmierci.
Rozpatrywanie ustawodawstw odległej starożytności nasuwa szereg zapytań a to, czy w tych odległych czasach przerywano ciążę wogóle, dalej jakiemi sposobami, z jakim skutkiem i z jakich powodów dokonywano spędzań płodu, wreszcie dlaczego najczęściej pomijano je milczeniem w ówczesnych ustawodawstwach, czyli dlaczego przerwań ciąży najczęściej nie uznawano za przestępstwa, zasługujące na publiczną karę? Co do pierwszego pytania, to posiadamy szereg dowodów stwierdzających, że przerywania ciąży dokonywano zarówno w starożytnej Helladzie jak i w dawnym Rzymie. I tak znamy słynną formułę przysięgi lekarskiej Hippokratesa (460—377 przed Chr.), której odnośny ustęp opiewa: „...również nie dam nigdy kobiecie środka spędzającego płód“[10]. Mimo to jednak przyznaje się Hippokrates sam do udzielenia rady pewnej pięknej niewolnicy, będącej w ciąży, aby celem pozbycia się płodu zeskakiwała z pewnej wysokości, poczem dodaje, że rada jego okazała się po 17 skoku skuteczna, gdyż „genitura cum sonitu defluxit“. W innem ze swych pism („De carnibus“) podaje znowu, że współczesne mu prostytutki „traciły sobie wzajemnie płody, gdy tylko zaszły w ciążę“. W starożytnym Rzymie sprawie tej poświęca wiele uwag Ovidius Naso (43 przed Chr. — 16 po Chr.). I tak w XIII pieśni z II. Księgi swych Pieśni miłosnych wypowiada on surowy sąd o kobiecie, która pierwsza powzięła myśl stracenia swego płodu, poczem dodaje te godne pamięci słowa:

„Przeciw własnemu ciału ręka gwałt ten czyni.
Czego w Armeńskiej tygrys nie zrobi jaskini,
Ni mężna lwica, płód swój chowając ofiarnie,
To czynią gładkie panny, ale nie bezkarnie,
Bo częsta płód swój gubiąc, same przy tem giną“[11].

Owidiuszowi znane były także sposoby przerywania ciąży, albowiem w tej samej pieśni wymienia „trucizny okrutne, które trują i pożerają płód“, na innem zaś miejscu wspomina o „coecus ictus“, t. j. o tępym urazie i o narzędziu, które nazywa z grecka „embriosphactes“ (zabójca płodów), jako o środkach mechanicznych, używanych w jego czasach do wywoływania poronienia. O ostatniem narzędziu mówi także Tertullian, znakomity Doktór Kościoła (160—240 r.). Że w Rzymie cesarskim spędzenia płodu były częste, wynika dowodnie znowu z wyrażenia się Owidiusza, że „raraque in hoc aevo est, quae velit esse parens“[12]. Podobnie także Juvenalis, znany satyryk rzymski (r. 42—125), wyraża się o swobodzie, z jaką Julja, córka Tytusa a kochanka Domicjana pozbywała się swych płodów[13], a filozof Seneka[14], nauczyciel Nerona (r. 2—66), uwielbia w swym liście Helwię, matkę swoją za to, że się ciąży nie Wstydziła i ich nie przerywała. Spędzenia płodu były w Rzymie podobnie jak dzisiaj częste przedewszystkiem u kobiet z górnych sfer, a przyczyną, która je skłaniała do tego kroku, groźnego dla ich życia, była przedewszystkiem próżność, obawa przed utratą wdzięków. Wynika to niedwuznacznie ze zdania Owidiusza, że spędzały płód: „ut careat rugarum crimine venter“[15]. Na ówczesną częstość sztucznych poronień wywierała także wpływ namowa drugich osób, jak to o tem czytamy wzmiankę w jednej z komedyj Plauta (r. 250—184 przed Chr.)[16]. Plautus wkłada w usta Astaphium następującą odpowiedź na pytanie Dinarcha, że nie zauważył ciąży, gdyż

„Kryła się z ciążą przed tobą z powodu,
Byś jej nie skłonił radą do spędzenia płodu“.

I znowu podobnie jak dziś, tak i w owych odległych od nas czasach nie odstraszały kobiet skutki groźne dla zdrowia i życia, jakie wynikały nierzadko ze sztucznego przerwania ciąży. Skutki te były dobrze znane w starożytności, jak o tem poucza pismo Hippokratesa: „O chorobach kobiecych“. W piśmie tem wymienia nietylko trafnie i zgodnie z dzisiejszem naszem doświadczeniem jako przyczyny nierozmyślnego poronienia choroby ogólne, urazy, nadmierne wysiłki fizyczne, silne wzruszenia psychiczne, wreszcie nieprawidłowe stany macicy, ale określa zarazem doskonale główne podstawy niebezpieczeństwa grożącego ze sztucznego przerwania ciąży. Powiada on, że główne niebezpieczeństwo „grozi ze strony macicy, która często ulega wtedy owrzodzeniom i zapaleniu“.
Głównemi przyczynami publicznej niekaralności sztucznych przerywań ciąży u ludów starożytnych były swoiste ich poglądy na istotę płodu a następnie na właściwy stosunek płodu do matki i ojca. Arystoteles (384—323 przed Chr.) pouczał, że płód ludzki nie jest odrazu w chwili poczęcia ludzko ukształtowanym i żywym. Przez ukształcenie i ożywienie płodu „animatio foetus“ rozumiał Arystoteles pozyskanie przez płód ludzkich kształtów i duszy. Dowodził on, że jak w nasieniu ludzkiem tkwią trzy siły: „vis vegetativa, sensitiva et rationalis“, tak też i człowiek posiada trzy dusze, t. j. najniższą duszę wegetatywną, średnią duszę czuciową czyli zwierzęcą i najwyższą duszę myślącą. Powyższe poglądy Arystotelesa doprowadziły później Ojców Kościoła do błędnego zapatrywania się na sprawę zdolności płodu do życia. W myśl tych zapatrywań miał płód zyskiwać w chwili swego poczęcia dwie niższe dusze Arystotelesa, to jest „animam vegetativam et sensitivam“, po pewnym zaś czasie (płody męskie rzekomo po 40, żeńskie po 80 dniu od poczęcia) trzecią najwyższą duszę „animam rationalem“, która dopiero ożywia płód, t. j. czyni go żywym ludzkim tworem. Wiara w takie ożywienie płodu, która przez szereg wieków znajdowała swe odbicie w ustępach ustaw, określających przestępstwo spędzenia płodu, stanowi także niezawodną podstawę znanego i u nas przesądu ludowego, że w pierwszych kilku miesiącach ciąży płód ludzki nie posiada jeszcze cech tworu ludzkiego, a przedstawia tylko zagęszczoną krew menstruacyjną. Płód nieożywiony a więc nieposiadający rzekomo jeszcze cech żywego tworu ludzkiego nie mógł liczyć na ochronę prawną. Wkrótce po Arystotelesie dowodzili znowu stoicy, że płód rozwijający się w łonie matki nie stanowi odrębnego tworu żywego (τὁ ζῶον), a tylko jeden z członków matczynych (μέρος γάστρος). Tego samego zdania byli rzymscy biegli w prawie: Marcellus, Papinianus i Ulpianus[17], albowiem nie uznawali jeszcze płodu za człowieka, a tylko za „spes animantis“ lub conajwyżej za „homo speratus“. Natomiast należy sobie uprzytomnić, że Pismo Święte nazywa przez usta Stwórcy płód Rebeki, żony Izaaka, już wprost „człowiekiem, ludem i narodem“[18] i że złorzeczy ustami Hioba[19] temu „dniowi“, którego się on urodził i tej nocy, w której rzeczono: „Począł się człowiek“. Ten jedynie słuszny sąd Pisma Świętego stał się następnie przekonaniem wszystkich chrześcijan, dlatego też mógł był później głosić Tertullian[20] zdanie: „Człowiekiem jest i ten, który jest przyszłym“. Wobec tedy mylnego przekonania panującego w starożytności, że płód jest częścią matki, było logicznem przyznanie matce prawa dowolnego rozporządzania swoim płodem jako częścią swojego ciała. Zresztą tak w Helladzie jak i w Rzymie noworodek i płód były wedle pojęć prawnych nieograniczoną własnością ojca i on też mógł niemi dowoli rozporządzać. Dosadny wyraz tego poglądu przedstawia ustęp z mowy Cicerona (r. 106—43 przed Chr.) „Pro Cluentio Avito“, w którym omawiając przypadek spędzenia płodu, uznaje zasądzenie matki za tem usprawiedliwione, iż naruszyła czynem swoim własność ojca płodu. Najważniejszą atoli przyczynę, dla której starożytność klasyczna nie karała spędzenia płodu, stanowiła rozpowszechniona obawa przed przeludnieniem. O tej obawie wspominali w swych pismach wyraźnie Plato i Arystoteles. Arystoteles zaleca otwarcie w jednej ze swych Politei spędzenie płodu w przypadkach nadmiernej płodności, zaś porzucenie dziecka uważa za wskazane tylko wtedy, gdy dziecię okazuje się wątłe. Wiemy, że wedle ustaw Likurga w Sparcie władze państwowe rozstrzygały wyłącznie o losie płodu, względnie noworodka. Sparcie jako państwu militarnemu zależało na posiadaniu ludności zdrowej i silnej fizycznie, dlatego też noworodki wątle strącano z Tajgetu.
Wspomniane już przepisy karne cesarza Severusa okazały się mimo swej surowości wkrótce niedostateczne, skoro w niespełna 100 lat później cesarz Konstanty Wielki (r. 323—337) widział się zniewolonym do wydania ustawy, zaostrzającej karę za spędzenie płodu. Zaostrzoną ustawę wcielił następnie do swego kodeksu cesarz Teodozjusz, zmarły w r. 395. Wedle tej ostatniej ustawy, karzącej sprawcę spędzenia płodu nie za zbrodnię (crimen) lub za występek, ale za „zło“ (malum) karą robót przymusowych w kopalniach lub karą wygnania na wyspę, a w razie śmierci matki płodu karą śmierci, nie podlegała karze matka wogóle, jeżeli wprawdzie sobie płód spędziła, jednakże zarazem nie naruszyła przez to prawa familijnego, t. j. prawa ojca.
Najstarsi Ojcowie Kościoła utożsamiali pojęcie spędzenia płodu z pojęciem zabójstwa[21] dziecka. Wyrażali zarazem wielkie oburzenie z powodu znacznego rozpowszechnienia się w tych czasach spędzania płodu. Głos Ojców Kościoła odbił się wyraźnie na powstającem w tym czasie prawie kanonicznem. Jeżeli pierwsze sobory, np. elwirski, lerydski i konstantynopolitański (w r. 692) wyznaczyły surowe kary kościelne za spędzenie płodu, to brały tu pod uwagę nietylko przerwanie życia płodu, lecz także i pozbawienie go zbawienia z powodu niemożności udzielenia mu Chrztu św. Jasne i słuszne początkowe stanowisko Kościoła, uważające spędzenie płodu za równorzędne ze zabójstwem tegoż, uległo niebawem zaciemnieniu, którego powodem stał się ustęp „Septuaginty“, t. j. greckiego przekładu ksiąg Starego Zakonu. Ustęp ten mówiący o dwojakich płodach, o ukształtowanych i o nieposiadających jeszcze kształtu ludzkiego, stał się powodem dogmatu, określonego w dekrecie cesarza Gracjana (r. 367—383) słowami, iż „ten nie dopuszcza się zabójstwa dziecka, który sprowadzi poronienie, zanim dusza wetchnęła się w ciało płodu“. W dogmacie tym zmartwychwstaje tedy ponownie nauka Arystotelesa o trzech duszach płodu, uznana następnie przez Pliniusza, Galena (r. 131—201) a także i przez talmud[22]. Z chwilą zaś przyjęcia zasady, że płód z początku nie jest ludzkim tworem żywym, dopiero po pewnym czasie trwania ciąży, musiano inaczej oceniać doniosłość spędzenia płodu pierwszego a drugiego a w ślad za tem musiano odmienne kary wyznaczać za nie. Kodeks kanoniczny przyjął w tym czasie termin ożywienia płodów męskich od dnia 40 a żeńskich od dnia 80 od chwili poczęcia. Accursius, glossator zbioru ustaw cesarza Justyniana (r. 527—565), dowodził, że „gdyby stwierdzono niewątpliwie, iż kobieta zadała gwałt swemu żywotowi i w ten sposób spędziła płód, to ma być wygnana, jeśli płód był przed dniem 40, ponieważ wtedy nie był człowiekiem, potem jednak ma być skazana za zabójstwo wedle prawa Mojżeszowego...“. Na glossie Accursiusa oparły się następnie świeckie średniowieczne ustawy, aczkolwiek nie brakło sprzeciwów podnoszonych przeciw niej, np. przez św. Bazylego, który domagał się bezwzględnej karalności spędzenia płodu choćby tylko dla tej przyczyny, że tak często sprowadza śmierć matki. Mimo to ani św. Bazyli, ani Benedykt Levita, ani nawet papież Sykstus V, (1585—1590) nie zdołali obalić trwale tego błędnego poglądu. Bullę Sykstusa V, która zrównywała karę za zabójstwo z karą za przerwanie ciąży i za pozbawienie płodności z tego powodu, że przy spędzeniu płodu zachodziła prócz obrazy Boskiej utrata duszy płodu nieochrzczonego, zabójstwo płodu i szkoda dla rodziców, zniósł papież Grzegorz XIV.[23] Tak więc w dalszym ciągu, razem przez blisko 1500 lat, karalność spędzenia płodu zależała w prawie kanonicznem wyłącznie od stwierdzenia, czy płód, rozmyślnie lub przypadkowo spędzony, był już ukształtowany a więc ożywiony. Zależności tej nie udało się obalić nawet papieżowi Innocentemu XI. (1676—1689) kategorycznem potępieniem fałszywej zasady, że „ante foetus animationem licet procurare abortum“, zasady usprawiedliwianej obawą o życie kobiety brzemiennej lub o jej zniesławienie („ne puella deprehensa gravida occidatur aut infametur“). Na tej samej błędnej zasadzie opierały się także ustawy: salicka, alemańska, bajuwarska, longobardzka, wizygocka, ripuarska, fryzka, frankońska i anglosaska[24], które wyznaczały zarazem za spędzenie płodu różne kary, t. j. od kary grzywny do kary śmierci. Tę samą zasadę zachowują także trzy surowe ustawy niemieckie, od których wprowadzenia zaczyna się nowoczesne postępowanie sądowe, t. j. ustawa bamberska z r. 1507, brandenburska z r. 1516, wreszcie „Carolina“, surowa ustawa karna Karola V. z r. 1532. Ta ostatnia głosi w art. CXXXIII. w dosłownym przekładzie: „Item jeśli który jakiej białogłowie przez moc, jadło lub napitek żywe dziecko spędzi, który także mężczyznę albo białogłowę uczyni niepłodnemi, to za takie zło rozmyślnego i złośliwego sposobu mężczyzna winien być mieczem a białogłowa, jeśliby sama sobie to uczyniła, winna być utopiona albo w inny sposób śmiercią ukarana. Atoli gdy przez niewiastę będzie spędzone dziecię, które nie było jeszcze żywe, winni sędziowie odbyć nad karą naradę z biegłymi w prawie“ itd. Całkiem podobną do powyższej jest stylizacja art. LXXX prawa magdeburskiego które obowiązywało w naszych miastach[25] do 18 wieku włącznie: „Białogłowa, jeśliby która płód swoy, ktoryby iuż żywy był a członki na nim było rozeznać, zabiła: ta według obyczaiu ma żywo bydź zakopana a palem przybita. Wszakże przestrzegaiąc tego, żeby druga za srogością takowego starania w desperacyą nie przyszła, może bydź utopiona“. Natomiast dawne nasze Prawo Koronne przemilcza zupełnie tę „zbrodnię“, jak się wyraża ksiądz T. Ostrowski[26], a tylko Statut Litewski zaznacza, że „niewiasta bądź przez się, bądź przez drugą osobę płód swóy tracąca i sama i Wspólnik tey zbrodni śmierci gardłowey karę odnieść powinni“. W tymże prawie czytamy: „że leżeliby kto z przypadku i jakimkolwiek sposobem Niewiastę brzemienną tak potrącił, iżby z tego poronienie nastąpić miało, prócz nawiązki ćwierć roku wieży Swywolnikowi przypisuje... Gdyby zaś z owego potrącenia i Matka umarła, prócz głowszczyzny (tj. opłaty za głowę ofiary) na gardle karany będzie“. Jak z tego cytatu wynika, to Statut Litewski odbiegł swą stylizacją od ustaw poprzednio omówionych, przedewszystkiem w kierunku niewyróżniania dwojakiego płodu ze względu na tegoż rozwój a tem samem i w kierunku dwoistości kar. W tym zatem względzie zbliża się Statut Litewski do ustaw wieku XIX. i współczesnych nam.
Ustawy karne bawarska z r. 1751, ustawa Marji Teresy z r. 1768 i toskańska z r. 1786 stoją na gruncie zapatrywań prawa kanonicznego dawnego i karzą spędzenie płodu dokonane skutecznie, jeżeli płód „był żywym“, karą ścięcia mieczem.
Świt nowoczesnych zapatrywań datuje się w prawie karnem dopiero od chwili wprowadzenia w Niemczech „Józefiany“, tj. prawa karnego cesarza Józefa III. z 13.I.1787. Prawo to definiuje w §§. 112—115 przestępstwo spędzenia płodu po raz pierwszy w sposób racjonalny i ludzki, wyklucza bowiem po raz pierwszy karę śmierci za to przestępstwo. Karze ono poza tem tylko czyn dokonany bez względu na okres rozwoju poronionego płodu, jeżeli tylko środek lub sposób użyty do wzniecenia poronienia był skuteczny. Wreszcie nakłada ono karę nietylko na matkę płodu, lecz także na jej doradców i pomocników. Powyższe stanowisko „Józefiany“ podziela zasadniczo obecny kodeks kanoniczny[27] pap. Benedykta XV z r. 1917, albowiem w kanonie 2350 orzeka o karze ekskomuniki na „procurantes abortum, matre non excepta... effectu secuto“, t. j. nietylko na tych, którzy wywołują poronienie, lecz także i na matkę, atoli pod warunkiem, że poronienie nastąpiło w rzeczywistości. Jak zatem widzimy, nowy kodeks kanoniczny karze spędzenie płodu w odróżnieniu od dawnego prawa kanonicznego bez względu na czas trwania ciąży, albowiem opiera się na nowoczesnych podstawach teologji moralnej, która uznaje płód za twór żywy już od pierwszej chwili swego poczęcia. Z ustawą karną Józefa II godzi się zupełnie kodeks karny ces. austr. Franciszka II. z r. 1803 (§§ 128—132), karze jednak dodatkowo, chociaż łagodniej, już także usiłowanie spędzenia płodu. Kodeksy karne bawarski z roku 1813, saski z r. 1838, wirtemberski z r. 1839, heski, z r. 1841 i pruski z r. 1851 stanowią przejście do kodeksów karnych drugiej połowy w. XIX. Karą za spędzenie, nawet usiłowane, jest już tylko więzienie. Kara zaostrza się w razie spędzenia płodu ślubnego, dalej w razie zawodowego podejmowania się przerywania ciąży i w razie, gdy spędzającymi płód są lekarz lub akuszerka. Dalszym skolei jest kodeks karny austrjacki z r. 1852, który obowiązywał w Małopolsce aż do 1.IX.1932. W myśl §§ 144—148 tego kodeksu spędzenie płodu dokonane stanowi zbrodnię, karaną ciężkiem więzieniem od 1—5 lat, natomiast spędzenie usiłowane bez skutku jest zbrodnią, ulegającą karze zwykłego więzienia od 6 miesięcy do roku. Tym samym karom, lecz z zaostrzeniem, ulega ojciec płodu, jeżeli ponosi współwinę w zbrodni; natomiast osoby, które spędzają płód bez wiedzy i woli matki, ulegają karze ciężkiego więzienia od roku do 5 lat, a jeżeli matka poniosła wskutek tej zbrodni uszczerbek w swem zdrowiu lub narażoną była ma niebezpieczeństwo utraty życia, ulegają karze ciężkiego więzienia od 5—10 lat. Ogólnoniemiecki kod. kar. z r. 1871 karze w myśl § 218 ciężarną, która spędziła sobie rozmyślnie płód lub go zabiła w swem łonie, więzieniem do 5 lat. Tej samej karze podlegają osoby, które z wolą ciężarnej przyczyniły się do spędzenia lub zabicia płodu w jej łonie. Wreszcie w myśl § 219 spotyka te osoby kara więzienia do lat 10, jeżeli pomocy swej użyczają za wynagrodzeniem a w myśl § 220 ulega karze nie poniżej 2 lat ciężkiego więzienia ten, kto spędza lub zabija płód w łonie matki bez jej wiedzy lub woli.
Na tych samych zasadach opierają swoje przepisy o przestępstwie spędzenia płodu ustawy: duńska z r. 1866 (§ 195), belgijska z r. 1867 (Tit. VII cap. I. art. 348—353), holenderska z r. 1881 (§§ 295—298), włoska z r. 1889 (Tit. IX. cap. IV. art. 381—384), niezbyt jasna i nastręczająca wątpliwości, hiszpańska z r. 1870 (Lib. II. Tit. VIII. cap. VI. art. 425—428), rosyjska z r. 1885 (§§ 1461—1463) i inne[28]. Ustawy te różnią się między sobą tylko wysokością wymiaru kary i odmiennością poglądu na karalność usiłowanego spędzenia płodu zwłaszcza przy użyciu środka nieskutecznego, wreszcie złagodzeniem kary (o 1/3 do 2/3 ustawowych stawek w kod. włoskim) w przypadkach, w których spędzenia dokonano w celu ocalenia honoru małżonków, matki i innych krewnych osób.
Od ustaw powyższych różni się ustawa karna angielska, dotąd obowiązująca, która karze nie za samo spędzenie płodu a tylko za przygotowanie do niego i to bez względu na to, czy kobieta, u której mają być zastosowane dane środki lub narzędzia, jest w istocie ciężarną lub nie. Tak więc angielska ustawa karna karze za usiłowanie spędzenia nieistniejącego płodu, karze więc tak zwane „tentamina abortus provocandi deficiente graviditate“. Karę za zastosowanie środków lub zabiegów, mających przerwać ciążę istniejącą lub nieistniejącą, stanowi wedle tego prawa więzienie dożywotnie, zaś za bezprawne dostarczenie tych środków i narzędzi 5-letnie więzienie. Code pénal francuski z r. 1810, znowelizowany w r. 1923 (art. 317), karze spędzenie płodu, nawet usiłowane, więzieniem, uwalnia jednak matkę od kary za usiłowane, lecz niedokonane spędzenie.
Ustawy karne, wydane od roku 1900 do 1932, przedstawiają dalszą ewolucję poglądów na sprawę przerywania ciąży. Do tych ustaw należą między innemi: ustawa rosyjska z r. 1903 (art. 465—466), która miała moc obowiązującą w b. zaborze rosyjskim u nas od r. 1916 do 1.IX.1932, japońska[29] z 23.IV.1907, hiszpańska z r. 1928 (art. 525—529), chińska[30] z r. 1928 (art. 304—308), włoska z r. 1930 (art. 545—551) wreszcie nasza polska z 11.VII.1932. Pomijam tu liczne projekty ustaw karnych, w szczególności szwajcarskie, austrjacki, niemiecki i czeski. We wymienionych kodeksach zaznacza się tendencja łagodzenia kary względem matki płodu oraz uwalniania lekarzy od odpowiedzialności karnej, jeżeli przerywają ciążę ze wskazania życiowego dla matki (np. art. 497 ros. u. k. i kod. kar. japoński).
Inaczej, choć niemniej trafnie zaznacza się ewolucja w węgierskim kodeksie karnym, wydanym w roku 1878, a znowelizowanym w roku 1908. I tak bowiem wedle § 285 „kobieta brzemienna, która płód swój rozmyślnie spędza lub w fonie swem zabija, albo drugiej osobie poleca to u siebie wykonać, podlega karze więzienia do lat 2, jeżeli ciąża jest nieślubna, w innym zaś razie do lat 3“. Ta sama kara spotyka tego, kto wykona spędzenie płodu za zgodą kobiety ciężarnej. Natomiast kto spędza płód bez wiedzy i woli kobiety brzemiennej, podpada w myśl § 286 tego kodeksu karze ciężkiego więzienia do lat 5, a jeżeli przytem nastąpi śmierć kobiety, karze ciężkiego więzienia od 10 do 15 lat[31].
Wyjątkowe stanowisko zajmuje ostatnia sowiecka ustawa karna z r. 1926, albowiem karze ona za przerwanie ciąży tylko tego, który nie mając odpowiedniego wykształcenia, wykonuje je w sposób szkodliwy dla matki (art. 139), a zwłaszcza, jeśli się zajmuje niem zawodowo (art. 140).
Z kodeksów karnych nowoczesnych jest najbardziej postępowym nasz kodeks karny, albowiem uważa spędzenie płodu tylko wówczas za zbrodnię, gdy jest dokonane bez zgody kobiety. Za zbrodnię tę nakłada karę więzienia do lat 10 (art. 234). Natomiast spędzenie płodu, dokonane przez samą matkę lub przez inną osobę, lecz za zgodą matki, kodeks nasz uznaje tylko za występek, podlegający w myśl art. 231 i 232 karze więzienia do lat 5. Tej samej karze ulega wedle art. 232 także udzielenie przez inną osobę pomocy przy podjęciu spędzenia płodu. Najdobitniej dowodzi postępowości naszego kodeksu karnego art. 233, albowiem wyklucza on przestępstwa z art. 231 i 232, a więc czyni przerwanie ciąży bezkarnem, jeżeli go dokonywa lekarz wtedy: a) gdy (zabieg) był konieczny ze względu na zdrowie kobiety ciężarnej albo b) ciąża była wynikiem przestępstwa, określonego w art. 203—206“. Bliższych wyjaśnień co do tych dwóch wypadków, wymienionych w art. 233, udziela Rozp. Prez. Rzp. z dnia 25 września 1932 r. o wykonywaniu praktyki lek. w art. 12, ustępie 2 i 3. Ustęp 2 orzeka, że „zabiegu spędzenia płodu (z art. 233 b, K. K.) lekarz może dokonać dopiero po doręczeniu mu prokuratorskiego zaświadczenia, stwierdzającego uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała wskutek nierządu z art. 203—206 K. K.“. Że jest konieczna potrzeba pewnej gwarancji, iż dotycząca kobieta, u której ma się przerwać ciążę, uległa w istocie np. zgwałceniu i że ciąża jej pozostaje w związku ze zgwałceniem, wynika dowodnie stąd, że bardzo często kobiety, które się dobrowolnie oddały mężczyźnie, nazywają swój stosunek nawet bez złej wiary zgwałceniem. Nazwa zgwałcenie stanowi potocznie nieraz tylko synonim pojęcia pozamałżeńskiego obcowania cielesnego. Brak więc przepisu, który się mieści w Rozp. Prezydenta Rzpl., stanowiłby swobodną drogę do nadużyć w zakresie bezkarnego przerywania ciąży. Wychodząc z założenia, że krytyka rozporządzeń prawnych nie należy do nas lekarzy, pomijam tu uwagi, jakie odnośnie do tego rozporządzenia poczyniono. Jeżeli się podnosi jako zarzut przeciw ustępowi 2 art. 12 Rozp. Prez. Rzpl., że zmusza on kobietę, która np. wskutek kazirodczego stosunku płciowego, podjętego z nią wbrew jej woli, zaszła w ciążę, do wniesienia doniesienia karnego przeciw najbliższemu swemu krewnemu, np. ojcu lub bratu, aby uzyskać wymagany do bezkarnego przerwania ciąży atest prokuratora, to zarzut ten jest o tyle niesłuszny, o ile kobieta ta nie ma żadnego powodu chronić przed odpowiedzialnością karną tych sobie bliskich osób, które są ciężkimi przestępcami i jej krzywdzicielami, niezasługującymi na jej litość. Jeżeli Beatrix Cenci mogła swego ojca, który ją kazirodczo zhańbił, pozbawić życia, aby w ten sposób pomścić swą hańbę, to żadna kobieta dzieląca los Beatryczy nie powinna mieć skrupułu przed ucieczką pod opiekę prawa. Ucieczka ta jej nie posiada żadnego piętna niemoralności.
Inaczej przedstawia się rzecz z dozwoleniem bezkarnego przerwania ciąży ze względu na zagrożone przez ciążę zdrowie matki po myśli art. 233 a) K. K. i art. 12 ust. 3 Rozp. Prez. Rzpl. Tu zezwolenie na przerwanie ciąży zależy od wskazania ściśle lekarskiego, a więc od okoliczności, o której nam lekarzom należy się koniecznie wypowiedzieć. Otóż jako lekarze musimy powyższy przepis powitać z największem uznaniem, jakoże zabezpiecza on nas przed odpowiedzialnością karną za zabieg przerwania ciąży, chociażby podjęty był ze wskazań życiowych dla matki. Wiadomo bowiem, że niektóre ustawy karne, np. obowiązujące doniedawna u nas ustawa austrjacka i niemiecka, nie wspominając wyraźnie o bezkarności przerywań ciąży przez lekarza dla ratowania zdrowia lub życia matki, narażały go, jak się wyraził Rosenblatt[32], na „szykany, denuncjacje i złośliwość ludzką“, a więc choćby nie na skazanie go za przestępstwo spędzenia płodu, to w każdym razie na dochodzenia sądowe. Dlatego to Rosenblatt wysuwał jako konieczny postulat w tym względzie wyraźne zaznaczenie w ustawach karnych, iż „sztuczne przerwanie ciąży, dokonane przez lekarza na mocy wskazania lekarskiego dla ocalenia życia lub zdrowia matki jest bezkarne“.
Żeby jednak uniknąć możliwych nadużyć takiego zezwolenia, Rozp. Prez. Rzpl. domaga się świadectwa dwóch lekarzy, stwierdzającego potrzebę przerwania ciąży z powodu stanu zdrowia ciężarnej. Jakkolwiek warunki te, podane w Rozp. Prez. Rzpl., utrudniają niewątpliwie zastosowanie tego rozporządzenia, to jednak tylko osobom uboższym i mieszkańcom małych miast[33]. Dlatego też z proponowanych przez B. Weinberga[34] poprawek do Rozp. Prez. Rzpl., wymienionych w końcu jego artykułu, muszę uznać za słuszną poprawkę podaną pod 2), która się domaga nałożenia obowiązku na lekarzy klinicznych, szpitalnych, komunalnych, aby bezpłatnie wystawiali świadectwa o stanie zdrowia ubogich ciężarnych, czy istnieje u nich konieczność przerwania ciąży.
Pomijając wkońcu formalną stronę wykonania Rozp. Prezydenta Rzpl., muszę zaznaczyć, że właściwe i poprawne wykonanie ust. 3 Rozp. Prez. Rzpl. zależy wyłącznie od nas lekarzy. Albo będziemy bowiem przystępować do tego zabiegu ze zupełnym spokojem sumienia i powagą, że spełniamy przez możliwie najdokładniejsze zbadanie stanu zdrowia matki i dojrzałą rozwagę zawodowy nasz obowiązek, albo też z ukrywanem przeświadczeniem, że stajemy się tym niesławnie napiętnowanym przez Tołstoja[35] lekarzem-przestępcą, przy którego pomocy kobieta spędza swój płód.
Przedstawiwszy w ten sposób w możliwie krótkim zarysie ewolucję poglądów prawnych na problem przerywania ciąży od czasów najdawniejszych, pozwalam sobie wysnuć z tego przedstawienia następujące wnioski, które — jak sądzę — powinny dla nas lekarzy być jedynemi wytycznemi w tej sprawie:
1) Skoro dzisiaj nie może dla nas ulegać najmniejszej wątpliwości, że płód od pierwszej chwili swego poczęcia jest tworem żywym i w zwykłym przebiegu ciąży zdolnym do prawidłowego rozwoju na samoistną zczasem jednostkę, przeto usunięcie go przedwczesne z łona matki, jako identyczne z jego zabiciem, nie jest niczem innem z punktu widzenia religijnego, ludzkiego i prawnego jak tylko zabójstwem.
2) Podejmowanie przez nas lekarzy zabicia płodu powinno być wyrazem ścisłego wskazania. Wskazaniem tem może być dla nas jako lekarzy tylko niebezpieczeństwo, grożące życiu kobiety ciężarnej ze strony jej ciąży. Ponieważ życie matki płodu, niezdolnego jeszcze do życia poza jej łonem, jest ponad wszelką wątpliwość więcej wartościowem od życia płodu, przeto poświęcenie życia płodu dla zachowania życia matki jest nietylko całkowicie uzasadnione, lecz także bezwzględnie nakazane.
3) Z uwagi na to, że zabiegi lekarskie, mające na celu przerwanie ciąży, wykonywa się, jak to słusznie podnosi Liepmann[36] „na ślepo zapomocą łyżki, kleszczy, rozszerzadeł i t. p. w tak delikatnym narządzie jak macica ciężarna o ścianach ścieńczałych i rozmiękłych“ a wskutek tego zabiegi te, podjęte nawet przez najwprawniejszych zawodowców wiodą bardzo często do obrażeń matki, które ją potem przyprawiają o długie i ciężkie choroby, o kalectwo, a nawet o śmierć, powinno się wymienione wskazanie lekarskie do przerwania ciąży ustalać na podstawie sumiennego i wszechstronnego zbadania matki, której życie ma być rzekomo zagrożone przez ciążę. Wydawanie atestów lekarskich, wymaganych w ustawie dla zwolnienia przerwania ciąży od odpowiedzialności karnej, lekkomyślne, t. j. pozbawione rzeczywistej podstawy, jest conajmniej przestępstwem moralnem, które uwłacza czci lekarskiej. Wystawianie atestów takich lub, cogorsza, rozmyślnie niezgodnych z doświadczeniem lekarskiem może lekarza narazić słusznie na dochodzenia sądowe i na dotkliwe kary.
4) O ile wskazanie ze względu na życie matki nie może być podawane w wątpliwość co do swej dogmatycznej słuszności, to nie można tego samego powiedzieć o względach eugenicznych, które się często podnosi jako równorzędne z tamtem wskazanie do przerwania ciąży. Ponieważ względy na eugenikę pozostawiają jeszcze wiele pola do dyskusji naukowej, przeto musi się uznać stanowisko naszego kodeksu karnego, który wskazania te pominął milczeniem, za zupełnie trafne.
5) Wszelkie inne wskazania do przerwania ciąży, choćby tak słuszne jak wymienione w art. 233 b) naszego kodeksu karnego, uchylają się z pod naszych rozważań jako niewchodzące w zakres zagadnień lekarskich. Nie naszą bowiem jest rzeczą domagać się wprowadzenia do ustawy karnej wskazań ekonomicznych i socjalnych, a to nawet mimo uwagi Dohna[37], że przerwanie ciąży winno być dozwolone, jeżeli można się obawiać, iż matka ucieknie się o pomoc nielekarską, która może życie jej narazić na niebezpieczeństwo. Wskazania ekonomiczne, społeczne i t. d. należy, jak to trafnie podnosi prof. Kenyeres[38], pozostawić społeczeństwu, którego obowiązkiem jest śledzić tak za przyczynami nędzy materjalnej i przestępstwa jak i za sposobami skutecznego zapobiegania im.

*

Wkońcu poczytuję sobie za miły obowiązek podziękować za uprzejmą pomoc udzieloną mi przy wyszukiwaniu źródeł i niektórych szczegółów Kolegom-Profesorom: ks. Archutowskiemu, Piotrowiczowi, R. Taubenschlagowi i Wolterowi oraz ks. notarjuszowi Kurji Metrop. Dr. Halli.





  1. D. H. Müller: Ustawy Hammur. Stryj 1905; H. Winckler: Die Gesetze Hammur. in Umschrift u. Uebersetzung. Lipsk, 1904.
  2. S. Estreicher: Najstarsze kodeksy prawne świata. Kraków. 1931.
  3. Fr. Hrozny: Code Hittide itd. Paryż 1922.
  4. Pismo Święte. Poznań 1926. T. 1. ks. Exodus rozdz. XXI. ust. 22.
  5. H. Ehelolf — P. Koschaker: Ein altassirisches Rechtsbuch. Berlin 1922 i M. Schorr: Pomnik prawa staroassyr. Lwów, r. 1923.
  6. I. Kohleru. E. Ziebarth: Das Stadtrecht von Gortyn u. seine Beziehungen zum gemeingriechischen Rechte. Göttingen 1912.
  7. Mommsen: Römisches Strafrecht. Leipzig. 1899.
  8. Krüger: Geschichte der Quellen u. Litteratur des römischen Rechts. Lipsk. 1912.
  9. Mommsen: l. c. str. 636.
  10. ὁμοίως δὲ οὐδὲ γυναικὶ πεσσὸν φθόριον δώσω“. Hippocratis opera. Vol. I. Lipsk i Berlin, 1927. Ed. Heibergi. Por. także W. Szenajch: Przysięga i przykazanie Hippokratesa. Warszawa. 1931.
  11. Przekład własny.
    „Hoc neque in Armeniis tigres fecere latebris,
    Perdere nec foetus ansa leaena suos,
    Aut tenerae faciunt, sed non impune puellae,
    Saepe suos utero, quae necat, ipsa perit.
  12. „rzadką w tym czasie, któraby chciała zostać matką“.
  13. Satyra II, wiersz 32.
  14. W liście: Ad matrem Helviam.
  15. Amorum lib. II. 14: „aby ochronić brzuch od zmarszczków“.
  16. „Truculentus“, t. j. Rubacha. Akt I, scena 2.
  17. Mommsen l. c.
  18. Ks. Rodzaju. Rozdz. XXV, 23.
  19. Pismo Św. l. c. T. III. Ks. Hioba R. 3, ust. 3.
  20. Apologeticus, cap. IX, p. 9.
  21. Wybitny nasz lekarz z w. XV., Walenty z Lublina, zastanawiał się w swej publikacji „de impotentia“ itd. (An. 1545, — patrz: Czacki: O litewskich i polskich prawach. Warszawa 1801. T. II. str. 41) nad tem, czy „dobrowolne poronienie jest zabójstwem“. Zarazem przytoczył on zdanie Jana Zamojskiego, ubolewające nad tem, że „przeznaczeni w stanie małżeństwa do dawania życia, odważają się je odbierać“.
  22. Miszna Berachot c. 9. M. III.
  23. Por. Lewin u. Brenning: Die Fruchtabtreibung durch Gifte. Berlin. 1899.
  24. Wilda: Das Strafrecht der Germanen. Halle, 1842.
  25. Porządek sądowy spraw mieyskich prawa magdeb. w Koronie Polskiej. W Krakowie w Drukarni Łazarzowey R. P. 1616.
  26. Prawo cywilne Narodu Polskiego i t. d. Tom I. Warszawa 1787. Część IV.: O przestępstwach i karach.
  27. Cod. iuris can. iussu digestus Benedicti Papae XV. Romae 1917. r.
  28. F. v. Liszt: Das Strafrecht d. europ. Staaten. 1894. T. 1.
  29. v. Frölichsthal: Strafgesetz f. des kais. japan. Reich. Arch. f. Krim. Anthr. 1908, t. 29.
  30. Do r. 1928 obowiązywało w Chinach stare prawo karne, uwzględnione już w podręczniku medycyny sądowej z r. 1248, noszącym nazwę „Si Yuen-Lu“ (Ern. Martin: Exposé de i td. Paris 1884). Wedle tego dawnego prawa spędzenie płodu nie ulegało karze. Z innych azjatyckich ustaw karnych zasługuje jako „curiosum“ na wzmiankę prawo perskie, które wedle F. Strassmanna (Lehrb. d. ger. Med. Stuttgart 1895) wyznaczało karę śmierci za poród nieślubny, tem samem zniewalało kobiety nieślubnie brzemienne do spędzenia płodu.
  31. Sammlung ausserdeutscher Strafgesetzbücher. XXX. Berlin. 1910.
  32. Przerwanie ciąży wobec ustawy karnej. Obrady sekcji gin.-położn. XI. Zjazdu i t. d. Kraków 1912, str. 464.
  33. Por. K. Fleszyński: Zagadnienia eugeniczne a nowy kodeks kar. Zagad. rasy, 1932, Nr. 2—3.
  34. Lekarz Pol. 1933. Nr. 4, str. 88.
  35. Sonata Kreutzerowska, Kraków — Warszawa, 1926, str. 63.
  36. Gegenwartsfragen der Frauenkunde, Leipzig, 1933.
  37. Intern. Kriminal-Vereinigung. Deutsche Landesgruppe, 1932.
  38. Deut. Ztschr. f. d. g. ger. Med. 1933. T. 20. Z. 4, ref.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leon Wachholz.