NYemiec Jachym kiedy mu żoná iuż zledz miáłá, Miał dwá ſyny prośił iey, áby dzyewkę miáłá.
Wyſzłá bábá Jachymie, kazáłáć ſie páni, Pokłonić, y ze dwiemá pięknemi dziewkámi.
Rzekł Jachym, doſyć w iedney, o drugą nie dbamy, Bábá wyydzye po chwili, iuż y trzecią mamy.
A Jachym z domu dunie, á iuż bábo trzeći, Zátkay rychley, boć pewnie y cżwarty wyleći.
NYemiec Jachym kiedy mu żona iuż zledz miała, Miał dwa syny prosił iey, aby dzyewkę miała.
Wyszła baba Jachymie, kazałać sie pani, Pokłonić, y ze dwiema pięknemi dziewkami.
Rzekł Jachym, dosyć w iedney, o drugą nie dbamy, Baba wyydzye po chwili, iuż y trzecią mamy.
A Jachym z domu dunie, a iuż babo trzeci, Zatkay rychley, boć pewnie y czwarty wyleci.