JEdnemu ſie wędzidłá u ſzkápy zyuſzyły, Roſpuſzcżono Rarogi, więc w łeb ſzkápę biły.
Wegnáli go do debrzy, więc nád nim latáli, Drudzy áby wyiechał, ieżdząc nań wołáli:
Ten rzekł: połápay ptaſzki pirwey kto ie wpráwiał, A boday zábit ná mnie teraz ie záławiał.
Muśi ten ſzkápy wodzić co ie odpráwuie, Kiedy ná nie napirwey ptaſzki zápráwuie.
JEdnemu sie wędzidła u szkapy zyuszyły, Rospuszczono Rarogi, więc w łeb szkapę biły.
Wegnali go do debrzy, więc nad nim latali, Drudzy aby wyiechał, ieżdząc nań wołali:
Ten rzekł: połapay ptaszki pirwey kto ie wprawiał, A boday zabit na mnie teraz ie załawiał.
Musi ten szkapy wodzić co ie odprawuie, Kiedy na nie napirwey ptaszki zaprawuie.