Wiedzą, co miłość w niebie i bogowie, Przychylni modłom i proszącéj mowie;
Ledwiem o zdrowie Jagi przerzekł słowo, Wszyscy z ratunkiem przybyli gotowo;
Wszytkoć się niebo z pomocą ozwało, Wszytko przy zdrowiu twym opowiedziało;
Wróciło-ć, Jago, i zdrowie i siły, I kształt urody mnie nad wszystko miły;
A zorza śliczna z swej różanéj wody Skropiła-ć blade wargi i jagody;
Ożyłaś zatym, ożyłem wraz i ja, Bo mię twe zdrowie żywi, śmierć zabija.
O jakom szczęśliw, jeśli moje modły Niebo po części do tego przywiodły,
I jeśli moje, przy ufałéj wierze, Nalazły miejsce u bogów pacierze;
Jakoż tak ufam i stąd hojne dary, Bogom i tłuste poniosę ofiary.
Taż w tobie, Jago, niech będzie ochota, I wiedz, że wdzięczność najprzedniejsza cnota,
Oddaj zapłatę, jak ślubowną winę, Bogom za zdrowie, a mnie za przyczynę.