Moja fantazya
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Moja fantazya |
Pochodzenie | Wybór poezyj |
Wydawca | Wydawnictwo Dzieł Tanich A. Wiślickiego |
Data wyd. | 1880 |
Druk | Drukarnia Przeglądu Tygodniowego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Władysław Sabowski |
Tytuł orygin. | Képzetem |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Jakież to znów słyszę głosy?...
Że ciągle pełzam po ziemi,
Że nigdy skrzydły orlemi
Nie wzlatuję pod niebiosy;
Tak! fantazya ma skrzydlata
Gdy chce — ziemi nie odlata;
Nawet pod nią śle swe oko,
Niekiedy bardzo głęboko.
I z zapałem zgłębia, bada,
Świat tajemny, niezbadany,
I z rozkoszą się zapada
W serc człowieczych oceany.
Ale kiedy powiem do niej:
Wznieś się w górę, na wyżyny...
Szybsza od leśnej ptaszyny,
Wzlatuje i piosnkę dzwoni.
Gdy ją głos mój znów podnieci,
Ma fantazya wyżej leci,
Ścigam wtedy jej polotem
Orły pod niebios namiotem.
A gdy orzeł się już zmęczy,
Ona dalej w blasku tęczy
Lotem równym mknie do góry,
Gdzie najwyższe błądzą chmury.
Lecz i z chmur gromadką białą
Nie jest długo... wnet ją mija,
I mknąc dalej prosto, śmiało.
Sklepienie niebios przebija.
A naówczas, gdy się zdarzy
Że blask słońca cień zakrywa,
Ona znowu w lot się zrywa
Ku posępnej słońca twarzy.
Patrzy w jego twarz zaćmioną,
Zgasłych szuka w niej promieni,
Przez zasłonę co je cieni
Wnika śmiało w jego łono...
Wówczas jeszcze nie przerywa
Nadpowietrznej swojej jazdy,
Wzlata ciągle i przybywa
Aż po nad najwyższe gwiazdy...
Tam gdzie dalej już nie sięga
Niezmierzony wszechświat boży,
I tam jeszcze jej potęga
Nowe światy sobie tworzy.