ZYemiánin ſtáry Káftan, do miáſtá przyiechał, Kuropátwę z rękawá goſpodyniey piec dał.
A dwá graią piſána, á łotrowie práwi, Páni też Kuropátwę przyſzedſzy poſtáwi.
Niż ſie Káftan umyie, oni mu ią zyedli, Potym przyſzedł nie máſz nic, á ći ćicho ſiedli.
Rzekł ieden: wáſzá miłość bárzo iada máło, Nie mam co boday zábit, bo nic nie zoſtáło.
ZYemianin stary Kaftan, do miasta przyiechał, Kuropatwę z rękawa gospodyniey piec dał.
A dwa graią pisana, a łotrowie prawi, Pani też Kuropatwę przyszedszy postawi.
Niż sie Kaftan umyie, oni mu ią zyedli, Potym przyszedł nie masz nic, a ci cicho siedli.
Rzekł ieden: wasza miłość barzo iada mało, Nie mam co boday zabit, bo nic nie zostało.