KSiądz ieden ſzedł rániuchno, ſnadź też gdzieś dopiyał, Dom ſzynkowny gdzie drudzy pili idąc miyał.
A iż go nie pocżćili, gniewno mu to było, Acż ſie onym piyakom o nim áni śniło,
Y gdy było w koſciele, ucżynił kazánie, Lámentuiąc ták ná nie, wielkie nárzekánie:
Ja idę s kárcżmy to trzy ieſzcże w drugiey pili, A nie byli ták dobrzy, áby mię pocżćili.
KSiądz ieden szedł raniuchno, snadź też gdzieś dopiyał, Dom szynkowny gdzie drudzy pili idąc miyał.
A iż go nie poczcili, gniewno mu to było, Acz sie onym piyakom o nim ani śniło,
Y gdy było w kosciele, uczynił kazanie, Lamentuiąc tak na nie, wielkie narzekanie:
Ja idę s karczmy to trzy ieszcze w drugiey pili, A nie byli tak dobrzy, aby mię poczcili.