JEden też poiął żonę, Gárbarz przed Krákowem, Poki był nie záorał, z záſianiem gotowym.
Y nie wyſzedł cżás długi, ſyná mu powiłá, A iż właſny był iego, mocno to twirdziłá.
On potym ſzedſzy ná targ, woz kolebek kupił, Dziwowáli ſie w domu, áboć ſie pan upił.
Ten powiedział: będąli ták ſie prętko rodzić, Nie będzye cżęſto trzebá, po kolebki chodzić.
JEden też poiął żonę, Garbarz przed Krakowem, Poki był nie zaorał, z zasianiem gotowym.
Y nie wyszedł czas długi, syna mu powiła, A iż własny był iego, mocno to twirdziła.
On potym szedszy na targ, woz kolebek kupił, Dziwowali sie w domu, aboć sie pan upił.
Ten powiedział: będąli tak sie prętko rodzić, Nie będzye często trzeba, po kolebki chodzić.