PRzyſzedł ksiądz s długą brodą, miedzy towárzyſze, S poſtáwą á s powagą, idąc ſie kołyſze.
Powſtáli przećiw niemu, á ieden ich ſpytał, Jeſliżeby w tey brodzye, iákie ſwiarośći miał.
Bo widzę iż nie iemu, brodzie ſie kłániacie, A przecżże zá ſwiętego też Kozłá nie macie.
Bo ten ktemu podobien, poſtawą urodą, Y umie też náſz Kozieł ták potrzęſać brodą.
PRzyszedł ksiądz s długą brodą, miedzy towarzysze, S postawą a s powagą, idąc sie kołysze.
Powstali przeciw niemu, a ieden ich spytał, Jesliżeby w tey brodzye, iakie swiarości miał.
Bo widzę iż nie iemu, brodzie sie kłaniacie, A przeczże za swiętego też Kozła nie macie.
Bo ten ktemu podobien, postawą urodą, Y umie też nasz Kozieł tak potrzęsać brodą.