Krach na giełdzie/Narodziny monopoli i ich potęgi

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Łukasiewicz
Tytuł Krach na giełdzie
Podtytuł Zarys historii kryzysów ekonomicznych
Wydawca Wiedza Powszechna
Data wyd. 1967
Druk Katowicka Drukarnia Dziełowa
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Narodziny monopoli i ich potęgi

Nowa faza rozkwitu w drugiej połowie lat osiemdziesiątych trwała krótko, już w 1890 r. przerwał ją kolejny kryzys. Zaczął się w Europie, mimo że głównym ogniskiem rozkwitu była Ameryka, gdzie pojawił się dopiero w 3 lata później. Zaatakował przede wszystkim Europę zachodnią, mimo że koniunktura rozpoczęła się tam później niż w Stanach Zjednoczonych. Szczególnie niszczycielskie i wyraźne formy przybrał w sferze giełdy i kredytu. W dziedzinie pieniężnej kiełkował już w końcu 1889 r. W pierwszym kwartale 1890 r. główną areną kryzysu finansowego były Niemcy. W marcu, kiedy kryzys giełdowy w Berlinie doszedł do szczytu, rozpoczęły się w Argentynie masowe bankructwa, które zakończyły się w lipcu powszechnym krachem. Katastrofa ta ograniczyła się tylko do bardzo ostrego kryzysu giełdowego, bankructw, załamania się systemu bankowego, budownictwa kolejowego i spekulacji. Runął cały do cna zbutwiały system finansów państwowych. Rząd nie był w stanie spłacać swych ogromnych długów za granicą; bankrutem więc okazało się samo państwo. W Buenos Aires wybuchło powstanie zorganizowane przez burżuazyjnych radykałów i poparte przez część armii, które po kilkudniowej walce zbrojnej zostało zdławione.
Kryzys w Argentynie, po którym nastąpił krach w Urugwaju i innych krajach Ameryki Łacińskiej, przyczynił się poważnie do wybuchu kryzysu w Anglii. Anglia swym olbrzymim eksportem kapitału popierała w Argentynie budownictwo kolejowe i wszystkie inne dziedziny budownictwa przemysłowego. W latach 1890—1893 zbankrutowało w Wielkiej Brytanii ogółem ponad 30 tysięcy firm różnych branż. Ogólny wskaźnik produkcji przemysłowej spadał przez 4 lata i obniżył się o 7%; w odniesieniu zaś do przemysłu ciężkiego — o 12%. Po osiągnięciu dna kryzysu w 1892 i 1893 r. trzeba było w niektórych gałęziach nawet 3—4 lat, by dojść do przedkryzysowego poziomu wytwórczości. Wydobycie węgla, wytop surówki i stali oraz produkcja tkanin bawełnianych spadły bardziej niż w okresie któregokolwiek z kryzysów nadprodukcji w drugiej połowie XIX w.
Stany Zjednoczone wraz z innymi krajami przeżyły w 1890 r. kryzys pieniężny. Niektóre decydujące gałęzie przemysłu amerykańskiego znajdowały się w drugiej połowie 1890 r. i pierwszej połowie 1891 r. również w wyraźnym stanie kryzysowym. W drugiej połowie 1891 r. sytuacja w amerykańskim przemyśle i handlu znacznie się poprawiła. Powróciła koniunktura, która trwała około półtora roku i dopiero potem ustąpiła miejsca cyklicznemu kryzysowi ogólnej nadprodukcji.
W lutym 1893 r. rozpoczął się w USA ostry krach giełdowy; 20 lutego nastąpiła tam panika wywołana bankructwem największego towarzystwa kolejowo-węglowego „Philadelphia Reading Railway Company”. W ciągu jednego dnia sprzedano prawie półtora miliona akcji, rekordową ilość w historii giełdy. Na początku maja giełda ponownie w rezultacie serii wielkich bankructw przeżyła okres paniki. Współczesny obserwator tych wydarzeń pisał: „Wśród olbrzymich tłumów, które zalały Broad Street, podawano sobie z ust do ust wieść o bankructwie potężnego trustu... W znajdującym się na giełdzie tłumie posiadaczy akcji tego trustu szarpano na sobie kapelusze, krawaty i ubrania, powstała sytuacja oznaczająca dla wielu ludzi zupełną finansową zagładę... Krach Cordage [„National Cordage Company”] stał się jak gdyby sygnałem do zahamowania wszelkiej działalności gospodarczej.”[1] „Codziennie donoszono o bankructwach handlowych, z każdym dniem wzmagało się paniczne dążenie do przekształcenia za wszelką cenę wszystkiego w pieniądz gotówkowy, do nabywania złota lub jego ekwiwalentu. Kredyt został prawie zupełnie sparaliżowany.”[2]
System bankowy uległ całkowitemu rozprzężeniu. We wszystkich ośrodkach obserwowano paniczny run na banki. W ciągu roku zbankrutowało ponad 600 banków i instytucji bankowych, w tym ponad 150 banków stanowych. Samych tylko bankructw handlowych w 1893 r. zanotowano ponad 15 tysięcy.
Kryzys wywołał znaczny spadek produkcji przemysłowej; szczególnie dotyczyło to surówki żelaza, parowozów i statków. Ogólny wskaźnik produkcji przemysłu przetwórczego obniżył się o 14%. Kryzys osiągnął dno w 1894 r., określanym przez współczesnych mianem „okresu nadzwyczajnej i bezprzykładnej depresji”, ogromnego bezrobocia, niskich cen oraz stale kurczącego się spożycia.
W bardzo dotkliwy sposób odbił się kryzys 1893 r. na amerykańskiej klasie robotniczej. W początkach 1894 r. co najmniej 3 miliony, czyli 16,7% ogółu robotników, pozostawało bez pracy. Badania przeprowadzone w ośrodkach przemysłowych USA wykazały, że w wielu miastach 30—40% robotników straciło pracę. Tak było w Chicago, Nowym Jorku i całym stanie Massachusetts. Nigdy dotąd w historii USA kryzys nie pozbawił tylu ludzi pracy i środków utrzymania.
Według oficjalnej statystyki w latach 1890—1896 miało miejsce ponad 10 tysięcy strajków z udziałem przeszło 2,5 miliona robotników. Największe rozmiary przybrał ruch strajkowy w 1894 r. Najbardziej masowy w owym roku był strajk kolejarzy. Walkę zapoczątkowało kilka tysięcy robotników towarzystwa wagonów sypialnych Pullmana, których płace zostały obniżone o 25%. Strajk solidarnościowy, podjęty przez Amerykański Związek Kolejarzy, sparaliżował ruch kolejowy w 27 stanach. Aby złamać strajk, prezydent skierował wojska do okręgu Chicago, który był ośrodkiem walki. Zabito 30 robotników, a około 100 odniosło rany. Przemoc, sądowy zakaz strajku i aresztowania przywódców zdławiły opór.
O wielkim zasięgu i głębokości tego kryzysu świadczą obliczenia amerykańskiego ekonomisty Snydera, według których światowa produkcja przemysłowa dopiero w 1895 r. przekroczyła poziom z 1891 r., przy czym spadek produkcji nastąpił dwukrotnie. Pierwszy raz w 1890 r., kiedy produkcja spadła o około 4%, a następnie w 1892 r., gdy spadek wyniósł ponad 5%. Światowa produkcja surówki przekroczyła poziom z 1890 r. dopiero w roku 1895, a zmniejszenie wytopu stali w skali rocznej (w 1893 r.) przekroczyło 9%. Obroty światowego handlu zagranicznego spadły o 8%.
W latach 1890—1894 w USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech zarejestrowano przeszło 180 tysięcy bankructw. Olbrzymia ilość urządzeń przemysłowych została wyrzucona na złom.
Ostatnich 25 lat XIX w. — to nie tylko okres kryzysu agrarnego, upadku monopolu przemysłowego Anglii, przewlekłych i kryzysów nadprodukcji, lecz także czas przechodzenia kapitalizmu do nowego, monopolistycznego stadium, do imperializmu. Cechuje go — jak pisał Lenin — „1. koncentracja produkcji i kapitału, posunięta do tak wysokiego stopnia rozwoju, że stworzyła monopole odgrywające rolę decydującą w życiu gospodarczym; 2. zlanie się kapitału bankowego z przemysłowym i stworzenie na gruncie tego »kapitału finansowego« oligarchii finansowej; 3. wywóz kapitału w odróżnieniu od wywozu towarów nabiera szczególnie ważnego znaczenia; 4. tworzą się międzynarodowe monopolistyczne związki kapitalistów, dzielące świat i 5. zakończył się terytorialny podział kuli ziemskiej przez największe mocarstwa kapitalistyczne. Imperializm jest to kapitalizm w takim stadium jego rozwoju, kiedy ukształtowało się panowanie monopoli i kapitału finansowego, kiedy nabrał wybitnego znaczenia wywóz kapitału, rozpoczął się podział świata przez międzynarodowe trusty i zakończony został podział całego terytorium kuli ziemskiej przez największe kraje kapitalistyczne.”[3]
Proces przechodzenia do imperializmu został zapoczątkowany kryzysem 1873 r., który zmiótł z powierzchni ziemi mnóstwo drobnych i średnich przedsiębiorstw. Kryzys ten był bodźcem niebywałego dotąd tempa koncentracji i centralizacji kapitału. Oto co pisze na ten temat Lenin: „1. Lata 1860-te i 1870-te — to najwyższy, końcowy szczebel rozwoju wolnej konkurencji. Zaledwie dostrzegalne zarodki monopoli. 2. Po kryzysie roku 1873 — szerokie pasmo rozwoju karteli, ale stanowią one jeszcze wyjątek. Są jeszcze nietrwałe. Są jeszcze zjawiskiem przemijającym. 3. Ożywienie w końcu XIX wieku i kryzys lat 1900—1903; kartele stają się jedną z podstaw całego życia ekonomicznego. Kapitalizm przeistoczył się w imperializm.”[4]
Podstawowym zagadnieniem w tym procesie było powstawanie związków monopolistycznych, czyli związków przedsiębiorstw, które opanowywały większość produkcji w poszczególnych gałęziach przemysłu. Zasadnicze formy monopoli to: kartele — czasowe porozumienia wielu przedsiębiorstw, dotyczące pewnych wspólnych interesów; syndykaty — związki przedsiębiorców tworzące organizację dla prowadzenia działalności handlowej; trusty i koncerny — zjednoczenia dotychczas samodzielnych przedsiębiorstw.
Ze szczególną szybkością powstawały związki monopolistyczne w krajach młodego kapitalizmu: w Stanach Zjednoczonych i w Niemczech. Najwyraźniej i najwcześniej tendencje do rozwoju monopoli przejawiły się w USA. Już przed wojną domową rozpoczęła się w kolejnictwie koncentracja monopolistyczna na wielką skalę. Po kryzysie 1873 r. rozwinęła się w przemyśle naftowym nowa forma monopolu, trust, najdoskonalsza z form wielkokapitalistycznej koncentracji.
Pierwszym wielkim trustem był „Standart Oil Company” utworzony w 1879 r. przez Rockefellera. Po nim szybko powstały inne. Niebawem osiągnęły niezwykłą potęgę. Wkrótce po utworzeniu trust Rockefellera kontrolował 90% wydobycia ropy naftowej. Pod naciskiem opinii publicznej rząd musiał wkroczyć w te sprawy. W 1887 r. Wydano ustawę utrudniającą zawieranie tzw. poolów (porozumień), a w roku 1890 wszedł w życie „Sherman Act” mający uniemożliwić tworzenie trustów w dotychczasowej postaci.
W tych warunkach przedsiębiorcy przerzucili się na organizowanie innego typu związków monopolistycznych, tzw. holdingów. „Holding Companies”, czyli towarzystwa kontrolujące, dzięki posiadaniu dużego pakietu akcji kontrolowały pewną liczbę firm formalnie samodzielnych. Kontrola wyrażała się regulowaniem w sposób monopolistyczny produkcji, cen itd. w odpowiednich gałęziach przemysłu.
Pierwsze towarzystwa tego typu były dość wczesnej daty, a po wydaniu ustawy Shermana ta forma monopoli zaczęła odgrywać decydującą rolę. Prawdziwym mistrzem w posługiwaniu się nią był dom bankowy Morgana. Za pośrednictwem holdingów panował on nad kolejnictwem, przemysłem węglowym, żelaznym i stalowym, doprowadzając do doskonałości łączenie się kapitału przemysłowego z bankowym.
Związki monopolistyczne w Stanach Zjednoczonych zajęły na przełomie stuleci pozycję dominującą. W 1903 r. kontrolowały większość produkcji 78 artykułów przemysłowych, m.in. amunicji, cukru, artykułów elektrotechnicznych, fotograficznych, gumy, nafty, narzędzi rolniczych, ołowiu, przędzy bawełnianej, skóry, stali, wyrobów tytoniowych, zapałek. Według innych obliczeń w 1904 r. korporacje jednoczyły niecałe 24% wszystkich przedsiębiorstw, lecz zatrudniały ponad 70% robotników i dawały blisko 74% ogólnej wartości produkcji.
Do największych zjednoczeń należały: „Consolidated Tobacco Company”, „American Smelting and Refining Company”, „Standart Oil of New Jersey” oraz „United States Steel Corporation”. Pierwsze, powstałe w 1901 r., kontrolowało m.in. 90% produkcji papierosów; drugie, założone w 1899 r., opanowało wkrótce 85% produkcji ołowiu. „Standart Oil”, uprzednio rozwiązany, został na nowo założony pod inną nazwą w 1899 r. Skoncentrował w swoim ręku kontrolne pakiety akcji ponad 400 przedsiębiorstw, których udział w 1904 r. w produkcji nafty wynosił 86%, a w transporcie ropy rurociągami — 90%. Największy trust, „United States Steel Corporation”, powstał w 1901 r. Jego kapitał zakładowy wynosił 1 400 000 000 dolarów. W chwili swego powstania trust opanował ponad 66% produkcji stali, 50% wyrobów walcowanych, 43% surówki, 44% wydobycia rudy żelaznej w USA.
Przeważająca część monopoli była kontrolowana przez 5—6 grup finansowych z Morganem i Rockefellerem na czele. John P. Morgan był władcą trustu stalowego, opanował sieć kolejową długości 75 000 km, kontrolował liczne towarzystwa, banki i wiele trustów. Podstawą potęgi Rockefellerów był gigantyczny trust naftowy, 45 000 km linii kolejowych, liczne przedsiębiorstwa transportowe, gazowe i elektryczne w największych miastach USA, towarzystwa telegraficzno-telefoniczne, ubezpieczeniowe itd.
Podobna sytuacja zarysowała się w Niemczech. Jeszcze przed rozkwitem w latach dziewięćdziesiątych spotykamy tam silne kartele w górnictwie węglowym i w przemyśle koksowniczym. Równocześnie wielkie firmy w przemyśle elektroenergetycznym i chemicznym kontrolowały faktycznie produkcję wielu artykułów. Także w hutnictwie żelaza i stali niektóre firmy uzyskały ze względu na swą wielkość pozycję bardzo podobną do pozycji trustów.
W 1885 r. było w Niemczech 90 karteli i syndykatów, w 1905 r. istniało ich już 385 (bez lokalnych karteli piwa). Działały wśród nich olbrzymie związki monopolistyczne, jak Reńsko-Westfalski Syndykat Węglowy, który od momentu założenia w 1893 r. koncentrował prawie 87% całego wydobycia węgla w okręgu, a później 95%. Wszystkie najważniejsze przedsiębiorstwa hutnicze w okręgu reńsko-westfalskim połączono w 1897 r. w jeden syndykat z siedzibą w Düsseldorfie. Garstka największych towarzystw akcyjnych zagarnęła prawie cały przemysł elektrotechniczny, a założony w 1888 r. syndykat potasowy był niemal wyłącznym dysponentem tej ważnej dziedziny produkcji. W 1903 r. nastąpiło kilka fuzji przedsiębiorstw w przemyśle elektrotechnicznym, czego rezultatem był fakt, że 75% produkcji znalazło się w rękach dwóch potężnych monopoli: „Allgemeine Elektrizitäts-Gesellschaft” (AEG) i „Towarzystwa Siemens-Schuckert”. W tym samym roku 1903 powstał syndykat „Stahlwerkeverband”, skupiający około 90% niemieckiego przemysłu stalowego.
Również i w innych krajach, aczkolwiek później, monopole zaczęły odgrywać coraz większą rolę. Szybkie postępy monopolizacji przemysłu można było zauważyć w państwie rosyjskim. Pierwszą znaną umowę w typie kartelu zawarło w Petersburgu w 1882 r. 5 największych przedsiębiorstw produkujących szyny. W końcu lat osiemdziesiątych powstało „Zrzeszenie Przedstawicieli Zakładów Wytwarzających Sprzęt Kolejowy” oraz kartel cukrowniczy. Ale prawdziwy rozkwit monopoli nastąpił tam dopiero w początkach XX w. W latach 1901—1904 powstało wiele związków monopolistycznych w przemyśle metalurgicznym, głównie w formie syndykatów. W 1904 r. założono wielki syndykat w górnictwie węglowym, „Produgol”. Zjednoczenia przemysłowe powstały również w przemyśle lekkim, m.in. syndykat petersburskich fabryk płótna, syndykat fabryk jutowych, syndykat zapałczany, kartel przędzalń bawełny.
Ostatnie dziesięciolecia XIX stulecia stanowiły okres najwyższego nasilenia podbojów kolonialnych. Jeszcze w latach siedemdziesiątych bezsporny prymat w polityce kolonialnej należał do Anglii. Poza Anglią kolonie posiadały: Francja, Hiszpania, Portugalia i Holandia. Młode kraje kapitalistyczne: Stany Zjednoczone, Niemcy, Japonia, Włochy, nie miały podówczas kolonii. Od roku 1876 do 1914 wielkie mocarstwa zajęły obszar około 25 000 000 km2, tzn. terytorium o łącznej powierzchni ponad 2 razy większej od Europy. Najwięcej zagarnęły wówczas Anglia i Francja. Imperialiści angielscy przechwalali się często, że w „posiadłościach króla angielskiego nigdy nie zachodzi słońce”. I rzeczywiście nie było w tym przesady, ponieważ były one tak rozrzucone po całej kuli ziemskiej, że zawsze w którejś z nich świecić musiało słońce.
Imperium kolonialne Francji w latach 1860—1900 zwiększyło się z 50 000 do 9 600 000 km2. Niemcy w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku zagarnęły Tanganikę, Togo, Kamerun, Afrykę południowo-zachodnią, Wyspy Bismarcka i część Nowej Gwinei. W końcu stulecia szeregi mocarstw kolonialnych powiększyły się o Stany Zjednoczone, które zaanektowały wyspy hawajskie oraz odebrały Hiszpanii Filipiny i Porto Rico. Tuż przed pierwszą wojną światową na 1700 milionów ludzi, zamieszkujących kulę ziemską, około 600 milionów żyło w koloniach, 350 milionów zaś w metropoliach.
Oto co pisano w tych czasach: „Na każdego mężczyznę, kobietę i dziecko w Wielkiej Brytanii przypada 10 poddanych kolonialnych rasy czarnej, brunatnej i żółtej. Na każdy akr terytorium francuskiego przypada 20 akrów francuskich kolonii i protektoratów. Powierzchnia Włoch stanowi szóstą część kolonii włosiach, powierzchnia Portugalii — jedną dwudziestą trzecią, powierzchnia Belgii — jedną osiemnastą. Państwa Europy zachodniej — to karły w porównaniu z ich posiadłościami kolonialnymi.”[5] Oprócz kolonii istniało (i istnieje również obecnie) wiele innych przejściowych form zależności różnych państw od wielkich mocarstw kolonialnych. Panowanie kapitału finansowego nad światem tworzy „różnorodne formy krajów zależnych politycznie, formalnie niepodległych, w rzeczywistości zaś omotanych siecią zależności finansowej i dyplomatycznej... Kapitalizm przerósł w światowy system ucisku kolonialnego i dławienia finansowego olbrzymiej większości ludności świata”[6].
Podbojów kolonialnych dokonywano zawsze pod wzniosłymi hasłami. Znamienny jest opis przeżyć prezydenta Stanów Zjednoczonych, Mac Kinleya, po zagarnięciu przez USA w 1898 r. Filipin: „Co wieczór do późnej nocy chodziłem po Białym Domu i nie wstydzę się przyznać Wam, dżentelmeni, że nieraz klękałem i błagałem Wszechmogącego o pomoc i radę. Pewnej nocy przyszły mi do głowy — sam nie wiem czemu — następujące myśli:
1. Nie możemy zwrócić Hiszpanii Wysp Filipińskich, byłby to bowiem czyn tchórzliwy i hańbiący.
2. Nie możemy przekazać Filipin Francji lub Niemcom, naszym rywalom handlowym na Wschodzie, ponieważ byłaby to zła i niekorzystna dla nas polityka ekonomiczna.
3. Nie możemy pozostawić Filipińczyków własnemu losowi, nie są oni bowiem przygotowani do samorządu, a niepodległość Filipin doprowadziłaby wkrótce do anarchii i nadużyć, gorszych od wojny hiszpańskiej.
4. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko wziąć Wyspy Filipińskie pod naszą opiekę, wychować, podnieść i ucywilizować Filipińczyków, zaszczepiając im ideały chrześcijańskie, są to bowiem nasi bracia w Chrystusie, który oddał życie za całą ludzkość.
Po tych rozmyślaniach położyłem się do łóżka i zapadłem w twardy sen.”[7]
Jules Ferry, wielokrotny premier Francji, który faktycznie stworzył zręby francuskiego imperium kolonialnego, tak mówił w latach osiemdziesiątych: „Rasy wyższe mają określone prawa w stosunku do ras niższych. Posiadają te prawa dlatego, że na nich ciąży obowiązek. Jest to obowiązek cywilizowania ras niższych.”[8]
Jak wyglądała owa „opieka” państw kolonialnych, świadczy dobitnie przykład Konga, którego ludność, przed zagarnięciem go przez Belgów oceniana na co najmniej 20 milionów, po 50 latach panowania kolonizatorów zmniejszyła się do 8 milionów. Na wyspie Fidżi liczba ludności pod panowaniem Europejczyków zmniejszyła się aż pięciokrotnie.





  1. J. Collman, Our mysterious Panics, Nowy Jork 1931, s. 160—164.
  2. Cyt. za L. Mendelson, Teoria i historia kryzysów, t. II, s. 342—343.
  3. W. Lenin, Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu, Dzieła, t. 22, Warszawa 1950, s. 304.
  4. Tamże, s. 233.
  5. Cyt. za Wykłady z ekonomii politycznej, t. IV, Warszawa 1951, s. 151.
  6. W. Lenin, Dzieła, t. 22, s. 300.
  7. Cyt. za Wykłady z ekonomii politycznej, t. IV, s. 144—145.
  8. J. Ferry, Discours et opinions, t. V, Paryż 1897, s. 157.





Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.