Starego króla Ćwieczka to córka Kalina! — śliczna Kalina! Wesoła tak jak wiewiórka, Pusta rozkoszna ta trzpiotka Od igły stroni, Ucieka od kołowrotka, I tylko zwierza w dąbrowie goni, Lub rybki łowi w jeziora toni.
Ach, gdybym, gdybym strzelcem był w borze!
Gdybym rybakiem był na jeziorze! Z twą bym uganiał drużyną Dalej i dalej! Kalino! — luba Kalino!
— Ciszej! Milcz serce! Nie szalej!....
I wstąpił w służbę królewskiej dziewy Kaliny! — hożej Kaliny Młodziutki paź czarnobrewy;
Chłopiec ten odtąd już będzie Wiernie koło niej, Jako król kazał trwać wszędzie. Drużyć jej będzie w zwierza pogoni, I rybki łowić w jeziora toni.....
Ach, żal mi Ciebie, paziu nieboże!
Tak blisko pięknej o każdej porze, A jednak — biedny chłopczyno! W służebnej dali!.... Kalino! — cudna Kalino!
— Ciszej! Milcz serce! Nie szalej!...
Aż raz zmęczona trudem pogoni Kalina — hoża Kalina! Z swym paziem w leśnej ustroni Usiadła pod dębu cieniem, A potem pusta Kusząc go słodkiem spójrzeniem: „Patrz — rzecze — jakie kraśne mam usta! Cóż oczy spuszczasz, blady jak chusta?
Jeżeli w piersiach serce masz chrobre,
To skosztuj chłopcze, ust mych, czy dobre?“ „„Całus Twój słodszy niż wino! Oddech Twój pali, Kalino — Boska Kalino!““
— „Ciszej! Milcz serce! Nie szalej!...
Powraca z łowów królewska córa Kalina — pusta Kalina! Lecz skroń jej jasną ćmi chmura; „Biada — tak rzecze — twej głowie Chłopcze jedyny! Jeśli się ojciec mój dowie, Żeś słodką rozkosz pił z ust Kaliny; Śmierć sroga będzie karą twej winy!“
„„Nie strasz mnie śmiercią, ni męką srogą,
Chętnie okupię nią rozkosz błogą, Którąm ssał chwilę jedyną Z ust twych korali, Kalino — moja Kalino!““...
— „Ciszej! Milcz serce! Nie szalej!“