Kosmetyki i kadzidła

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Anna Ciundziewicka
Wincenta Zawadzka
Tytuł Kosmetyki i kadzidła
Pochodzenie Gospodyni Litewska
Wydawca Józef Zawadzki
Data wyd. 1873
Miejsce wyd. Wilno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
KOSMETYKI I KADZIDŁA.

Kosmetyki.

Chociaż według mnie, nic nie ma bardziéj wzgardy i politowania godnego, jak kobiéta która z zaniedbaniem najświętszych obowiązków, cały czas swój trwoni na zachowywaniu i pielęgnowaniu swéj piękności, robiąc z tego jedyny cel i zatrudnienie życia swojego; jednak ponieważ powaby i wdzięki obok cnót i łagodności, są najważniejszą bronią, którą opatrzność słabe niewiasty obdarzyć raczyła, radzę więc każdéj, aby dla podobania się własnemu mężowi, nie zaniedbywała wszelkich niewinnych i przyzwoitych środków, dla zachowania jak najdłużéj młodości swéj i piękności.
Najpewniejszemi zaś i najlepszemi są te, które dążąc do wzmocnienia duszy i ciała, równie pokój wewnętrzny, jak zdrowie powierzchowne na jéj obliczu wyryją. Nie ma trwałéj piękności, bez łagodności i jednostajnego humoru! nie ma tez wdzięków prawdziwych bez zdrowia i czerstwości ciała. Piérwsze się nabywają przez panowanie nad sobą, drugie przez wstrzemięźliwe i regularne życie, i zachowanie najściślejszych przepisów ochędóstwa, a nawet pewnego rodzaju wykwintnéj elegancyi.
Systemat Pryśnica, tak dziś upowszechniony w codziennych kąpielach zimnych, branych tak latem jak zimą, najlepszy wskazuje środek nie tylko do zachowania skóry w czerstwości i świeżości, ale do nadania hartu i zdrowia nerwom niewieścim, tak powszechnie teraz osłabionym i drażliwym. Nie będę się rozszerzała nad dalszemi korzyściami tych kąpieli, ani nad sposobem ich brania, to tylko powiem, iż latem rzeczne są najzbawienniejsze, zimą zaś woda 24-ma godzinami pierwiéj nalana do wanny, stać powinna przez ten czas w ciepłéj izbie, dla pozbycia się zbytecznéj swéj surowości. Osoba wchodząca do wanny, powinna się zaraz w niéj po szyję zanurzyć a po kilku minutach ciągłego ruchu i nacierania się, wyszedłszy z niéj, ma się mocno flanellą po całém ciele wytarć a potém ubrawszy się ciepło, chodzić prędko i silnie po pokojach więcéj jak przez pół godziny, dla rozgrzania się. — Spacery też codzienne na wolném powietrzu tak zimą jak latem odbywane pieszo koniecznie są dla zdrowia potrzebne.
Gorset nosić każda kobiéta codziennie powinna, ale ściskając się nim zbytecznie, sama siebie gubi. Bo czyż figurka na cal szczuplejsza, wynagrodzi stratę zębów, cuchnienie z ust, siność pod oczyma i śniadość cery? które są zazwyczaj skutkiem zbytecznego ściskania się gorsetem; nie mówiąc już o dalszém następstwie, jeszcze smutniejszém i zgubniejszém dla zdrowia tych, które są, albo będą matkami.
Czytałam o sławnéj piękności naszéj Zajączkowéj, która jak druga Ninon de l’Enclos, do 80-ciu lat prawie wdzięki młodociane przechowała. Spała ona na materacu pilściowym safjanowym i poduszkach podobnych, które równie płeć jéj w czrstwości zachowywały, jak włosy od wypadania broniły. Mało też przy tém jadła i to potrawy lekkie, do których korzenne zaprawy i tęgie wyciągi z mięsnych bulonów nigdy nie wchodziły, a te nie inaczéj spożywała jak w pół wystygłe i ochłodzone. — Piękność też nigdy świniny używać nie powinna, równie jako napojów rozgrzewających, to jest: kawy, czekolady z wanillą, wina, piwa, i t. d. Woda zdrojowa jest najlepszym i najzdrówszym dla dam napojém.
Sposoby łagodzące i miękczące płeć, przytém utrzymujące ją długo świeżą i młodą. — Znałam jedną elegantkę, która mając lat przeszło 50, wyglądała jak osoba 20-sto letnia. Nie myła ona nigdy twarzy inną wodą, jak z marcowego śniegu topioną[1], a w niedostatku jéj deszczową, z korzeniami pietruszki ugotowaną. Zamiast mydła używała ona bułki pszennéj, bez jaj i masła pieczonéj, która łagodząc i gładząc skórę, wszelki z niéj brud i pył wyjmuje. Prócz tego, co wieczór i co rano żuła, 2 lub 3 migdały słodkie, obrane z łuski, i tą gęstą massą twarz sobie i ręce naprowadzała, któréj szczególnie wieczorem nie zmywała wcale, ale tylko zcierała cienkiem płótnem, gdy nieco posychać zaczynała. To tak dalece gładziło jéj płeć, iż nigdzie, nawet pod oczyma, najlżejszego zmarszczka nie miała w tym wieku, kiedy inne zaczynają już mieć płeć zgrzybiałą[2]. Prawda iż strzegła się przytém nadzwyczajnie wszelkiego wiatru, a szczególnie marcowego, który wieje od półowy Lutego do pół Kwietnia; ten nadzwyczajnie płeć czerni i opala. Nigdy więc bez gęstéj zasłony na twarzy, kobieta chcąca płeć piękną zachować, wyjeżdżać ani wychodzić nie powinna. W ogólności przez całą nawet wiosnę i jesień, lekka przynajmniéj gazowa zasłona ma być przez nią używana, gdyż wiatr i powietrze równie opala i płeć grubą robi jak słońce. Jeśli kto nie może lub nie chce używać wody marcowéj, niech przynajmniéj myje się miękką deszczową, lub ze stawu braną, ale nigdy z krynicy lub studni, bo te robią skórę twardą i szczepiącą się.
Jedynie więc miękczące i łagodzące sposoby, czyniąc płeć delikatną i białą, długo ją przy czerstwości i młodości utrzymują; inne zaś wszelkie ostre i gryzące kosmetyki używane na poprawienie płci, lub spędzanie ogorzelizny, na moment jéj tylko mniemany blask nadają, ale obok tego ściągając skórę, uspasabiają do zmaraszczków i wczesnéj starości.
Jak ogorzelizę spędzać. — W nagłym razie jeśliby się koniecznie chciało spędzić prędko ogorzeliznę, można się kilka razy na noc umyć gęstém, słojowatém kwaśném mlekiém; nie zmywając go czekać, aż zaschnie zupełnie, wtenczas go zmyć, i albo ponowić umywanie mlékiem, albo do dnia następnego je odłożyć, natarłszy twarz natychmiast zżutemi migdałami.
Albo: 7 do 9-ciu gorzkich migdałów z łuski obranych, utłuc na miazgę w możdżerzu, odwilżając trochę wodą. Oprócz tego, białko od jednego jaja ucierać na talerzu kawałkiem niepalonego hałunu póty, aż się zsiądzie i w massę białą galaretową przerobi. Wtenczas złożywszy tę massę do butelki, w którą się sporą szklankę wody miękkiéj marcowéj lub deszczowéj wlało, rozkłócić z nią dobrze, równie jak z utłuczonemi migdałami; i w téj wodzie maczając ręcznik, obmywać nią twarz rano i wieczór, po wymyciu jéj pierwéj miękką wodą. Przyprawa ta nadzwyczajnie prędko zgryzując ogorzeliznę, ma jeszcze tę własność, iż chłodząc skórę, od pryszczów ją i wysypek broni. Ale powtarzam zawsze, iż w nagłych tylko i nadzwyczajnych razach używać jéj trzeba, bo choć mniéj szkodliwa od innych tego rodzaju kosmetyków, zawsze jednak skórkę lekko ściąga i do zmarszczek uspasabia, równie jak mléko zsiadłe.
Woda ogórkowa na płeć. Świeże ogórki obrane z łuski, pokroić i włożywszy do butelki gdy już się nałoży półowę onéj, dopełnić wódką, i postawić na słońcu. Po 12 dniach wnieść do suchego sklepu. Użyżywać ją tak: wymytą i do sucha wytartą twarz, wycierać cienkim w téj wodzie pomoczonym ręcznikiem. Nie tylko płeć odświeża, lecz i oczy wzmacnia.
Od wysypek i pryszczów na twarzy. — Prawie każda młoda panienka ma zaskórne usposobienie do pryszczów na twarzy. Żeby się ich pozbyć, trzeba co trzy miesiące brać przez kilka dni na ściągnienie, ale zawsze cóś chłodzącego, a niezapalającego. Jak np. soli glauberskiéj łyżkę stołową lub półtory, na noc wziąć rozpuszczoną w szklance wody, a drugą natychmiast zapić. To przez dni 3 lub 4 ponawiać należy. Albo, co jeszcze lepiéj, wypić 4 lub 6 butelek wody gorzkiéj (bitter wasser), co dzień po jednéj używając, według informacyi od doktora lub z apteki danéj. Apertury też na obu ramionach, albo maść Buchnera noszone, ściągają w dół ostrość z twarzy; ale to się tylko w ostatecznym razie robi, gdyż chłodzenie krwi, i oczyszczanie żołądka przez wody mineralne, ten sam skutek zdziałają z mniejszą daleko przykrością i bolem. Niektórzy też dla odciągnięcia pryszczów i ostrości z twarzy, nacierają mocno między łopatkami czérwoném suknem; plecy całe okryją się wysypką i pryszczami, ale one powoli z twarzy zchodzić będą.
Ręce jak trzeba utrzymywać, aby na nich skóra miękką i delikatną była. — Rączki młodych panienek, powinny być jak w dzień tak i w nocy okryte rękawiczkami, lub mitenkami, inaczéj nigdy nie będą białe i prawdziwie delikatne. Wiele matek uważa aby te rękawiczki, w końcach paluszków szczególnie, były dosyć ciasne[3]; jednak ponieważ doktorowie słusznie dowodzą, iż utrudnianie równego krążenia krwi, w jakiéjkolwiebądź części ciała, jest prawdziwie zgubne dla zdrowia, szczególnie w tak młodym wieku, lepiéj więc każda zrobi, jeśli naturze zostawi uformowanie i ukształcenie członków swych dzieci, na wypielęgnowanie ich tylko i wydoskonalenie zwracając swą troskliwość.
Ręce tak jak i twarz, nigdy twardą wodą studniową lub kryniczną myte być nie powinny, ale tylko deszczową, lub ze stawu albo rzeki braną. Zamiast mydła zaś, które grubiąc skórę, uspasabia ją do szczepania się i pękania, trzeba najlepiéj używać otrębi migdałowych (których jeśli kto nie ma podostatkiem we własnéj kuchni, łatwo w aptece za małą cenę dostanie), a w niedostatku ich pszennych, lub mąki z grochu, fasoli lub bobu. Jeśliby zaś skóra szczepać się zaczęła, tedy zgrzawszy wieczorem w łyżce nad świecą, piwa z kawałkiem czystego łoju kozłowego, namazać tém ręce, a włożywszy rękawiczki, w nich noc całą przespać. Po kilkarazowém powtórzeniu tego lekarstwa, ręce zupełnie się wygładzą, i delikatność swą odzyskają. Albo: roztarłszy olejek z kakao (butyrum cacao), z żółtkiem twardo zgotowaném, używać go tak samo jak przyprawę wyżéj opisaną.
Mydło jajeczne. 6 Świeżych jaj włóż do serwatki, postaw w cieple na 12 dni, zmieniając co trzy dni sérwatkę. Wyjąwszy jaja znajdziesz w nich zamiast łuski miękką plewkę. Na każde takie 3 jaja weź funt prostego mydła, skrążanego, tłucz razem, aż mydło się stanie miękkie jak ciasto, dodaj łyżkę spirytusu i czwartą część łóta dobréj saletry, tłucz znowu aż się wszystko zmiesza, a wtenczas rób gałki, które wysuszyć trzeba. Takie mydło odświeża płeć i spędza ogorzeliznę.
Od potnienia rąk i pod pachami. — Potów tych nie należy raptem wstrzymywać, gdyż ztąd mogą czasem złe skutki dla zdrowia wyniknąć. Jednakże nie zaszkodzi codziennie zmywać miejsce transpirujące, wodą po połowie z octem mocnym rozwiedzioną, albo z kolońską wódką, lub wreszcie z prostym spirytusem. To wzmacniając skórę, ściska ją i do transpiracyi mniéj skłonną czyni. Przytém dobrze jest często wycierać ręce i pod pachami proszkiem krochmalu. Można też zalać półtora uncyi species aromaticum sztofem białego wina; gdy naciągnie przez 2 pory lub więcéj, przecedzić i dodać równą część odwaru radix althea mundate; tém umywać się póki skłonność do potów nie ustanie. Niektórzy wierzą, iż potnienie rąk ustaje, jeśli wziąwszy na wiosnę, po młodéj żabce w każdą rękę, póty się je w nich trzyma, aż te zdechną. Poziómkami też nacierać ręce, jest dobrze w takim razie.
Zęby zdrowe i białe jak zachować. — Chcąc długo zęby zdrowe zachować, nie trzeba nigdy używać potraw i napojów gorących na przemianę z chłodnémi, bo się od tego emalia na zębach pęka i psuje. Najlepiéj jest wszelkie pokarmy na pół ochłodzone przyjmować, zbytecznych kwasów należy się też wystrzegać, równie jak słodyczy i soli.
Zęby rano, wieczor i po każdém jedzeniu wypłókać należy wodą, ani zbyt zimną ani też ciepłą, tylko taką, jak jest latem w rzece. Dla tego się to robi, aby na zębach nigdy cząstki pokarmów nie zostawały, który je zgryzają i do korupcyi uspasabiają. Szlam osiadający na całéj ich powierzchni, a szczególnie koło samych dziąseł, codziennie należy oczyścić, i zdjąć narzędziem umyślnie na to zrobioném, albo własnym paznogciém, czynić to zaś ostróżnie, aby nie zranić dziąseł ani też tarć zbytecznie emalii, która gdy się raz zszaruje, zęby robią się czułe na każdą zmianę temperatury pokarmów, a nawet na samo powietrze. Dla téj więc saméj przyczyny twardych szczoteczek nigdy używać nie należy, ale tylko miękkie gąbczane. Proszkami też żadnemi codziennie tarć i szorować zębów nie potrzeba; najwięcéj dwa razy w tydzień użyć proszku z brzozowego węgla jak najdelikatniéj stłuczonego i na muślin przesianego. Ten z rzadka użyty, nadaje wielką białość zębom, nie psując ich wcale. W inne zaś dni radzę czyścić je miękką tabaką, bez popiołu utartą; ta, mając własność zamarzania robaczków toczących zęby nasze, jest prawdziwą prezerwatywą i lekarstwem od bolu zębów; tenże sam skutek robi proszek z przepalonego w fajce tytuniu. Raz też w tydzień można naprowadzić i natarć na wszystkie strony zębów płótnem zwilżoném nieco, na które grubo mydła prostego ruskiego namydlić; to mydło zgryza i znosi wszelki osad i szlam, który jeśli pozostaje na zębach, twardnieje na nich, i tworzy (szczególnie koło samych dziąseł) obwódkę żółtawo zielonawą, nie tylko szpecącą zęby, ale je psującą. Taka gdyby się już zformowała, trzeba ją znieść kazać przez biegłego dentystę.
Dla wzmocnienia dziąseł, codziennie usta płukać należy piwem nalaném na chrzan tarty (to nawet od szkorbutu leczy i broni), równie jak proszek z ajerowego korzenia.
Jeśliby zaś kto miał psujące się zęby na pół stoczone i bez emalii, niech nalewa wódkę lub spirytus na mastyx po półowie z mirhą, i rozwiedzionym z wodą niech gębę płócze. Gummy te utworzą niejakąś powłokę na zębach, które je uczynią nie tak czułe na powietrze, chłód i ciepło.
Włosy jak utrzymywać i od wypadania bronić. — Włosy są bez zaprzeczenia, jedną z najpiękniejszych ozdób kobiety; na utrzymanie ich przeto, szczególniejsze staranie i baczność zwrócić należy. Od parzenia głowy w miękkich poduszkach puchowych, włosy koniecznie wypadać muszą, dla zastrzeżenia ich przeto od tego, używać tylko należy safjanowych poduszek. Czesanie się też cudzemi grzebieniami i szczotkami nieźmiernie włosy psuje, trzeba więc pilnie tego postrzegać, aby nawet fryzyer lub służąca, ubierając głowę pani, nigdy jéj grzebieni do włosów swych nie zakładali, jak to często mają zwyczaj robić, nie chcąc po nie daleko rąk wyciągać.
Mocne szczotkowanie i gładzenie rano i wieczór, nadaje włosóm piękny połysk, i jednostajność ich koloru, utrzymuje. Niedbale bowiem i niestarannie utrzymane włosy, będą miały zawsze końce świetlejsze, albo też pasami kolor się ich wskróś odłączać będzie. Co miesiąc na nowiu, końce włosów ostrzygać należy, to im pomaga do wzrostu, broni je od wypadania, i łamania się albo szczepania się końców. Przekonano się teraz powszechnie, iż nie dobrze jest dzieciom strzydz włosy, dla tego też hodują im najczęczęściéj te, z któremi się urodziły; jednakże jeżeliby po chorobie, lub z innéj jakiéj ważnéj przyczyny, wypadło koniecznie ostrzydz włosy, tedy tego działania nie odbywać raptem od razu, ale przez kilka tygodni co dzień trzeba ucinać po trochu, aż się dójdzie do żądanéj miary. Ta ostróżność zapobiega złym skutkom, jakie raptowne ostrzyżenie głowy, wywrzeć może na wzrok lub słuch. Zbyteczne zatłuszczenie włosów, albo zatkanie porów głowy przez łuskę, która pokrywa skórę, sprawia wypadanie włosów, a nawet niekiedy ból głowy; chcąc ją więc oczyścić, trzeba ją zwilżać kolońską lub lawendową wódką, a w niedostatku ich, spirytusem lub arakiem, i grzebieniem łuskę starannie z głowy wyskrobywać. Można też suchy rozmaryn zalewać wrzącą wodą jak herbatę, a po naciągnieniu dobrém, zwilżać tém głowę dla utrzymania wypadających włosów. Jeśli koniecznie głowę myć wypada, tedy zamiast mydła używać żółtków od jaj. Albo rozpuściwszy mydło proste w wódce staréj lub araku, rozwieśdź to po połowie z wodą, tém wymyć głowę, a letnią wodą ją spłókać, Niektórzy myją swe włosy, podpiwkiem zegrzanym z masłem; inni twierdzą, iż burakowy rosół takoż z masłem niesłoném zagrzany, poprawia i czerni włosy.
Pomada topolowa, utrzymująca włosy od wypadania. Rozpękające się pączki topoli balsamicznéj na wiosnę, smażyć należy na wolnym żarze z wołowym szpikiem po połowie z wieprzową tłustością, albo z samą jedną tą tłustością bez szpiku. Gdy się ona dobrze przejmie tym balsamem, przecedzić ją przez płótno rzadkie, wyciskając je mocno. Potém ucierać tę pomadę aż do zupełnego jéj zastygnięcia, i przechowywać ją w słoikach dobrze obwiązanych na lodzie przez całe lato. Ta pomada nie tylko wzmacnia włosy, ale jeszcze ciemni, i połysk im nadaje, ale nie mile pachnie; można ją więc jakim olejkiem zaprawić. Ale w ogólności używanie tych olejków mocno pachnących, szkodliwém jest dla włosów.
Pomada muchowa, pobudzająca wypadłe włosy do odrastania. — Muchy nasze zwyczajne, nałowione, ale nie trute, rozcierają się i smażą mieszając ciągle z tłustością wytopioną ze szpiku wołowego na wolnym bardzo ogniu, a lepiéj jeszcze na żarze. Potém się ta tłustość cedzi i wyciska przez rzadkie bardzo płótno do słoików, które obwiązane pęcherzem, przechowuje się w miejscu chłodném.
Pomada zwyczajna do włosów. — Na tęższą pomadę bierze się tłutosć wołowa, na wolniejszą zaś wieprzowa, albo szpik wołowy. Jakąkolwiek więc z tych tłustości czy samą jedną, czy po półowie z drugą, oczyścić starannie z błon i krwi, pokrajać w kawałki, wygniatać mocno z wodą, potém moczyć w wodzie miękkiéj ze stawu lub rzeki, odmieniając co dzień tę wodę, i wygniatając tę tłustość, póki z niéj czysta woda odchodzić nie będzie[4]. Wtenczas w polewaném naczyniu roztapia się ta tłustość na żarze, przecedza się przez rzadkie płótno i zostawia z godzinę w cieple mierném, aby zostając w stanie płynnym męty na dno osiadły; z nich zlawszy lub zebrawszy pomadę, do ciepłéj lać najtęższego spirytusu, tyle ile go przyjmie, można też dodać szóstą część wosku białego roztopionego. Z tém wszystkiém pomadę ucierać i ubijać aż zastygać zacznie, wtenczas zlać z niéj odłączające się cząstki spirytusowe, a rozegrzawszy znowu zlekka do płynnéj ale nie gorącéj, wlać olejek jaki chcąc, z nim znowu ubijać i rozcierać pomadę, aż do zupełnego jéj zbielenia; wtenczas składając ją do małych słoików, które ustawiwszy w pudełku z piaskiem suchym, na lodzie trzymać.
Ilości wlewającego się olejku, oznaczyć tu nie podobna, rozmaitego bowiem bywają gatunku: dobrych i nie fałszowanych mniéj lać trzeba, a zaś rozprowadzonych oliwą bez porównania więcéj. Goździkowy olejek wzmacnia włosy, innych wszystkich jak najmniéj używać trzeba. Pomarańczowy i cytrynowy po goździkowym są najlepsze.
Pomada na usta szczepiące się. — Rozpuszcza się jedną część wosku białego, do niego dodaje się oliwy najświeższéj trzy części, radix alcanae officinalis dziesiątą część, wszystko to się lekko zasmaża na żarze mieszając. Potém się cedzi przez rzadkie stare płótno do foremek papierowych, dodawszy pierwéj kroplę lub dwie różanego olejku.
Na bardzo zaś poszczepane usta, bierze się zamiast oliwy, olejku blokotowego, oleum hiosciani, trzy części. Tylko już wtenczas nie wchodzi do składu téj pomady radix alcanae officinalis, różannych też kropel nie trzeba.
Kolońska wódka. — Do kwarty spirytusu najlepszego, dodaje się olejku bargamott, pół łóta olejku, cedras ćwierć łóta, i po ćwierci łóta olejków: citrone essens, portugal d’orange, limetti, też po 1/8 łóta petit grain i neroli. Wszystko to się miesza, i przez 2 tygodnie utrzymuje na słońcu w butelce dobrze zatkniętéj, którą się parę razy na dzień kłóci. Jest to przepis najlepszy i najpewniejszy robienia téj wody, przywieziony z saméj Kolonii; według niego robiłam tę perfumę, i była za lepszą uznana jak te, które się po naszych magazynach kupują. Prawda, iż tych olejków nie zawsze nawet w Wilnie dostać można w dobrym gatunku; musiałam je z Rygi częstokroć sprowadzać.
Lawendowa wódka najlepsza. — Najlepszego olejku lawendowego uncya 1, olejku bergametowego drachm 2, wlać do półtory kwarty najmocniejszego spirytusu, postawić na słońcu lub cieple, dobrze zaszpuntowawszy do rozpuszczenia się zupełnego olejków, to jest na kilka por. Kłócić często.
Woda różana pędzi się albo ze świeżéj róży, albo z suszonéj, która się konserwuje w słojach glinianych, polewanych, lub szklannych dobrze pęcherzem obwiązanych, albo i z takiéj, któréj listki świeżo zebrane: przesypują się warstwami soli drobno utłuczonéj, naciskają się denkiém drewnianém i kamieniami. Jakimkolwiek więc z tych sposobów urządzoną różę nakłada się do alembiku, pakując jéj jak można najwięcéj; reszta się wodą nalewa rzeczną, i trzyma się tak przez 24 godziny w izbie, aby cząstki aromatyczne połączyły się z wodą[5]. Nazajutrz nastawia się alembik jak zwyczajnie, i pędzi się na wolnym bardzo ogniu. Odbierając półowę tylko téj wody, która się pod miarę na różę nalewało, reszta już będzie bez zapachu, a nawet nakoniec przypalenie czuć się daje. Drugi raz na takąż proporcyę róży nalewa się półowa tyle wody, ile pierwszą razą; gdy 24 godziny na niéj postoi, dolewa się do niéj na tęż różę woda różana z piérwszego pędzenia otrzymana, i przepędza się powtórnie, zawsze tylko tyle odbierając, ile piérwszy raz. Taka woda już będzie miała mocny i doskonały zapach, ale ktoby chciał mieć ją lepszą, może jeszcze tym sposobem i trzeci raz pędzić.
Potpourri. — W południe, kiedy już śladu rosy nie ma na kwiatach, zbierać te wszystkie, które mają zapach np. róże, caprifolium, jaźminy wazonowe, pomarańczowy kwiat, lawendę, groszki pachnące, rezedę, mirabilis biały, mimulus moschata i t. d. Zbierać te kwiaty jak się tylko rozpuszczą, oberwać z nich szypułki, i albo im dać nieco w cieniu przewiędnąć, albo świéżo zebrane, układać w słoikach szklannych lub glinianych polewanych, warstwami przesypując je solą prażoną drobno stłuczoną. Nacisnąć potém denkiem cienkiém drewnianem i kamuszkami. Jeżeli nie można od razu słoja napełnić, to przez kilka dni ponawiać to solenie kwiatów, potém obwiązane dobrze pęcherzem słoiki trzymać w cieple i suchém miéjscu; gdy się przetrawią i wilgoć stracą te kwiaty, uformuje się z nich massa scisła przyjemną woń wydająca, tę albo się w woreczki jedwabne zaszywa i trzyma między rzeczami, którym się ten zapach chce nadać, albo się w naczyniach kryształowych lub porcelanowych trzyma w pokojach.
Kadzidła serajowe w papierkach. — Balsamu peruwiańskiego łót 1, olejku pomarańczowego drachmę 1, lawendowego ½ łóta, żywicy benzoes łótów 2, storaxu łót 1. Zalać to funtem 1½ spirytusu tęgiego, i postawić w naczyniu szklanném dobrze zatkniętém, na słońcu lub w ciepłém miejscu, kłócąc niekiedy, aż się te wszystkie ingredyencye rozpuszczą i połączą. Papier biały gruby, taki, jaki się do litografii używa, pociąga się po kilkakroć pędzlem umaczanym w téj mieszaninie, za każdą razą dając mu zaschnąć w cieniu. Potém się kraja w kawałki, i w potrzebie lekko nad świécą rozgrzewa, strzegąc się go przysmalić.
NB. Dla odmiany można zamiast olejku pomarańczowego i lawendowego, użyć bergamotowego, różanego lub goździkowego, i t. d.
Kadzidło w papierkach inaczéj. Balsamu Peruwiańskiego łotów 3, gummy benzoes łótów 3, storaxu łótów 2, kalafonji oczyszczonéj łótów 6, olejku bergamotowego ½, różanego kropel kilka, goździkowego 1/8 łóta, cynamonowego 1/8 łóta, korzenia fiałkowego łótów 2. Korzeń fiałkowy potłuc grubo, wsypać do flaszki zalać kwaterką spirytusu proch palącego, a gdy po kilkunastu dniach stania cieple spirytus, naciągnie zapachu, zlać go do innéj flaszki, wsypać utłuczone na proszek storax, benzoes i kalafonią, postawić w cieple, a gdy często mieszane rozpuszczą się i wyklarują, scedzić spirytus — wlać do niego olejki: różany, bergamotowy, goździkowy, cynamonowy, oraz balsam peruwiański, mocno wymieszać i tym płynem smarować kilka razy papier nieklejowy pędzelkiem lub piórem, dając po każdym razie wyschnąć papierowi.
Kadzidło płynne dobre. Gummy benzoes za kopiejek srébrnych 20, myszki za tyleż, a storaxu, szakarelli, goździków i korzenia fiałkowego, każdego za 15 k., cynamonu ¼ łóta, lawendy pół łóta. Wszystko to nalać pół garncem spirytusu, postawić na słońcu, po kilku dniach zlać do butelek. Na te same przyprawy nalać znowu pół garnca spirytusu, dłużéj go niż piérwszą razą trzymać na nich i codzień razy kilka kłócić. Trzeci raz można jeszcze octem nalać, a po długiém nastaniu, będzie jeszcze niezłe kadzidło. Dwa piérwsze naciągnienia zmieszać, a biorąc do użycia wlać do szklanki troszkę wody, zabielić ją tém kadzidłem i polewać na gorącą łyżkę.
Inne kadzidło tańsze. Lawendowy kwiat nalać wódką, a gdy dobrze naciągnie i nabierze ciemnego koloru, wtenczas dodaje się do kwarty téj wódki, kwaterkę octu dobrego, najlepiéj winnego, ale nigdy tego, co się z pszenicy robi, takoż kwaterkę wódki, w któréj wymokło 2 łóty goździków tłuczonych, tyleż cynamonu. Kto nie lubi octu, może zamiast jego użyć do rozprowadzenia wody, którą się maliny suszone i róża zalały tęgo, jak się zwyczajnie herbatę zalewa.
NB. Na tęż samą lawendę i na goździki z cynamonem jeszcze się raz nalewa wódka, z któréj będzie jeszcze dobre kadzidło.
Sposób najtańszy robienia wody do kadzenia. Utłuc miałko w moździerzu ¼ funta goździków, zsypać do wazy i zalać garncem wrzącéj rzecznéj wody; zakryć aby para nie wyszła i zostawić na 24 godzin. Odcedzić, wlać kubek wody kolońskiéj lub lawendowéj, dodać szklankę mocnego octu, rozlać do butelek, postawić na zimnie i kadzić polewając gorącą żelazną łyżkę.
Jeszcze kadzidło płynne. Trzy łóty goździków tłuczonych, zalać dwóma kwartami rzecznéj wody, i postawić w cieple na parę tygodni kłócąc rano i wieczór. Wylać do wazy, dolać do tego cztéry kieliszki wody kolońskiéj lub lawendowéj, cztéry kieliszki różannéj, tyleż mocnego octu, storaxu łótów cztéry, trochę myszki, wszystko to dobrze wymieszać, i używać polewając na niezbyt gorące żelazo.
Kadzidło płynne aptekarskie. Gummy benzoes łótów 6, storaxu płynnego łótów 6, goździków aromatycznych łótów 12, kory szakarelli łótów 12, kory cynamonowéj łótów 3, spirytusu czystego mocnego półtory kwarty, olejku bergamotowego 1½ łóta, lawendowego 1½ łóta, cedrowego 1½ łóta, cynamonowego ¼ łóta, balsamu indyjskiego łótów 3. Benzoes, goździki, szakarellę i cynamon przetłuc na proszek dość gruby, wsypać do flaszy z szérokim otworem, przydać storaxu i zalawszy spirytusem obwiązać pęcherzem; przekłóć pęcherz szpliką, postawić w miejscu ciepłém na dni kilka do dobrego wytrawienia, poczém płyn przecedzić przez płótno, dodać wyż wymienione olejki i balsam indyjski a dobrze skłóciwszy płyn, przepuścić przez wodny papier. Na te same ingredyencye można jeszcze raz nalać spirytusu, a naciągnie niezłe kadzidło; płyn zaś zlany piérwszą razą służy tylko za essencyą do rozprowadzania octu do kadzenia; na butelkę, dosyć go wlać kieliszek, a będzie wonne i przyjemne kadzidło.
Kadzidło w proszku. Kwiatu suszonego lawendy łótów 3, róży łótów 3, bławatków łótów 3, korzenia fiałkowego (treos florentinae) łótów 5, cynamonu łótów 3 goździków łótów 3, gummy benzoes łótów 3, storaxu łótów 3. Wszystko podsuszyć w piecu, utłuc po osóbno, przesiać przez sito, zmieszać razem, skropić mocno kolońską wódką, złożyć do słoja, lub do butelki, zakorkować i po kilku dniach używać do kadzenia sypiąc na lekko ogrzane żelazo.
Kadzidło w trocikach. Bierze się 1½ uncyi storaxu, 6 drachm benzoesu, tyleż mastyxu, goździków i cukru zwyczajnego w dobrym gatunku, i 36 uncyi dobrze wypalonych i sproszkowanych węgli lipowych; wszystko to stłuczone na miałki proszek z rozpuszczoną w wodzie gummą dragantską, zarabia się na ciasto, dodawszy ½ uncyi balsamu peruwiańskiego i tyleż ambry. Potém to się wałkuje na laseczki, które krając w małe kawałki, wyższy się koniec wygniata spiczasto, a dolny grubszy, jak zwyczajnie w trocikach się wyrabia. Trociki te suszą się rozłożone na przetakach, latem na powietrzu, zimą, zaś na piecu.

separator poziomy




  1. Przez śnieg marcowy rozumie się ten tylko, co w tym miesiącu pada, a który się zbiera z wierzchu nie mieszając ze starym. Woda z niego nie na ogniu ale, w izbie stopiona, przechowuje się w butelkach przez rok cały w sklepie.
  2. Mléko świnie ma tę własność, iż nadzwyczajnie pleć gładzi i łagodzi. Tak jednak to stworzenie jest przeciwne wszelkiéj elegancyi, iż nie śmiałam go tu inaczéj wspomnieć jak w przypisku.
  3. Mówiąc o pielęgnowaniu rąk dodać tu muszę, iż noga podobnegoż starania wymaga. Nie trzeba jéj dawać nadto rozrastać od dzieciństwa, ale ją owszem ściskać obówiem ciasném i nieco dłuższém od nogi. I te trzeba zmieniać, jak tylko z formy wychodzić zaczynają.
  4. Albo włożywszy do polewanego garnka, zalać wodą miękką (to jest rzeczną), zasklepić wierzch na około ciastem i wstawić na trzy godziny do ciepłego pieca. Poczém ostudziwszy przecedzić wodę. Jeżeli tłustość nie dość czysta, to ją na lekkim ogniu przetopić i przecedzić na muślon. A postawiwszy naczynie na misie, lodem lub śniegiem wyłożone tarć mocno w jedną stronę łyżką drewnianą, aż zgęstnieje, i pomada zrobi się białą. Ucierając, dodaje się jaki chcąc pachnący olejek.
  5. Jeżeli się zmacza róża solona to nie w alembiku, ale w inném naczyniu, najlepiéj polewaném glinianém, gdyż miedź od soli gryszpanieje, a woda różana, używająca się często od oczu mogłby się przez to stać szkodliwą.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Anna Ciundziewicka, Wincenta Zawadzka.