Kobieta mówi

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Eugeniusz Małaczewski
Tytuł Kobieta mówi
Pochodzenie Pod lazurową strzechą
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1922
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

KOBIETA MÓWI.


Morze, o Morze, Morze!
gdy przyjdę do Cię zdala,
niech, jak stęskniona fala,
na brzeg się Twój położę,
bo kocham Ciebie, Morze!
 
Chcę — niech po złotym brzegu,
po pianach, jak po śniegu,
mię oprowadza słońce,
oparłszy mi na plecy
promienne swoje ręce,
zmysłowe, kochające,
jak pierwszy grzech kobiecy,
w różane strojny wieńce.

I niech szum głębin wieczny
w powszedni dzień słoneczny
bajką mi poi uszy,
aż w zasłuchanej duszy
rozewrą się podwoje
i w tym wieczystym szumie
uśpione serce moje
swój cały cud zrozumie!

Niech wiatr Twój, co się rodzi
w dalekiej górskiej grzędzie
i stare dęby zgina
w szerokim, wolnym pędzie, —

wiatr, co jak koń się tarza
na piaskach i wśród zboża,
a w puszczach orkan wszczyna
i rzuca się na Morza,
jak mocarz na mocarza, —
niech wiatr ten Twój mię pieści,
niech szaty ze mnie zrywa,
oblepia je dokoła
biódr, barków, kolan, piersi, —
włosami niech szeleści
wkrąg wzniesionego czoła, —
wtłoczy się w usta, w oczy,
strugami łez z nich spływa...
Twój wiatr rzeźwiący, słony,
kochanek Twych roztoczy,
wśród górskich mgieł zrodzony, —
niech w usta mi się wpije —
niech mnie całuje w oczy —
niech mnie całuje w szyję —
zuchwały — lotny — słony — — — !

Chcę Ci się oddać, Morze!

Na brzegu, w mokrym piasku,
w fal wiecznym rozhoworze,
w słonecznym wielkim blasku
niech naga się położę...

Fale iść będą zdala
ku moim stopom bosym
i każda zalśni fala

przepychem srebrnowłosym, —
obejmie mi z nich jedna
błękitnych żeber smugi, —
na piersi i na biodra
upadnie wód zwał drugi, —
żyjących fal pieszczota
powrotną swą nawałą,
jak siecią, mię omota,
zaleje, wzburzy całą, —
aż dreszcz biczować pocznie,
aż serce się zachłyśnie — — —
 
Chcę Ci się oddać, Morze — — — !

Bym czuła, iżeś z głębi
przepastnej swej szło ku mnie,
swą grzywą szumiąc dumnie,
aby mnie posiąść siłą,
która się w tobie kłębi
i w burzach, jak lew, ryczy,
związana z ziemską bryłą
bezmiarem swej goryczy — — —
aby mię posiąść falą,
co na mą nagość bryźnie — — —
chcę Ci się oddać, Morze — — — !

Morze, o wielkie Morze!
Gdy przyjdę do Cię zdala,
to, jak stęskniona fala,
na brzeg się Twój położę,
bo kocham Ciebie, Morze — — — !





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Eugeniusz Małaczewski.