Przejdź do zawartości

Koło jeziora

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor M. z Pleszowic
Tytuł Koło jeziora
Pochodzenie Wiersze ulotne
Wydawca W. L. Anczyc i S-ka
Data wyd. 1887
Druk W. L. Anczyc i S-ka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Koło jeziora.

C


Coś się mignęło koło jeziora,
Tam, tam gdzie leśna drożyna,
Coś nakształt ducha, widma, upiora,
Co jęczy — błaga — zaklina...

Zbliżam się zwolna, z ręką na nożu,
Serce bić silniej poczyna,
Wtem coś mignęło, znikło w przestworzu,
— To biały płaszcz beduina!

Staję i słucham. Koło jeziora,
Tam, tam gdzie leśna drożyna,
Coś nakształt ducha, widma, upiora,
Jęczy, zawodzi, zaklina.


Zbliżam się zwolna, z ręką na nożu,
Aż tam do leśnej drożyny,
Wtem coś mignęło, znikło w przestworzu,
To biały welon dziewczyny!

Wpadam do lasu, ścieram pot z czoła,
Natężam oko i ucho,
Ale daremnie patrzę dokoła,
Bo wszędzie pusto i głucho...

A więc powracam wolnemi kroki,
Powracam aż do jeziora...
Wtem błysnął księżyc, pierzchły obłoki,
I znów spostrzegam upiora!

Widzę jak pędzi, tam, tam gdzie błonia,
Tam, tam gdzie owa dolina,
I widzę grzywę śnieżystą konia,
I widzę płaszcz beduina!

A tuż przy płaszczu, leci przez błonia,
I znika zpośród doliny,
Łącząc się z grzywą śnieżystą konia,
Śnieżysty welon dziewczyny!


Od tego czasu, koło północy,
Błądzę w pobliżu jeziora,
Co nocy czekam, wracam co nocy
By znowu dojrzeć upiora.

Ale daremnie z ręką na nożu,
Wytężam oko i ucho,
Spokój panuje w całem przestworzu,
I wszędzie pusto i głucho!...






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Szembekowa.