[820]
BAJKA VI.
JELEŃ CHORY.
Raz, Jeleń zasłabł; więc przyjaciół rzesza
Bieży odwiedzić chorego,
Każdy chce leczyć, każdy go pociesza,
A doktór Daniel, z Łosiem, swym kolegą,
Przez przyjaźń, więc bezpłatnie, z jeleniej apteki
Przepisali różne leki:
Dyetę, zimne okłady,
I tam dalej i tam dalej.
Jeleń ze łzami się żali:
[821]
[823]
«Dajcie mi umrzeć, dziękuję za rady;
Pozwólcie tylko, niech w ciszy
Wyzionę ducha».
Ale ciżba towarzyszy
Prośby nie słucha;
Płaczą nad chorym, a wpośród lamentu,
Pełniąc pociechy smutne obowiązki,
Skubali trawę, listki i gałązki,
Aż zjedli wszystko do szczętu.
Wyzdrowiał Jeleń, ale drugiej doby
Zmarł biedak z innej choroby:
Pościł bowiem od świtu do słońca zachodu,
I, dzięki przyjaciołom, musiał skonać z głodu.
O czasy! o zwyczaje! bez pełnej kalety,
Niesposób żyć na świecie. Kędy stąpisz nogą,
Wszystko potrzeba opłacać zbyt drogo,
Nawet przyjaciół, niestety!
Skan zawiera grafikę.