Jeździec bez głowy/LXXV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Thomas Mayne Reid
Tytuł Jeździec bez głowy
Wydawca Stowarzyszenie Pracowników Księgarskich
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia Społeczna Stow. Robotników Chrz.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LXXV.  Samobójstwo.

Po drugiej dłuższej przerwie sąd się rozpoczął nanowo. Nadchodził wieczór. Niebo było purpurowe, jak od łuny pożaru. Przed sądem, zamiast zwolnionego Geralda, stanął Kasjusz Calchun. Nikt już nie powątpiewał, że on jest właśnie prawdziwym zbrodniarzem, ale zdumiewało wszystkich, dlaczego, zabijając swego kuzyna, odciął mu głowę. Sędziowie zbadali trupa i orzekli, że śmierć Henryka nastąpiła natychmiast po strzale. Lecz od Calchuna nie spodziewano się usłyszeć szczerego wyznania sprawy, chociaż on tylko mógł wyjaśnić powody zbrodni. Po krótkiej naradzie sąd wydał wyrok śmierci. Podsądnemu według zwyczaju dano ostatnie słowo. Calchun zmienił się do niepoznania. Był blady, oczy mu wpadły. Wiedział, że niema ratunku i że z pośród tego tłumu ani jeden człowiek nie współczuje mu.
— Czy może nam pan coś powiedzieć na swoją obronę? — zapytał sędzia.
— Nic — odrzekł Calchun, — wyrok jest sprawiedliwy, gdyż zasłużyłem na niego.
Nieoczekiwane to przyznanie się do winy zdumiało wszystkich. Zapanowało grobowe milczenie, nawet śpiewające w trawie cykady ucichły.
— To ja zabiłem Henryka Pointdekstera — ciągnął Calchun, — i wiem, że czeka mnie za to śmierć. Po tem przyznaniu się do zbrodni nie mogę liczyć na ułaskawienie. Zasłużyłem na karę śmierci w zupełności, ale nie chcę odejść z tego świata z ciężkim zarzutem, że zabiłem swego ciotecznego brata rozmyślnie. Zabiłem go przez pomyłkę. Dowiedziałem się o tej fatalnej omyłce niedawno i ogarnęła mnie zgroza. Chciałem zabić tego oto psa! — pełne nienawiści spojrzenie Calchuna padło na Geralda, który ze spokojem zniósł tę obelgę. — Nie będę wyjaśniał motywów, dla których miałem popełnić tę zbrodnię. Ale powody miałem. Jedynie w błąd mnie wprowadził płaszcz jego, który miał na sobie Henryk. Resztę już wiecie. Byłem przekonany, że celuję do wroga, lecz od kuli mej padł nieszczęsny przyjaciel. Gdy Henryk trafiony śmiertelnie runął na ziemię, podszedłem do niego i, nie spostrzegając nadal swojej omyłki, oderznąłem mu głowę nożem.
Tłum zakołysał się z oburzenia, rozległy się pomruki zgrozy. Wszystko już było wyraźne — tajemnicę odsłonięto do ostatniego szczegółu.
— Obecnie wiecie panowie, co się stało, — zakrzyknął Kasjusz — ale nikt nie przewiduje tego, co będzie! Otóż jedną nogą znajduję się w grobie, ale nie umrę pierwej, zanim nie padnie tamten!
Mówiąc to, wyjął błyskawicznym ruchem rewolwer i wypalił do Geralda. Za pierwszym strzałem nastąpił drugi. To Calchun strzelił sobie w skroń, ponosząc śmierć na miejscu. Gerald padł również jak nieżywy.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Thomas Mayne Reid i tłumacza: anonimowy.