Ojczyzna,[2] niźlibyś ty przestać na niej miała.
To prawda, żeby była nigdy nie zrównała
Z ranym rozumem twoim, z pięknymi przymioty,
Z których się już znaczyły twoje przyszłe cnoty.
O słowa, o zabawo, o wdzięczne ukłony,
Jakożem ja dziś po was wielce zasmucony.
A ty, pociecho moja, już mi się nie wrócisz
Na wieki, ani mojej tęsknice okrócisz.
Nielza, nielza, jeno się za tobą gotować,
A stopeczkami twemi ciebie naszladować:[3]
Tam cię ujźrzę, da Pan Bóg, a ty więc z drogiemi
Rzuć się ojcu na szyję ręczynkami swemi.