O piękna nocy nad zwyczaj tych czasów,
Patrz na nas jasno wpośrzód tych tu lasów,
Gdzie jako pszczoły, wkoło swego pana
Straż dzierżem, niecąc ognie aż do rana.
Bodaj szczęśliwie tę drogę odprawił,
I wszystko wedle myśli swojej sprawił
Pan świętobliwy, któremu nie miała
Polska w dobroci równia,[2] jako wstała.[3]
I już nam ma być ten pohaniec srogi,
Który niedawno padał nam pod nogi,
Kiedy Starodub[4] z gruntu wysadzony,
Pod miecz okrutny lud wydał zwierzony.[5]
Albo gdy pycha nie mogła pokorze
Wytrzymać stusu,[6] a w głębokie morze
Krwawy Niepr płynął, miecąc na ostrowy
Moskiewskie łupy i pobite głowy.
Prze Bóg, tychżeśmy ojców dzieci? czyli
W tak krótkim wiekuśmy się wyrodzili?
Święty pokoju, tę masz wadę w sobie,
Że ludzie radzi zgnuśnieją przy tobie.
Więcejci śrebra i złota dziś mamy,
Więcej półmisków na stoły dawamy:
Co potem? kiedy siedzim jak na ledzie,
A granic na nas lada kto ujedzie.
↑pieśń ta napisana na noclegu obozowym podczas wyprawy Zygmunta Augusta w roku 1568 do Radorzkowic za Wilno, skąd miała wyruszyć do Moskwy.