Jak skauci pracują/Wystawa pracy skautów

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Małkowski
Tytuł Jak skauci pracują
Rozdział Wyprawa pracy skautów
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1914
Druk W. L. Anczyc
Miejsce wyd. Kraków
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
II
WYSTAWA PRACY SKAUTÓW

Jakiż jest dorobek — nie w słowach lecz w wynikach — pięcioletniego rozwoju organizacji skautów angielskich? — Miała to pokazać wystawa pracy skautów w Birminghamie.
Olbrzymia sala Bingley Hall, największa nie tylko w Birminghamie, ale i we wszystkich miastach sąsiadujących hrabstw królestwa Anglji, z trudem pomieściła przysłane przez wszystkie bodaj drużyny okazy i jeszcze z większym trudem w sobotę po przeglądzie zdołała je pokazać wielotysięcznej rzeszy skautów i zwiedzającej publiczności.
Niejednego ze skautów polskich mogło jednak dziwić, że wśród tych-wielu tysięcy okazów tyle było rzeczy »prostych«, które on sam zrobiłby łatwo, »i nie chwalił się nimi«, albo zrobiłby je lepiej. — Tak, były to rzeczy proste — ale miały tę ważną cechę dodatnią, że (z wyjątkiem niewielu) nie były robione specjalnie na wystawę. — Organizacja skautowa nie zachęcała specjalnie do przygotowania się na wystawę i nie chciała mieć na niej nadzwyczajnych okazów, lecz poprostu chciała próbek tej pracy, jaka codziennie ożywia rozrzucone po całym kraju izdebki skautowe. I w rzeczywistości każdy, przysłany przez jakichkolwiek skautów, okaz został przyjęty, na każdy zgłoszony popis patrolu czy drużyny znalazły się na »stadjum« lub w szrankach Bingley Hall w ciągu tygodnia skautowego czas i miejsce. Kierownicy wystawy jedynie uporządkowali przysłane przedmioty i zestawili je w jeden obraz. Poza tym wystawa nie była robiona, ażeby się nią pochwalić, ale żeby prace różnych skautów porównać — a tych, którzy jeszcze nie umieją wiele — nauczyć. Szerokiej zaś publiczności, która niezupełnie dobrze rozumiała istotę skautostwa, miała ta wystawa pokazać naocznie, czym ono jest w rzeczywistości.
Więc że wiek przeciętny skautów-chłopców angielskich nie sięga lat 14, a wielu 12-to letnich a nawet 10-cio letnich skautów przysłało również swoje prace, było na wystawie wiele rzeczy »łatwych« do zrobienia. (»Łatwych« piszę w cudzysłowie — gdyż wszystko jest łatwe, gdy się to umie zrobić — a wyraz zacytowany często bywa używany przez leniuchów, którzy poprzestają na tym, że cośby z łatwością zrobili — choć tego nie robią. Wszelka praca składa się z rzeczy »łatwych«, które tylko trzeba zrobić.) Jak jednak zobaczymy, były tam i rzeczy, które wymagałyby niecodziennej u nas pracy, gdyby chciano się nimi pochwalić w Polsce...
Całą wystawę podzielono podług skautowych »sprawności« (proficiency badges), które są czymś w rodzaju zawodowych egzaminów z rzemiosł i t. d. Jak wiadomo, po osiągnięciu pierwszych stopni skautowych i towarzyszących im oznak: skauta II klasy i skauta I klasy, skauci są obowiązani wybierać sobie dowolnie którą ze »sprawności« i po poduczeniu się jej, co zwykle wymaga przejścia kursu pod kierunkiem fachowego instruktora, zdać z niej egzamin i uzyskać w ten sposób nową »oznakę sprawności«. Tych »sprawności« było w pierwszym roku rozwoju skautostwa (1908) zaledwie kilka (nazywano je podówczas »egzaminami honorowymi«); w miarę pogłębiania się ruchu ustalano normy egzaminów i oznaki dla coraz to nowych sprawności, tak, że jest ich dziś 52 (licząc z 8-u, ogłoszonymi w styczniu 1913 r.). »Sprawności« te są czymś podobnym do szwedzkiego slöjdu, lecz obejmują znacznie szerszy zakres rękodzielnictwa i uwzględniają nie tylko korzyść samego chłopca, ale i pożytek, jaki on może nieść bliźnim.
Skautowi nie wolno zasnąć na laurach, kiedy już został »skautem I klasy« albo patrolowym; musi on ciągle się uczyć sprawności skautowych, dopóki jest w patrolu. Gdyby tego nie robił, należałby do »patrolu małp« (według słownictwa angielskiego), gdyż tylko w patrolu małp skautuje się i obozuje, a niczego się nowego nie uczy.
Niektóre z pomiędzy tych 52 sprawności mają pierwszeństwo, gdyż regulaminy skautowe wymagają, aby jedną z nich, zresztą dowolnie wybraną, każdy skaut zdobywał co roku. Są to sprawności: służby ambulansowej, strażaka, wskazidrogi, sygnalisty, cyklisty i Strzelca.
W książce tej czytelnicy mogą zauważyć na rękawach skautów małe krążki z różnymi znakami. Przedstawiają one właśnie oznaki sprawności. Są to krążki wełniane, o średnicy niespełna 4 cm., barwy khaki (bułano-zielonawej) z wyszytym (maszynowo) jedwabną nicią wyobrażeniem danej sprawności (trąbka wyobraża sprawność trębacza, kartka papieru i pióro — pisarza i t. d.). Naszywa się je na rękaw koszuli mundurowej skauta, albo też na specjalne naramienniki, spinane rzemykami. Wszystkie oznaki sprawności nosi się na prawej ręce, tylko sześć wymienionych powyżej nosi się na lewej, obok głównych oznak skautowych (skauta 1 klasy i t. p.). Z tych sześciu jeszcze jedną — oznakę służby ambulansowej (która wyjątkowo jest na białym polu, nie na khaki) nosi się na obu ramionach (najbliżej barek), a to, by odrazu móc rozpoznać skautów, którzy mogą nieść skuteczną pomoc w wypadkach nagłych zasłabnięć.[1]
Oznaki sprawności dawane skautom angielskim ściągnęły na siebie u niektórych dwa zarzuty: że mogą u chłopców rozwijać próżność, gdy się niektórych z pośród nich wyróżnia oznakami, a także, że wielu skautów ma ich tak wiele, że całe ich rękawy są nimi obszyte. — Niewątpliwie nikt nigdy wszystkich nie zadowoli, a gdyby chciał to uczynić, to wyjdzie na tym, jak ów ojciec i syn z bajki, którzy w jednej wsi ściągnęli na siebie zarzut, że syn jest niewdzięczny, bo pozwala ojcu iść piechotą, kiedy sam jedzie na ośle, w drugiej — że ojciec jest nieludzki, bo sam jedzie, a synowi iść każe, w trzeciej nakoniec — że obaj są głupcami, skoro mając osła idą obaj pieszo.
Osobiście z powodu tych zarzutów nie usunąłbym oznak sprawności — i pod tym względem zgadzam się ze wszystkimi skautami i skautmistrzami polskimi, którzy w Birminghamie jednogłośnie uznali ogromną praktyczność angielskich oznak i wyrażali przekonanie, że powinny być podobne zaprowadzone i w polskiej organizacji. Skautostwo nie może rozwijać próżności — i wykorzenia ją też z charakterów przez ciągłą zachętę do służenia innym i przez zniesienie osobistych zawodów (w skautostwie istnieją obecnie tylko zawody między patrolami, względnie między drużynami). Oznaki są naszyte na rękawy nie dla chwały skauta, ale w tym samym celu co w wojsku i w marynarce — ażeby bez niepotrzebnych wypytywań oficer, orjentując się po oznakach, mógł odrazu wybrać skautów umiejących ratować z ognia, z wody, pomóc w ogrodzie, pojechać na rowerze i t. p. Jeśli zaś chodzi o pewien czynnik osobisty, który tu musi grać pewną rolę, to ci, którzy czynią zarzuty, nie rozróżniają między rywalizacją (która jest szkodliwa dla charakteru, gdy dąży do wyniesienia się kosztem przeciwnika), a tak silnie podkreślaną przez naszą dawną Komisję Edukacyjną emulacją, tym dążeniem wewnętrznym, które chce osiągnąć najwięcej, lecz nie kosztem innych i nie walką z nimi, ale pracą obok nich. Rywalizacji w skautostwie niema, lecz jest emulacja — i właśnie oznaki sprawności są jej widomym obrazem. Są one i w pewnym stopniu nagrodą i odznaczeniem, a jen. Baden-Powell słusznie mówi, że pocóż je potępiać, skoro wielu starszym tak bardzo zależy na tym, by uzyskać również pewne odznaczenie — naprzykład za zasługę wojenną.
Ponieważ w języku polskim nigdzie dotychczas nie przedstawiono dokładnie skautowych oznak sprawności, korzystam ze sposobności, ażeby przy opisie wystawy pracy skautów uczynić to obecnie. Dlatego przed przedstawieniem każdego działu wystawy, podam podobiznę oznaki, oraz kwalifikacje do odnośnego egzaminu.
Czytelnicy spostrzegą, że te ostatnie nie są zbyt trudne. Trzeba tu jednak uwzględnić młody wiek tych, którzy te egzaminy składają. Że jednak skautmistrzowie i egzaminatorowie rzecz przeprowadzają bardzo sumiennie, świadczy o tym przedewszystkiem uznawanie tych egzaminów przez wielu przedsiębiorców — zarówno prywatnych, jak i państwowych, za kwalifikację zawodową.
Również pozwoliłem sobie w pewien sposób sprawności podzielić, mianowicie na sprawności z zakresu ratownictwa, z rzemiosł (najłatwiej dające się wprowadzić w drużynach rzemieślniczych miejskich), z zajęć na roli i w lesie (najłatwiejszych do wprowadzenia w drużynach wiejskich), na sprawności wymagające pewnego przygotowania szkolnego, na sprawności skautowe w ściślejszym tego słowa znaczeniu i na sprawności morskie. Podział nie odpowiada żadnemu podziałowi skautów na warstwy gdyż takiego podziału wcale niema, a każdy skaut może zdobywać (i rzeczywiście zdobywa) wszystkie oznaki. Podział ten ma tylko uczynić łatwiejszym przegląd samej wystawy.

SPRAWNOŚCI RATOWNICZE.

1. Służba ambulansowa (Ambulance Man).
Wymagania przy egzaminie:— »Skaut musi umieć stosować chwyt strażacki (fireman's lift), ciągnąć na linie człowieka nieprzytomnego, robić improwizowane nosze, zarzucać linę ratowniczą, znać położenie głównych tętnic, zatamować krwiotok żylny i tętniczny, wewnętrzny i zewnętrzny, zaimprowizować łubki oraz rozpoznać i opatrzyć złamanie członka, stosować metodę Schäfera sztucznegp oddychania, postępować w wypadku udławienia, oparzenia, otrucia, zaprószenia oka, wywichnięć i stłuczeń — stosownie do tego, czego zażądają egzaminatorowie.
Musi znać ogólnie zasady zdrowia i urządzeń zdrowotnych, jak je podaje »Scouting for Boys«[2], włączając niebezpieczeństwa palenia, niewstrzemieźliwości, niedostatecznej wentylacji i braku czystości.«[3]
W dziale tym były umieszczone nosze, łubki i opatrunki zrobione przez skautów. Również był aparat do zdejmowania fotografji röntgenowskich, obsługiwany w oczach publiczności przez skautów. Ciekawą rzeczą były nosze linowe, zrobione przez skautów na wzór używanych w Afryce Południowej. Również był szkielet ludzki i przybory do nauki ratownictwa.

Z natury rzeczy służby ambulansowej nie można wystawiać — trzeba ją pokazać. To też codziennie podczas tygodnia wystawy pokazywało swoją umiejętność w tym zakresie kilka patrolów albo drużyn. Widzieliśmy więc popisy w ratowaniu we wszelkich możliwych nieszczęśliwych wypadkach. W tym celu część popisujących się udawała nieprzytomnych, rannych i t. p., a druga część ratowała. Oprócz angielskich, popisywała się tutaj i drużyna hiszpańska i ta uzyskała specjalną pochwałę jen. Baden-Powella, który zauważył, że Hiszpanie w tym przewyższali chłopców angielskich, że stosowali ratownictwo, jak gdyby ratowani koledzy istotnie byli chorzy, więc, jeśli było potrzeba, zdejmowali zawadzające części ubrania przed opatrunkiem i t. p.; Anglicy robili zabiegi przeważnie fikcyjne — a to daje mniej wprawy i później, kiedy zajdzie poważny wypadek, chłopiec, który nigdy nie bandażował ciała, tylko zawsze ubranie, może zrobić jakie głupstwo.
Nie można nie wspomnieć przy tym dziale, który stosunkowo mniej rzucał się w oczy, że jednak ratownictwo stoi na czele umiejętności skautowych i że skauci najwięcej poświęcają mu uwagi. Obowiązkiem skauta jest nieść pomoc innym — a okazuje się, że kilkonastoletni chłopiec najłatwiej to może uczynić w otoczeniu, które o ratownictwie nie ma pojęcia, przez nauczenie się »służby ambulansowej«. Organizacja angielska wydała swoim skautom blizko 700 medalów za ocalenie innym życia. To jest widoczny dowód, jak bardzo żarliwymi są skauci jako ratownicy. Ale to zaledwie drobna część skutecznych usiłowań świata skautowego. — Na wystawie widzieliśmy stałe pogotowie ratunkowe złożone ze skautów. Pogotowia podobne istnieją w każdej miejscowości, gdzie pracuje jakaś drużyna skautowa.
Przy pogotowiu był na wystawie szpital gotowy do użytku pod komendą lekarza, instruktora skautów, dr. C. H. Hopwood’a, który też często osobiście kierował popisami ratowniczymi — pieszymi, na rowerach i z użyciem wózków ambulansowych — na wystawowym »stadjum«.

2. Pielęgniarz (Missioner).
Kwalifikacje: —

»Musi mieć ogólne elementarne wiadomości o pielęgnowaniu chorych, o kuchni dla chorych (infirmeryjnej), zachowaniu się w pokoju chorego, słaniu łóżek i wentylacji.

Umiejętność przysługiwania się starym i kalekom. «

Widz miał przed sobą bardzo ubogą izdebkę — podłoga zużyta, proste łóżko, stłuczone zwierciadło, dzbanek bez ucha, krzesło ze sztukowaną nogą, kawałek podartej firanki, świadczącej, że może właścicielem tych sprzętów był ongiś dostatni robotnik — i kobieta, stara, wymizerowana, chora na łóżku. Dogląda jej skaut-pielęgniarz. On wyszorował podłogę, przyniósł kwiaty w doniczce, ugotował jej jedzenie i czasem czyta coś albo opowiada, żeby wywołać uśmiech na bladej twarzy staruszki.
Obraz to sztuczny, ale dobrze oddawał pracę skauta-pielęgniarza, który dogląda ubogich i chorych po wszystkich krajach, gdzie słychać mowę angielską. Oznaka pielęgniarska jest przed innymi zdobywana przez dziewczęta (girl guides), ale posiadają ją licznie i chłopcy. Do lipca 1913 r wydano chłopcom-skautom 16.824 oznak pielęgniarskich.
Wracając do ubogiej izdebki, ie świat skautów jest bardzo wesoły, po wystawie krążył dowcip, iż nigdy żadna chora nie wypiła tyle czarnej kawy i nie nasłuchała się tylu zachęt do zdrowia, co owa dama, która przedstawiała ubogą staruszkę. Trudno — pielęgniarze się zmieniali i każdy mówił co umiał — i robił kawę.

3. Strażak (Fireman).
Kwalifikacje: — »Musi zdać egzamin z używania wężów gumowych i hydrantów, lin ratowniczych (escapes), drabin, płacht do spuszczania z okien (chutes), lin, płacht do skakania, przyrządów gaszących ogień; musi umieć używać chwytu strażackiego, ciągnąć nieprzytomnych, podawać wiadra i wspinać się z nimi; wiedzieć, jak alarmować mieszkańców i policję, jak wchodzić do płonącego domu i postępować w dymie, jak zapobiegać rozszerzaniu się ognia, jak ocalać zwierzęta i chronić dobytek, jak robić »przewał« (serum)[4] dla powstrzymania tłumu, w końcu jak zaimprowizować liny i płachty do skakania«.[5]

Tu, podobnie jak w oddziale służby ambulansowej, odbywały się codziennie popisy różnych zgłoszonych drużyn. W tym celu zbudowano w sali osobny dwupiętrowy domek, który czasami »stawał w ogniu« — oczywiście oświetlony tylko sztucznymi ogniami. Wówczas drużyna biegła na ratunek, rozpościerała płótna do skakania pod oknami, wdrapywała się do góry po drabinach i t. d.
Bardzo wiele angielskich drużyn skautowych ćwiczy się specjalnie w strażactwie. Jen. Baden-Powell powiedział, że jest ono nawet więcej pożyteczne niż musztra wojskowa, gdyż nie tylko uczy karności i dziarskości, ale również ratowania i przedsiębiorczości.
W Londynie jest tak zorganizowana straż pożarna, że skauci nie mogą tam marzyć o samodzielnej akcji ratowniczej. I na prowincji jest mało wiosek, któreby nie miały swojej »Fire Brigade«, straży pożarnej. Jednakże skauci-strażacy znajdują dla siebie wszędzie pole do pracy i sprawozdania strażackie Londynu notują od r. 1911 corocznie po kilkanaście wypadków, w których skauci pomagali w tej czy innej formie przy ratowaniu z ognia.
W wielkich miastach praca skautów-strażaków musi się z natury rzeczy zwykle ograniczyć do pomagania straży pożarnej (zwłaszcza w niedopuszczaniu tłumu gapiów, którzy przeszkadzają akcji ratowniczej), do ratowania dobytku z płonących domów i opatrywania chorych — w tych dwu ostatnich wypadkach skauci oddają też często niepospolite usługi.
Natomiast w wiosce angielskiej, w której niema straży pożarnej, drużyna skautowa korzysta żarliwie ze sposobności i tam brakującą straż skutecznie zastępuje. — W Polsce wiosek bez straży krocie, pożary częstsze, niezaradność wobec nich wielka, w wielu miejscach nawet przesądy, niepozwalające ratować dobytku bliźniego. Dla skautów polskich otwiera się też znacznie szersze pole do pożytecznej pracy pod znakiem strażackim.[6]

4. Przyjaciel zwierząt (Friend to Animals).
Kwalifikacje: —
»Musi mieć ogólne wiadomości z anatomji zwierząt domowych i gospodarskich i opisać, jak się powinno leczyć i jakie są objawy ran, złamań, zwichnięć, wyczerpania, udławienia i chromania; musi znać się na podkowach i na podkuwaniu oraz umieć zaradzić wzdęciu«.[7]

Sprawności tej nie było na wystawie okazów, lecz widzowie mogli ją oceniać według popisów poszczególnych skautów, którzy badali przyprowadzone przed siebie konie i mówili o ich chromaniu lub wadach, zakładali bandaże stosowane przy zwichnięciach i zranieniach, nakładali uprząż i t. p.
W wyrazach »skaut jest przyjacielem zwierząt«[8] tkwi pewna niedokładność, którą należy wyjaśnić.
Prawo Skautowe nie pozwala na dręczenie zwierząt i podkreśla, że wszystkie stworzenia Boskie mają prawo do życia. Ale to samo Prawo bynajmniej nie apostołuje hinduskiego traktowania każdego zwierzęcia jako naszego brata, ani też nie-zabijania zwierząt na pokarm. Sprawy te skautostwo pozostawia swoim członkom do swobodnego rozstrzygnięcia (choć jen.  Baden-Powell jest sam jaroszem). W życiu praktycznym skautostwo żąda uczynienia tego, co się w obecnych warunkach najlepiej da zrobić. Nie zakazuje krwawego polowania, choć woli, by skauci polowali aparatem fotograficznym. Jeśli zaś chodzi o szkodników, między którymi na jednym z pierwszych miejsc w domu należy postawić muchę, to wręcz poleca ich niszczenie.
Sprawność »przyjaciela zwierząt« to nie wprawa w wyrażaniu swoich sentymentów pod adresem czworonogich i uskrzydlonych ziemi tej mieszkańców, ale praktyczna umiejętność zaradzenia schorzeniu konia albo innego gospodarskiego zwierzęcia i uczynienia go przez to zdolnym do dalszej produkcyjnej dla człowieka pracy. Dlatego też słuszniej możnaby nazwać skauta, posiadającego tę sprawność, konowałem — jak się też go i w Anglji często nazywa (farrier).

SPRAWNOŚCI RZEMIEŚLNICZE.
5. Stolarz (Carpenter).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć dopasować i skleić dwie 2-stopowe proste deski, oraz zrobić skojarzenie na wpust, skojarzenie na czop i zwęgłowanie na półwcios; ostrzyć i osadzić dłuto i brzeszczot strugla; zrobić pudełko z zamkiem zwęgłowane na czopy proste lub też stół albo krzesło.«[9]

W tym oddziale znajdowały się zrobione przez skautów drewniane meble, półki, łódź, maczugi gimnastyczne, schody (po których wchodziło się wyżej, ażeby oglądać dalsze okazy) model domu, model schodów w klatce schodowej i wiele innych modelów.
Oprócz okazów prac stolarskich był na wystawie osobny oddział z warsztatami stolarskimi, w którym zgłaszające się patrole skautów-stolarzy pracowały w oczach publiczności, każdy patrol po 2, najwyżej 3 godziny.
Pisząc o tym, warto zaznaczyć, że w oddziale t)m pracowali i skauci polscy. Sędzia oddziału stolarskiego mianowicie, p. W. Poynter Adams, komisarz skautowy południowo-zachodniego okręgu Londynu, widząc oznaki stolarskie u kilku skautów polskich, odniósł się do jednego z ich oficerów z zaproszeniem, by i polscy skauci pokazali publicznie, co robić umieją. Skorzystaliśmy z tego natychmiast i następnego dnia o oznaczonej godzinie czterech naszych skautów stanęło przy warsztatach. Skautmistrz M. Affanasowicz narysował im model stołeczka w stylu zakopańskim, podał wymiary i rozdzielił pracę. W niespełna dwie godziny później robota była skończona. Skauci, którzy uczyli się stolarki w »warsztatach studenckich«, wykonywali pracę ze zręcznością i z widoczną umiejętnością.
Lecz nie na tym koniec. — Gdy nadszedł sędzia tego działu i oglądał robotę, widać było, że ten cichy 1 małomówny Anglik został zaskoczony i widocznie zdziwiony. Chcąc też okazać swoją uprzejmość dla cudzoziemców i podziękować za ich pracę — zrobił to głośniej, niż można się było spodziewać. Oto porwał z rąk nieumiejących po. angielsku chłopców ich niedokończoną pracę, wskoczył na warsztat i zaczął zwoływać potężnym głosem publiczność, ażeby przyszła i posłuchała, co on jej powie. Powiedział zaś te słowa, mniej więcej:— »Ci chłopcy, których widzicie tu przed sobą, panie i panowie, są skautami polskimi. Przybyli oni tu z Polski (Poland), robiąc 2.000 mil[10]. Jeśli kto przybywa z tak daleka, to już warto go zobaczyć. Ale ci chłopcy polscy są bardzo uprzejmi i pokazali swoim angielskim braciom-skautom i nam wszystkim tutaj przed chwilą swoją pracę. I ja muszę powiedzieć, że to, co oni zrobili, jest wspaniałą pracą (splendid work). I muszę powiedzieć jeszcze, że gdyby ci chłopcy byli dopuszczeni do naszych zawodów[11], dalibyśmy im każdą nagrodę, jaka jest w naszych rękach«. — Dalej sędzia mówił jeszcze nieco o nas i o naszym kraju, żeśmy byli obecni w sobotę na przeglądzie i że książę Artur szczególnie się przyglądał naszemu popisowi; nazwał nas pieszczotliwie stubbing chaps (chłopcy jak pieńki — po polsku to dziwnie brzmi, nieprawdaż ?) i zakończył wezwaniem, ażeby wszyscy na cześć Polski i polskich skautów wznieśli trzy wiwaty. To ostatnie w ten sposób się robi, że dyrygient macha ręką i, ujmując okrzyki w jeden głos, krzyczy: »hip, hip, hip — hurra; hip, hip, hip — hurra; hip, hip, hip — hurra!«
Słowa p. Adamsa były dla nas, a w szczególności dla tych z nas, którzy okazali się dobrymi stolarzami, dużym zaszczytem. Publicznie oficer skautowy wyraził sympatję i uznanie dla nas i dla naszego kraju i stwierdził, że w świecie skautów mamy już prawo obywatelstwa. Doraźny skutek tej mowy był ten, żeśmy stali się w Birminghamie prawdziwie popularni i już następnego dnia każdy pauper uliczny wiedział, żeśmy Polakami i z Polski (choć pewnie myślał, że Polska jest dalej, niż Honolulu, bo pierwszy raz o niej słyszał.[12]

6. Kowal (Blacksmith).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć odciągnąć i zlipić jedno-calowy pręt żelazny, zrobić podkowę dla konia, wiedzieć, jak się naciąga obręcze na koła, umieć posługiwać się młotem kowalskim oraz musi umieć kuć i podkuwać poprawnie konie na lato i na zimę a także twardzić (hartować) stal i żelazo«.

7. Blacharz (Metal-worker).
Kwalifikacje: —
»Musi (1) zrobić i naprawić kilka prostszych, powszechnie używanych artykułów blaszanych;
(2) ciąć i obrabiać pilnikiem małe przedmioty z lanego żelaza;
(3) wykuć z kutego żelaza nieskomplikowane przedmioty, n. p. hak w kształcie litery S, pierścień, klamrę, hak zawiasowy albo hak na rurę;
(4) obkuć i zatwardzić wkrętak albo dłuto;
(5) dopasować i zlipić dwa kawałki kutego żelaza;
(6) wyłożyć nazwy i zastosowania narzędzi i przyrządów, używanych powszechnie przy obróbce metali oraz uzasadnić kształty narzędzi i ich ostrza i t. d.;
(7) wyliczyć składniki i właściwości lutowia, topników i metali;
(8) obeznać się ze sposobem wykonywania robót w zwykłych warsztatach.«

Sprawności kowala i blacharza zebrano na wystawie w jeden oddział, zapewne z tego powodu, że nie wiedziano, czy będzie dosyć skautów-blacharzy, gdyż tę ostatnią sprawność dołączono do innych sprawności skautowych dopiero w styczniu 1913 r. Jednakże, jak to czytelnicy zobaczą, znalazło się dosyć i kowali i blacharzy, ażeby wystawić okazy i pokazać pracę w zakresie obu sprawności.
Między okazami było sporo wyrobów z blachy; były różnych rodzajów podkowy, haki, zamki do drzwi i t. d. Były wyroby artystyczne z blachy i z żelaza. Wkońcu była mała armatka, wykonana bardzo zgrabnie i gotowa do strzału, byle ją nabić. Może który ze skautów wziął sobie za przedmiot ambicji, aby naśladować Skauta Naczelnego, który podczas obrony Mafekingu (1899 — 1900) sporządził wielką armatę ?
Za poręczami, wśród których pracowali na wystawie nasi stolarze, znajdowało się osobne miejsce przeznaczone dla skautów-kowali i skautów-blacharzy. W szrankach znajdowała się mała kuźnia i wszystkie potrzebne do roboty kowalskiej narzędzia. Obok był warsztat dla blacharzy. Do szranków mógł wejść każdy skaut, noszący oznakę kowala czy blacharza i pracować w oczach publiczności w ciągu dość ograniczonego czasu.
Kowale, widziałem, jak obkuwali na kowadle rozżarzone żelazo, robili zeń haki, podkowy i zawiasy do okien. Ponieważ jeden pogrzebacz do ogniska okazał się niewystarczającym, więc zrobili drugi, bardzo ładny.

Na bardzo pomysłowy sposób wpadli skauci-blacharze. Oto postanowili zrobić małą oznakę na pamiątkę wystawy. Zrobili rysunek: w krążku dwu-centymetrowym umieścili oznakę skautową (lilję trójlistną) a dokoła niej napis »Imperial Exhibition & Rally 1913 * Birmingham * « (Wszechbrytyjska Wystawa i Zlot 1913 r. Birmingham). Potym wyryli ten rysunek w stali, czyli zrobili matrycę. Następnie jeden skaut stale przy pomocy stosownej maszyny wycinał i wyciskał rysunek z blachy mosiężnej, a także ze srebrnej; drugi robił z drutu mosiężnego szpilki; trzeci szpilki te przylutowywał do blaszki; czwarty odpowiednio szpilki zginał — i oznaka była gotowa. Pozostawało tylko ją wypolerować. Tę pracę wykonywali skauci poza

Ryc. 7.
Skauci-strzelcy obsługujący szybkostrzelne działo Maxima.
Ryc. 8.
Orkiestra dudarzy szkockich. — Skauci »szkoccy« chodzą w stroju narodowym Szkotów: kraciaste spódniczki, z przodu małe torby myśliwskie. O prawo przywdziewania tego ładnego stroju ubiegają się nieraz drużyny na południu Anglji.
wystawą, a to, by kwasami, które przy tym są używane, nie psuć powietrza.

Kilku skautów stale sprzedawało między publicznością po i pensie (= 4 kop. = 10 hal. = 8 fen.) mosiężne, a po 1 szylingu srebrne oznaki. Ponieważ zaś każdy prawie kupował tak piękne i tak tanie pamiątki z wystawy, więc w ciągu tygodnia skauci-blacharze sprzedali zapewne swoich oznak za jakie 250 funtów szterlingów[13]. W ten sposób po pokryciu kosztów materjału skauci wyświadczyli organizatorom wystawy przyjacielską przysługę, zwracając im część wyłożonych kosztów.
Nie zapomnieli też ci skauci o Skaucie Naczelnym. Dla jen. Baden - Powella znalazła się piękna oznaka wybita tą samą matrycą, ale z blachy złotej, na której tło pod lilją skautową pokryto zieloną emalją. Podobną oznakę, tylko zrobioną w kształcie broszki, otrzymała pani Olave Baden-Powell (żona jenerała).

8. Rurmistrz (Plumber).[14]
Kwalifikacje: —
»Musi umieć zrobić spojenia rur: zestorcze stożkowe i zestorcze na wpust kaniasty, ciąć i wprawiać w okna szyby, naprawiać pęknięte rury, poprawiać zawory pływakowe i kurki wodociągowe i znać się na zwyczajnym systemie wodociągów domowych, rozprowadzających wodę gorącą i zimną«.

Między okazami były modele połączeń wodociągowych i gazowych, mechanizm waterklozetu, różne rodzaje spojeń rur. Także był ładny komplet odlanych w metalu żołnierzy.
Na wystawie pracowali skauci-rurmistrzowie, wykonując rzeczy objęte wymaganiami egzaminu.

9. Mechanik (Engineer).
Kwalifikacje: —
»Musi posiadać ogólne pojęcie o pracy samochodów, parowozów, silników okrętowych, wybuchowych i elektrycznych; również musi znać nazwy i znaczenie głównych części składowych dowolnie przez siebie obranego silnika, wiedzieć, jak się go puszcza w ruch, kieruje, zasila, zatrzymuje i smaruje.«[15]

W tym oddziale nie było okazów, natomiast skauci-mechanicy obsługiwali kilka maszyn (motor gazolinowy o sile 4 HP i dynamo do oświetlania całej wystawy, maszyna używana do oświetlania elektrycznością koszar i obozów, połowa kuchnia gazowa), pokazując swoją umiejętność, wymaganą do egzaminu.

10. Elektrotechnik (Electrician).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć zrobić zwyczajny elektromagnes, poprawić przerwany wskutek »zwarcia« obwód elektryczny[16]; wiedzieć, jaka jest metoda ratowania i cucenia osób porażonych elektrycznością; posiadać wiadomości elementarne o działaniu zwyczajnych baterji, dzwonków elektrycznych i telefonów.«[17]

Ten oddział obesłano bardzo licznie. Między okazami były wszystkie możliwe przyrządy elektryczne, używane do nauki w szkołach, maszyny elektryczne, małe dynamo, minjaturowe telegrafy i t. d.

Osobno pracowało kilku skautów, przedstawiając na wystawie naocznie wymagania do egzaminu z tej sprawności.

11. Koszykarz (Basket Worker).
Kwalifikacje: —
»Musi posiadać ogólne wiadomości o materjale surowym używanym w tej lub innej gałęzi przemysłu, objętego oznaką. Musi wiedzieć, skąd otrzymuje się ten surowy materjał oraz jak się go przygotowuje do plecenia i musi przedstawić przedmiot, roboty bądź koszykarskiej, bądź trzcinowej, z sitowia albo ze słomy, który ma praktyczne znaczenie i został w całości przez niego zrobiony.«

Okazów w tym oddziale było bardzo dużo i z wszystkich możliwych materjałów. Widocznie jednak stosunkowo niewielu jeszcze skautów posiadło odznakę koszykarzów (wprowadzoną dopiero w styczniu 1913 r.), skoro kilkakrotnie w oddziale koszykarskim pracował zamiast skautów sędzia sprawności, siwowłosy koszykarz birminghamski, p. Walter Spooner.
Że jednak sprawność ta była potrzebna, świadczą o tym wyroby koszykarskie w oddziale »przemysłu skautowego« — pomieszczone tam, gdyż zostały przysłane przez skautów, którzy choć na koszykarstwie się znali, jednak oznaki jeszcze nie zdobyli.

12. Skórnik (Leather Worker).
Kwalifikacje: —
»Musi (a) umieć podzelowywać buty szyte i bite oraz wogóle naprawiać obuwie; albo też (b) umieć sporządzić siodło, naprawić uzdy, puśliska strzemion i t. p. oraz znać różne części uprzęży i mieć pojęcie o garbowaniu i wyprawianiu skór«.
Sprawność ta obejmuje dwa rzemiosła: szewstwo i rymarstwo, a każdy skaut posiadający oznakę skórnika (użyłem tego wyrazu w braku innego, oznaczającego zbiorowo oba kunszty[18]), jest bądź szewcem, bądź rymarzem, bądź jednym i drugim.

"Wśród okazów tego oddziału przedewszystkiem na uwagę zasługiwały buty. Były one zrobione mocno i ładnie przez skautów 14-to i 13-to letnich a nawet młodszych jeszcze. Kartki dołączone do okazów mówiły, że materjał na parę butów kosztował n. p. 1 s. 11 d., cena zaś butów gotowych wynosiła 15 s.[19]. Z wyrobów rymarskich były siodła, bardzo ładne pasy na naboje, sakiewki i t. d.
Skauci-skórnicy pracowali też na wystawie, jak inni w innych oddziałach. Kto zapłacił zwykłą cenę (niespełna 1 s.), temu na poczekaniu (czekał 20 do 30 minut) podzelowano buty. Stosowne ogłoszenie było pięknie wypisane nad warsztatem szewskim i widocznie zawsze byli amatorowie całych podeszew i obcasów, skoro skauci musieli się uwijać z robotą. — Inni skórnicy wykonywali roboty rymarskie.

13. Tkacz (Textile Worker).
Kwalifikacje: —
»Musi mieć ogólne wiadomości o nazwach i właściwościach materjałów surowych, używanych do tkania i do przędzenia, gdzie one rosną i skąd się je otrzymuje; również musi znać nazwy i właściwości wykończonych wytworów, zrobionych z materjałów surowych.
Musi znać się na różnych procesach, którym materjał surowy ulega, nim zostanie skończonym wytworem, opisać je oraz posiadać szczegółową znajomość praktyczną conajmniej jednej gałęzi przemysłu tkackiego, więc przędzenia, tkania czy wykończania«

Dla sprawności tej w prospekcie wystawy nie zrobiono miejsca, bo była to świeżo (od stycznia 1913 r.) ogłoszona sprawność.
Niezależnie od tego zostało nadesłanych kilka wyrobów tkackich — swetery i t. p., które też umieszczono na wystawie razem z wyrobami przysłanymi przez skautów-krawców (dla których również nie było osobnego oddziału, gdyż i krawiectwo zostało wprowadzone do sprawności skautowych w r. 1913).

14. Drukarz (Printer).
Kwalifikacje: —
»Musi wydrukować ogłoszenie (afisz), które sam złożył, oraz musi znać nazwy różnych czcionek i wielkości papieru; musi umieć składać czcionki ręcznie albo na maszynie i znać się na działaniu maszyny drukarskiej ręcznej albo silnikowej[20].« [21]

Między okazami drukarskimi przedewszystkiem rzucały się w oczy gazetki wydawane dla użytku jednej drużyny albo kilku drużyn danej okolicy. Widzieliśmy więc »The Stalker, 1-st Sparkhill Scouts’ Magazine, 24-th Midlands Troop« (Tropiciel, pismo skautów 1-ej sparkhillskiej, a 24-tej drużyny Środkowej Anglji), »13-th Battersea (Dr. Kempsters’ Own) Troop Magazine« (pismo 13-ej drużyny batterseaskiej dr. Kempstersa), »The Hallan Troop Magazine« (pismo drużyny hallańskiej) i t. d., i t. d. Wszystkie te gazetki były redagowane wyłącznie przez skautów i tak samo wyłącznie przez skautów bądź litografowane, bądź składane i drukowane na maszynie.
Między innymi drukami warto jeszcze podnieść schematy organizacyjne, wymieniające z jednej strony komendę drużyny i spis czynności tygodniowych, z drugiej zaś różne szczegóły oraz warunki uczestnictwa.
Atrakcją jednak drukarstwa na wystawie było pismo codzienne — »The Daily Scout, a Record of Events at the Imperial Scout Exhibition« (Dziennik Skautowy, Kronika wypadków na wszechbrytyjskiej wystawie skautowej). Na widoku wszystkich kilku skautów-drukarzy składało czcionki, jeden przeprowadzał korektę, jeden wkońcu drukował na małej maszynie, poruszanej elektrycznością (dostarczaną z oddziału, prowadzonego przez skautów-elektrotechników). Proste biurko wyobrażało redakcję. Tu skaut-redaktor ujmował w jedną całość nadesłane przez dwu reporterów wiadomości, przyjmował zgłoszenia i uwagi stron, ogłoszenia firm i t. d., poprawiał, co należy, i dawał artykuły poszczególnym zecerom (których było sześciu) do składania. W innym miejscu była administracja. Tu można było składać prenumeratę, jeśli chciało się otrzymać wszystkie numery pocztą do domu, tu też sprzedawano pojedyńcze numery dziennika.
Daily Scout ukazał się w 6 numerach, to jest wychodził codziennie od dnia otwarcia wystawy (2-go lipca) począwszy do wtorku po zlocie (8 lipca), z opuszczeniem, oczywiście, niedzieli, w której wystawa była zamknięta, a drukarze mieli dzień wolny. Daily Scout miał duże znaczenie dla wystawy, ponieważ ogłaszał wszystkie nowe zarządzenia Komitetu wystawy i wszystkie aktualności dnia. On jeden ogłosił imienny wykaz (choć niedokładny) nagród przyznanych za wystawione okazy i za popisy. Jego informacje były najświeższe. Był on połączony telegrafem bez drutu ze skautowemi stacjami obozów w Perry Hall (skautów lądowych i South Bank (skautów morskich) oraz ze stacją w Edgbaston, gdzie miał się odbyć popis skautów morskich. Sprawozdania też z popisów w piątek i w sobotę były przesyłane do redakcji tym telegrafem bez drutu i w miarę, jak je przysyłano, były drukowane.


Strona tytułowa jednego z numerów »Daily Scout’a«, który wychodził codziennie na wystawie. Jeden z artykułów na tej stronie (środkowy w prawej kolumnie) odnosi się do skautów polskich: —
»Podziękowanie od reprezentantów Polski.
Sekretarz polskich skautów odwiedził dziś redakcję Daily Scout’a i oznajmił, że »polscy skauci pragną podziękować swoim braciom-skautom za serdeczne i uprzejme przyjęcie, jakiego doznali. Głęboko ich ujęło uprzejme zaciekawienie, jakie im okazał książę Connaught i Skaut Naczelny«.

Daily Scout pomógł przez ogłoszenie listu kapelmistrza do zorganizowania nowej orkiestry (złożonej z trębaczów i doboszów) na wystawie, umieszczał odezwy i podziękowania od różnych wybitnych osobistości i t. d.
Trzeba pamiętać, że skauci są bardzo wesołym ludkiem i są obowiązani śmiać się w najcięższych nawet okolicznościach. Więc też jest oczywista, że i skauci - drukarze odbili na swoim dzienniku humor i wesołe usposobienie. Gdzie tylko między poważną treścią znalazło się trochę wolnego papieru, wkręcał się dowcip i satyra. Ot, gdy niebo było zapłakane, a namioty w obozach przemokły, Daily Scout daje taką pocieszającą notatkę: —
»Sprawozdawca »Daily Scout’a«, zajmujący się pogodą, donosi: —

»Pogoda bardzo ładna na wystawie. Obserwacje metereologiczne korzystne. Nieco większe ciśnienie atmosferyczne w pobliżu estrady podczas przemówień. Większej wilgoci można oczekiwać na środku sali w pobliżu fontanny.«

Skaut, który przemókł pod namiotem i trząsł się przez pół nocy z zimna, mógł się pocieszyć, że jednak nie wszędzie pogoda okazała się dla skautów złośliwa; barometr jego usposobienia szedł stanowczo w górę.
Ale tymczasem zapotrzebowanie numerów dziennika okazało się tak liczne, że maszyna nie mogła nadążyć z drukiem. Nie wiem, czy z tego, czy z innego powodu drukarze nagle ogłosili strajk. (Podobno na 34 chłopców znalazło się 27 bułek z mięsem i jeden chłopiec dostał tylko 1 bułkę i ciastko zamiast drugiej. Wówczas pracownicy wybrali deputację, która wchodzącego »redaktora naczelnego« powitała warunkiem, że albo pokrzywdzony chłopiec dostanie jeszcze jedną bułkę a wszyscy inni po ciastku, albo oni złożą narzę¬ dzia. Zażądano odpowiedzi do 30 minut. Lecz pośpiesznie zwołany Zarząd odmówił żądaniu deputacji. Jakie tam były pertraktacje między pracodawcami a niezadowolonymi robotnikami, niewiadomo, a tylko widać było na maszynie drukarskiej, która tym razem cicho stała, wielkie ogłoszenie »Strike« (bezrobocie), poprzewracane zaś stołki świadczyły, że tam, gdzie do niedawna panował ład i produkcyjna praca, teraz jest grobowa cisza. Chodziły słuchy, że i inne zawody wyraziły sympatję drukarzom. Ale tymczasem widocznie zmysł ładu zwyciężył, gdyż przybyli wkrótce »niezorganizowani« i pracę podjęli, wydając Daily Scout'a z wykazem nadanych a nieogłoszonych jeszcze nagród.)

15. Mistrz do wszystkiego (Handyman).
Kwalifikacje: —

»Musi umieć pomalować drzwi albo wannę, pobielać powałę, naprawiać armatury gazowe, zawory pływakowe[22] i zwykłe[23], linki u okien (sash lines)[24], uszczelniać okna i drzwi, zmieniać koszulki auerowskie i żarówki elektryczne, zawieszać obrazy, firanki i portjery, naprawiać rolety, umieszczać drążki do rolet i karnisze, rozkładać dywany, naprawiać bieliznę i wyścielane meble, robić drobne naprawy mebli, sklejać porcelanę i ostrzyć noże.

Zamiast naprawiania armatur gazowych oraz zmieniania koszulek auerowskich i żarówek elektrycznych można: — Umieć wprawiać szyby, tapetować ściany i naprawiać wyplatane krzesła.« [25]
Wyraz »handyman« jest zapewne wynalazkiem jen. Baden-Powella, a najlepszym jego tłumaczeniem jest »mistrz do wszystkiego«. Sprawność takiego mistrza wkracza przedewszystkiem w zawody instalatora i tapicera — ale wymaga wogóle zręczności i pomysłowości skauta, który ma być »mistrzem do wszystkiego w obozie i w domu«.

W oddziale tym nie było okazów.
Natomiast w sali wystawowej postawiono mały jednoizbowy domek, którego bardzo szerokie okna pozwalały zaglądać publiczności do środka i pokój ten umeblowano. Miał on być miejscem popisów skautów-mistrzów do wszystkiego.
Trzy razy dziennie sędzia tego oddziału przegłośnym wołaniem obwieszczał publiczności, że rozpoczyna się popis. — »Aje-aje-aje! Chodźcie i patrzcie! — Oto widzicie, panie i panowie, ten pokój, który jest zupełnie zrujnowany. Połamaliśmy w nim okna, stoły i krzesła, potłukliśmy dzbanki, pozrywaliśmy połączenia elektryczne i popsuliśmy lampy gazowe. Wszystko jest w tym pokoju zrujnowane. Zaiste jeszcze nikt nigdy z was, panie i panowie, nie widział takiego okropnego pokoju. — Ale teraz wezwę skautów-mistrzów do wszystkiego, i, panie i panowie, zobaczycie, że w pół godziny ten straszny pokój będzie najpiękniejszym pokojem w całym Birminghamie i w całej Środkowej Anglji!«
Tak mniej więcej przemawiał, tylko znacznie obszerniej, p. Anthony Slingsby, człowiek o potężnym głosie i niezrównanej fantazji. Gdy skończył, wychodził przed domek, gdzie już czekał nowy patrol, złożony z sześciu skautów-mistrzów do wszystkiego. Sędzia wprowadzał ich do zniszczonego pokoju i każdemu wyznaczał pracę. Szła ona szybko. Wkrótce też światło elektryczne funkcjonowało, lampa gazowa została naprawiona, brakująca noga wprawiona do krzesła, fotel świeżo wyścielony, zbite garnki posklejane, pończochy pocerowane, okno naprawione i wstawione, drzwi świeżo pomalowane i t. d. Zbyteczna dodawać, że żaden skaut nie wiedział, do jakiej roboty sędzia go przeznaczy i że za każdym razem przystępował do pracy inny patrol.

16. Pracz (Laundryman).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć prać, maglować i prasować, (nie wyłączając krochmalenia i wylśniania koszul) bieliznę płócienną, wełnianą i flanelową«.
17. Krawiec (Tailor).
Kwalifikacje: —
»Musi skroić i uszyć na własną miarę, ręcznie lub na maszynie, skautową koszulę mundurową i krótkie spodenki«.
18. Murarz (Mason).
Kwalifikacje: —
»Musi ułożyć conajmniej cztery warstwy ściany pionowej oraz jej rogu, kładąc je na fundamencie i warstwie nieprzemakalnej; musi zrobić zaprawę murarską i umieć posługiwać się pionem i kielnią«.
19. Górnik (Miner).
Kwalifikacje: —
»Musi mieć ogólne wiadomości z jednej z gałęzi przemysłu górniczego, więc z kopania węgla, żelaza albo innego minerału, musi wiedzieć, jakie z pracą w tym przemyśle są połączone niebezpieczeństwa i jakie są przeciw nim środki obrony, oraz musi odbyć conajmniej sześcio-miesięczną pracę pod ziemią«.

Ostatnie cztery sprawności nie były objęte programem wystawy, gdyż wszystkie one zostały wprowadzone do organizacji skautowej dopiero w r. 1913. Jednakże i tu znaleźli się skauci, którzy przysłali swoje prace. Byli między nimi i skauci-krawcy, którzy wystawili sporo uszytych przez siebie wymaganych do egzaminu koszul mundurowych i spodeniek. Szyli oni dla siebie i dla swoich patrolów, zarabiając w ten sposób nieco pieniędzy. Jeden z okazów, wykonany przez 12-letniego skauta, składał się z niebieskich spodni do jazdy konnej, kurtki wojskowej oraz bawełnianej koszuli i był szczególnie ładnie zrobiony.

SPRAWNOŚCI ROLNICZE.
20. Rolnik (Farmer).
Kwalifikacje: —
»Musi posiadać wiadomości nabyte przez praktykę w oraniu, uprawie roli, sianiu, sadzeniu i drenowaniu; musi posiadać również ogólne wiadomości o maszynach rolniczych, zbiórce siana, o żęciu, zwożeniu i stożeniu, oraz musi zaznajomić się ze zwykłą całoroczną pracą gospodarską, nie wyłączając doglądania bydła, koni, owiec i nierogacizny«.

W oddziale tym, stosownie do programu wystawy, miały być tylko okazy.
Widzieliśmy więc pług i inne narzędzia rolnicze wykonane przez skautów, którzy w ten sposób zaoszczędzali dla gospodarstwa sporo grosza (materjał na pług n. p. kosztował 4 funty, pług zaś gotowy przedstawiał wartość 7 funtów, materjał na radlarkę — 15 s., radlarka gotowa — 25 s.). Widzieliśmy płot pleciony, kołki do ogradzania, przegrody dla zwierząt, model bramy polnej — dalej, zbiory różnych nasion rolniczych, roślin pastewnych, szkodliwych zielsk, okazy szkód dokonanych przez owady, ptaki i niepogodę i t. p.
Co jednak było najwspanialszym wśród wszystkich sprawności rolniczych i co musiało u polskiego widza wywołać głośny zachwyt, była wystawa urządzona przez szkołę rolniczą (Scout Farm) z Wadhurst.
Szkoła ta została założona z początkiem 1912 r. pod wpływem skautostwa, jak to podkreślają w sprawozdaniu i jest szkołą skautową w całym tego słowa znaczeniu, przygotowującą do zawodu rolniczego. Jest w niej czterdziestu chłopców, skautów; dziewięciu z pomiędzy nich wybiera ogół do Rady, która zarządza całą szkołą. Taką ustawę wprowadził do ich życia założyciel i dyrektor szkoły, p. R. W. Mealing (Buckhurst Place, Wadhurst, Sussex, England). W szkole obowiązują obyczaje i zwyczaje skautowe, a klasy są podzielone według sprawności skautowych. Na przysłanych na wystawę fotografjach widać było skautów w ich barwnych ubiorach przy pracy w polu, w oborze, w owczarni, w mleczarni, w ogrodzie warzywnym, w ogrodzie owocowym, przy inspektach, przy doglądaniu pasieki, karmieniu drobiu, w stolarni i podczas ujeżdżania koni. Wszystkie prace gospodarskie, nie wyłączając uprawy roli i dojenia krów, wykonywują sami skauci. Jedynie tylko do obsługiwania koni trzyma dyrektor parobków.
Wierna swemu Skautowi Naczelnemu, szkoła obesłała wystawę pięknymi okazami z własnego gospodarstwa oraz przysłała wyborowy zastęp, (który nieraz ratował sytuację i kiedy nie było żadnego popisu na wystawowym »stadjum«, dawał na poczekaniu popis z wzorowej lekcji gimnastyki szwedzkiej); z zastępem tym przybył i dyrektor szkoły, p. Mealing. Komitet wystawy musiał znaleźć miejsce, ażeby umieścić trzy krowy z Wadhurst. Krowy te skauci 3 razy dziennie doili, a w obok urządzonej małej mleczarni wyrabiali masło (separator i masielnica beczkowa z Wadhurst). Między poprzednio wymienionymi okazami znajdowały się z Wadhurst okazy produktów rolniczych oraz piękna wełna owcza; tam również zrobiono wystawiony pług i radlarkę.

21. Ogrodnik (Gardener).
Kwalifikacje: —
»Musi skopać kawałek ziemi, conajmniej 12 stóp kwadratowych (= około 1⅛ metra kwadratowego)[26], zasadzić i pomyślnie wyhodować z nasion czy z sadzonek sześć gatunków jarzyn albo kwiatów. Musi znać nazwy tuzina roślin, wskazanych w pospolitym ogrodzie, oraz znać się na oczyszczaniu drzewek, szczepieniu i nawożeniu.«[27]

Między okazami były przedewszystkiem wspaniałe warzywa. Takich rzep, strągów fasoli, grochów, bobów, marchwi, kapust, ziemniaków nie widziałem na polskich wystawach rolniczych! Wiele też z tych okazów, zwłaszcza pochodzących z Kanady, otrzymało pierwszą albo nadprogramową nagrodę. Oprócz zbiorów nasion było zestawienie pasorzytów żyjących na drzewach owocowych, z podaniem obok każdego pasorzyta środka zaradczego, były wzory tabliczek z nazwami roślin, model inspektów, bardzo ładne rysunki, robione ołówkiem i pędzlem, roślin i owoców. Nie potrzebuję dodawać, że tych ostatnich przysmaków było również sporo na wystawie.
Kwiaty były zebrane razem dokoła małego domku, stojącego niby w ogrodzie. Ten ostatni, choć minjaturowy, był jednak urządzony według wszelkich wymagań sztuki ogrodniczej. Jakiś skaut-ogrodnik przysłał doń swoje ulubione świnki morskie.

22. Mleczarz (Dairyman).
Kwalifikacje: —
»Musi posiadać wiadomości nabyte przez praktykę w doglądaniu zwierząt dojnych, w dojeniu, robieniu masła i sera, sterylizowaniu mleka bez używania środków chemicznych oraz w utrzymywaniu w czystości naczyń i przyrządów mleczarskich.
Zamiast robienia sera może: — Umieć wolno gotować (make scalded) śmietankę na sposób Cornish'ski lub Devonshire’ski.«

Skauci-mleczarze przysłali na wystawę masło domowego wyrobu, sery śmietankowe i zwyczajne i t. p.
O pracy mleczarskiej na wystawie wspomniałem już przy opisie szkoły rolniczej w Wadhurst. Całe urządzenie mleczarni pochodziło z Wadhurst, jednakże na wystawie w mleczarni pracowali na zmianę wszyscy skauci-mleczarze, którzy tylko się zgłosili. Ażeby zachować czystość, nosili oni na sobie białe fartuchy z rękawami.

23. Hodowca drobiu (Poultry Farmer).
Kwalifikacje: —
»Musi posiadać wiadomości nabyte przez praktykę przy wylęgarniach, przy nasadzaniu na jaja, przy higienicznych kurnikach, kojcach z naczyniami dla pośladu; również musi umieć drób wychodować, karmić, zarzynać i tuczyć na sprzedaż; wreszcie musi umieć opakowywać drób i jaja do wysyłki w.[28]

Do tego oddziału skauci ze szkoły rolniczej w Wadhurst dostarczyli dwa okazy: kurnik do sadzenia kur na jaja i kurnik dla piskląt. Materjał na pierwszy z nich kosztował 50 i pół szylinga, okaz zaś gotowy — 90 szylingów; materjał na drugi kurnik—25 szylingów, okaz gotowy — 40 szylingów. Inni skauci wystawili sztuczne wylęgarnie jaj ogrzewane piecykiem lub lampką naftową, pudełka do wysyłki jaj, kojce i t. p.
Na wystawie kilku skautów było zajętych przy kurach i przy wylęgarniach.

24. Bartnik (Bee - Farmer).
Kwalifikacje: —
»Musi posiadać wiadomości nabyte przez praktykę przy chwytaniu i osadzaniu rojów oraz przy ulach, musi znać się wogóle na bartnictwie, nie wyłączając używania sztucznych plastrów«.[29]

W pokrytej kominami fabrycznymi Anglji niełatwo znaleźć miejscowość na pasieki. We wszystkich okręgach przemysłowych niema kwiatów, wiadomo bowiem, że nic tak nie szkodzi roślinom i kwiatom, jak dym, który się wydobywa z kominów. Gdzie zaś kwiatów niema, tam i pszczół być nie może.
Jednakże skauci angielscy dobrze wyzyskują każdą okolicę, w której można założyć pasiekę.
Na wystawie mieliśmy cały szereg ułów, od najprostszych, na które materjał kosztuje 6 i pół szylinga (gotowe — 12 i pół szylinga) do ułów bardziej kosztownych, które gotowe kosztują 30 szylingów, a na które skauci nabywają materjał za 20 szylingów. Był koszyk do łapania rojów, miech do wykurzania pszczół, pudełka na plastry miodu, bardzo kunsztowne modele i t. p.
Tu też dowiedziałem się, że często u nas spotykane ule słomiane[30] należą do starożytności i że w gospodarstwie pszczelnym, jeśli się chce osiągnąć prawdziwy zysk, należy pomagać pszczołom w ich pracy przez dawanie sztucznych plastrów, co ma ten skutek, że jeden ul może dać nie kilka funtów miodu rocznie, ale bodaj kilka funtów miodu każdego dnia słonecznego. Dowiedziałem się dalej, że do ram ula należy wkładać

Ryc. 9.
Skauci ze szkoły rolniczej w Wadhurst ze swymi wyrobami na Wystawie.


Ryc. 10.
Skauci u siebie w Wadhurst. — Do mleczarni.
Ryc. 11.
Ryc. 12.
Skauci w Wadhurst. — (Ryc. 11) W stolarni. (Ryc. 12) »Sąd Honorowy« skautów, który orzeka o przyjęciu ochotnika i t. d.
małe (o wymiarach 4½ × 4½ × 2½ cala, cal = 2,5 cm.) pudełka z rozpoczętymi sztucznymi plastrami woskowymi, które po napełnieniu miodem przez pszczoły można najłatwiej wydobywać i albo wprost w tych plastrach (które mają funt miodu) sprzedawać albo też miód wydobywać w osobnym przyrządzie (Honey Extractor), który zaoszczędza ogromnie dużo czasu bartnikowi.
25. Leśnik (Woodman).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć poprawnie ścinać drzewa siekierą; posługiwać się piłą do ścinania grubych pni; poznawać z wyglądu różne gatunki drzew oraz wiedzieć, do czego się je używa; musi rozpoznać czy dane drzewo (mianowicie drzewo o wartości budulcowej) rozwija się dobrze, czy też źle; musi znać używane w handlu nazwy i wymiary desek, bali i t. d., i t. d., oraz wiedzieć, jak się oblicza drzewo; musi znać główne zasady dźwigania, spuszczania i układania w stosy pni i kory drzew powszechnych w danej okolicy; w końcu musi umieć ostrzyć siekierę na kamieniu do toczenia oraz posługiwać się klinami«.

Sprawność ta na wystawie nie była reprezentowana ani okazami ani popisami. Zapewne dlatego, że olbrzymia sala Perry Hall nie pomieściłaby już potrzebnego do tego celu lasu.

SPRAWNOŚCI, WYMAGAJĄCE PEWNEGO PRZYGOTOWANIA SZKOLNEGO.

26. Lotnik (Airman).
Kwalifikacje: —
»Musi sporządzić model samolotu (aeroplane) albo balonu sterowego z odpowiednim mechaniktóryby przeleciał conajmniej 25 jardów (= 22,85 metra), musi również znać teorję samolotów, balonów zwyczajnych i sterowych oraz ich silników«.

W tym oddziale było conajmniej kilkadziesiąt przysłanych okazów. Wiele z nich było kopjami różnych typów nowoczesnych samolotów, ale wiele też było oryginalnych pomysłów, które zapewne wymagałyby tygodni, aby je wszystkie należycie ocenić. Oprócz modelów, były na wystawie i rysunki aeroplanów i balonów sterowych.

Kilka okazów twórcy tych aparatów puszczali wobec publiczności i okolicznościowo mówili o teorji lotów.
Jeden zwłaszcza model, wykonany przez skauta C. Corniche’a, Francuza ale zamieszkałego w Anglji i członka angielskiej drużyny, wzbudził szczególne zainteresowanie dzienników. Był to model jedno-płaszczyznowca, pędzony motorem naftowym o sile jednego konia par., który mógł przebiec około 2 km. Skaut Corniche wykonał go w wolnych chwilach, a na materjał wydał 5 funtów szterlingów i 5 szylingów.

27. Topograf (Surveyor).
Kwalifikacje: —

»Musi poprawnie narysować na mapie w wymiarce dwu stóp na mile ang. (= w wymiarce 1 : 2640) ważniejsze szczegóły drogi na długości pół mili ang. (= około 804 m.) i teren po obu stronach tej drogi na przestrzeni do 440 jardów wszerz (= około 402 m.)[31], rysując wprost z terenu oraz musi później przerysować tę samą mapę z pamięci.
Musi umieć mierzyć wysokości drzew, słupów telegraficznych i wież kościelnych, i opisać jaką posługiwał się przytym metodą.
Musi umieć mierzyć szerokości rzek i odległości między dwoma dalekimi przedmiotami, kiedy przestrzeń mierzona jest oddalona i niedostępna.
Musi umieć mierzyć nachylenia.

Musi wiedzieć, co oznaczają litery H. E., V. I., R. F., linje warstwicowe, znaki konwencjonalne na mapach rządowych oraz ich wymiarki [32].« [33]

Między okazami były przedewszystkiem plany i mapy, wymagane w warunkach egzaminu i większych rozmiarów. Były to prace bardzo ładne, świadczące 0 wielkiej biegłości wykonawców. Dalej były rysunki, przedstawiające sposoby czynienia pomiarów wież, rzek, jezior i t. p.
Rzeczą cudowną były plastyczne mapy okolicy, wykonane w plastelinie i odlane w gipsie. Było ich kilkanaście, niektóre wielkości metra kwadratowego i większe. Żywo kolorowane, dawały doskonały obraz gór, rzek, zabudowań i t. d. Niezawodnie taka mapa plastyczna najbliższej okolicy jest najpiękniejszym okazem w izbie skautowej. Oprócz tych okazów był jeszcze stolik na trójnogu do rysowania planów wprost na miejscu pomiarów. Materjał na ten pożyteczny przyrząd kosztował 13-letniego wykonawcę 3 szylingi.
Popisów w tym oddziale nie było.

28. Gieolog (Prospector).
Kwalifikacje: —

»Musi posiadać ogólne wiadomości o różnych okresach kształtowania się skorupy ziemskiej i wiedzieć, które skały są wodonośne. Musi znać się na przerwach, na fałdach i na uskokach w uwarstwieniu skał. Musi umieć oznaczyć: —
a) dwadzieścia różnych minerałów w stanie naturalnym;

b) dwadzieścia różnych skamieniałości; przy tych ostatnich zaś musi wiedzieć, do jakiego one należą okresu.«[34]

Okazy składały się ze zbiorów minerałów, skał i skamieniałości, znalezionych w najbliższych okolicach poszczególnych drużyn oraz z barwnych rysunków przekrojów gieologicznych pokładów ziemi w różnych okolicach Anglji.

29. Astronom (Star - man).
Kwalifikacje: —

»Musi posiadać ogólne wiadomości o istocie i o ruchach gwiazd. Musi umieć wskazać zwać sześć najważniejszych konstelacji, znaleźć północ nie przy pomocy gwiazdy polarnej, która może być niekiedy zakryta chmurami i t. p., lecz według innych gwiazd i umieć powiedzieć w nocy na podstawie gwiazd lub księżyca, która jest godzina.

Musi posiadać ogólne wiadomości o wzajemnym położeniu i o ruchach ziemi, słońca i księżyca, o przypływach i odpływach morza, ^zaćmieniach słońca, meteorach, kometach, o plamach na słońcu i o planetach.«[35]

Na wystawie były prymitywne przyrządy astronomiczne, takie, które każdy chłopiec może sam sobie zrobić w domu. Były dalej mapy nieba, rysunki przedstawiające, jak można znaleźć północ przy pomocy różnych gwiazd, albo jak można oznaczyć godzinę w nocy i t. d.

30. Tłumacz (Interpreter).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć prowadzić zwykłą rozmowę, napisać na temat dany przez egzaminatora zwykły list oraz przetłumaczyć ustęp z książki albo z gazety w języku esperanto, ido lub w jakimkolwiek języku obcego kraju a także móc rozmawiać przy pomocy alfabetu głuchoniemych.

Czytelnikowi polskiemu wyda się może dziwnym ten egzamin. Wszak dziś większość bodaj skautów polskich umie mówić, tłumaczyć i pisać w jakimś obcym języku (warunki egzaminu nie mówią, ażeby czynić to bez błędu), więc większość bez specjalnego trudu zdobyłaby tę angielską oznakę. Tak — nasze specjalne warunki rozwoju narodowego każą uczyć się nam języków naszych zaborców, ażebyśmy umieli się z nimi porozumieć. Wolny Anglik tego nie zna i uczy się poznawać świat w swoim własnym języku. Wielu chłopców w drogich kolegjach uczy się po niemiecku albo po francusku, ale ci stanowią mały procent ogółu skautów. Gdyby chcieć przekonywać przeciętnego Anglika, że powinienby się nauczyć jakiego obcego języka — zdziwiłby się on bardzo. »Przecież wszystko, czego mi potrzeba, mam po angielsku, a każdy cudzoziemiec, który chce ze mną mówić, uczy się mego języka — więc pocóż mam tracić czas na takie rzeczy, gdy mogę zrobić coś pożyteczniejszego?« Oczywiście takie twierdzenie jest tylko do pewnej granicy słuszne i upada, kiedy się trzeba ubiegać o stosunki z cudzoziemcami. Niemniej wielkiej zachęty do nauki obcych języków w Anglji niema.
Warunki egzaminu wymieniają przedewszystkiem dwa sztuczne języki, esperanto i ido. Pierwszy zwłaszcza (wynaleziony przez dr. Zamenhofa z Warszawy) zdobywa coraz większą popularność w szkołach angielskich i wogóle, jako bajecznie łatwy język, w stosunkach międzynarodowego handlu całego świata. Polecając go, organizacja angielska myślała o nawiązaniu stosunków przez korespondencję między skautami różnych narodów — i rzeczywiście w pewnym (choć dopiero małym) stopniu cel ten osiągnęła. Nauczyć się Polakowi po angielsku jest niełatwo w ciągu trzech miesięcy, tymbardziej Anglikowi po polsku. Ale obaj mogą się nauczyć po esperancku o tyle w ciągu jednego tygodnia, że bez większej trudności będą mogli do siebie pisywać i wzajemnie się rozumieć. Warto, ażeby ci skauci, którzy chcieliby się czegoś nauczyć od swoich angielskich kolegów, rzecz tę zapamiętali. — Wzmianka ta nie może stanowić propagandy za powszechnym uczeniem się esperanta, które, zdaniem moim, powinno być ograniczone do ściśle praktycznych celów, ponieważ nie może ono zastąpić znajomości żywego języka.
Na wystawie widzieliśmy między okazami pracy skautów-tłumaczów szereg listów powitalnych do skautów zagranicznych. Były tam listy w języku francuskim, hiszpańskim, szwedzkim, niemieckim, tureckim, walijskim a może i w innych, których nie dostrzegłem.

31. Pisarz (Clerk).
Kwalifikacje: —
»Musi zdać egzamin z pisania piórem, składania czcionek, pisania na maszynie (zamiast tego ostatniego może też zdać egzamin ze stenografji, pisząc conajmniej 20 wyrazów na minutę), z pisania listów z pamięci na temat, który otrzymał pięć minut naprzód, oraz ze zwykłej rachunkowości (buchalterji)«.

Między okazami tej sprawności były wzory różnych listów handlowych, pisanych na maszynie, kartki głównej księgi handlowej, podające np. całoroczne zestawienie budżetowe jakiejś drużyny skautowej i t. p.
W tym oddziale były również popisy skautówpisarzów, którzy, stosownie do żądania, stenografowali, pisali na maszynach i t. d. Załatwiali też stale korespondencję »Daily Scout’a« i Komitetu wystawy.

Kiedy przechodząc obok tego oddziału, przypatrywałem się, z jaką wprawą skauci pisali na ośmiu »Remingtonach«, jeden z pisarzów zwrócił się do mnie z zapytaniem, czy nie pozwolę mu czegoś napisać. Skauci, którzy wiedzieli, że jestem polskim oficerem skautowym, napisali w moich oczach na maszynach kilka listów do skautów polskich, które niech mi będzie wolno podać w polskim tłumaczeniu.

149 Cromwell St.,
Nechells,
Birmingham,
England.
Skauci Polski!
Pozdrowienia od angielskiego skauta królewskiego, Karola I. Allen’a, któremu byłoby miło korespondować z jakimś polskim skautem. Powyższy adres mnie znajdzie.
W nadziei, że przybędziecie szczęśliwie do Waszego kraju ojczystego, ślę jeszcze raz pozdrowienia,

Charles I. Allen,
skaut pierwszej klasy, kucharz, stolarz, grajek, fotograf, szermierz, pisarz, przyrodnik, pielęgniarz, przyjaciel zwierząt, pionier, mistrz do wszystkiego, skórnik, topograf, skaut ze służby ambulansowej, sygnalista, strażak, ratownik, strzelec, wskazidroga, cyklista, skaut królewski.[36]

8 lipca 1913.
55 Woodlands Park Road,
East Greenwich,
London,
England.
Kochani Bracia Skauci Polski!
Spodziewam się, żeście czas na »Wszech brytyjskiej wystawie skautowej« spędzili przyjemnie i że zaprzyjaźniliście się z Waszymi angielskimi braćmi-skautami.
Muszę przyznać, że mnie było bardzo przyjemnie Was ujrzeć i widzieć, jak mile przyjęliście powitanie ze strony naszych skautów w Anglji.
Pragnąłbym bardzo słyszeć o Was nadal i poślę Waszemu skautmistrzowi kilka widoków z Londynu, ażeby on je Wam wręczył.
Oto wszystko, co mogę napisać, gdyż widzę, że Wasz skautmistrz się śpieszy.
Jeden z Waszych braci skautów w Anglji,
Harty Martin.


1, Stuart Villas,
Wolsey Road,
Ashford,
Middlesex,
England.
Do moich kochanych bratnich skautów Polski!
Spodziewam się, że wszyscy, którzyście byli na wystawie, spędziliście czas bardzo przyjemnie. Niewątpliwie czuliście się nieco obco, ale, jak to wiecie wszyscy, byliśmy poprostu zanadto uradowani, widząc Was tu, ażeby to umieć wyrazić. Czy możemy się spodziewać, że jeszcze więcej razy spędzimy razem wesołe chwile?
Również życzę Wam dobrej podróży do domu, o której wiem, że będzie długa.
Będę rad prawdziwie, jeśli nie zapomnicie przesłać moich najlepszych życzeń wszystkim Waszym braciom, którzy nie mieli sposobności przybycia na wystawę i na zlot.
Mam nadzieję, że ten z pomiędzy Was, którego ostatniej niedzieli Skaut Naczelny odznaczył medalem za zasługę, będzie żył długo, ażeby go mógł nosić.
Kończąc len list, życzę Wam wszystkim szczęścia i wesołych, pogodnych czasów do skautowania.
Wyrazy szacunku,
jeden z pośród Was,
R. P. Easton
(skaut królewski).

Listy te świadczą nie tylko o wprawie w pisaniu listów na maszynie, ale i o tej skautowej uprzejmości, która każe nas tak prędko uważać za drogich braci. Skauci ci pragną utrzymywać nadal stosunki braterskie ze swymi polskimi kolegami i dlatego prosili mnie, ażebym podał ich adresy skautom polskim, by każdy z nich mógł korespondować z jednym skautem-Polakiem.

Oprócz tych trzech, obecni na wystawie polscy skauci i oficerowie skautowi zebrali kilkaset adresów skautów angielskich, którzy chcieli nawiązać stosunki z Polską. Należy z tego skorzystać. Przez korespondencję z Anglją nie tylko będzie się można czegoś dowiedzieć, ale i imię Polski rozszerzyć.

Lecz chłopcy polscy, którzy chcą korespondować ze skautami angielskimi, muszą pamiętać, że gdy raz rozpoczną korespondencję, powinni ją stale utrzymywać (pisując n. p. raz w miesiącu) i że gdyby nie odpisywali natychmiast na przysyłane im listy, rzuciliby złe światło na sumienność i rycerskość Polaków.[37]
32. Przyrodnik (Naturalist).
Kwalifikacje: —

»Musi zebrać liście trzydziestu różnych drzew albo sześćdziesiąt gatunków kwiatów polnych i leśnych, paproci względnie traw, wysuszyć je oraz wkleić i poprawnie oznaczyć w zielniku.
Albo też zamiast tego: —
Musi wykonać kolorowane rysunki z natury dwudziestu kwiatów, paproci względnie traw lub dwanaście szkiców z życia zwierząt i ptaków. Razem z wykończonymi rysunkami należy przedstawić pierwotne szkice z natury.
Albo też zamiast tego: —
Musi w muzeum albo w ogrodzie zoologicznym lub też z niepodpisanych barwnych obrazków umieć rozpoznać sześćdziesiąt różnych gatunków zwierząt oraz opisać życie, zwyczaje, wygląd i znaczenie w handlu dwudziestu z pomiędzy nich.
Albo też zamiast tego: —

Musi umieć opisać zwyczaje trzydziestu różnych gatunków ptaków i zwierząt, poznając je również po śpiewie, wyciu i wogóle po głosach.«


W oddziale obejmującym tę pozornie łatwą sprawność znajdowały się bardzo starannie zebrane zielniki (jeden z nich na okładce miał bardzo ładnie wykonaną lilję skautową), kolorowane rysunki i okazy, ilustrujące rozwój owadów, motyli i roślin, małe akwarjum, notatki z codziennymi zapiskami, dotyczącymi rozwoju zwierząt i roślin i t. p. Okazów tych nie było bardzo dużo, ale zato jakościowo odznaczały się starannym doborem.

33. Fotograf (Photographer).
Kwalifikacje: —
»Musi zdjąć, wywołać i odbić dwanaście różnych fotografji, mianowicie trzy wnętrza, trzy portretowe, trzy krajobrazów i trzy błyskawiczne przedmiotów, znajdujących się w ruchu; również musi posiadać wiadomości o teorji i zastosowaniu soczewek, budowie aparatów i działaniu płynów chemicznych, używanych przez fotografów«. [38]

Między fotografjami i przeźroczami były grupy zdjęć, przedstawiające poszczególne pozycje przy dżjudżitsu, inne — ilustrujące postępującą budowę chaty stawianej przez skautów i t. d.

34. Grajek (Musician).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć grać dobrze na jakimś instrumencie muzycznym (trójkąta się nie liczy) i czytać łatwe nuty na fortepian; albo też musi grać dobrze na jakiejkolwiek muzycznej zabawce, n. p. na gwizdku za 10 groszy lub na harmonijce, oraz śpiewać jakąś pieśń«. [39]

W tym oddziale były ciągłe popisy orkiestr. Do Birminghamu przybyła conajmniej setka orkiestr skautowych i oczywiście każda chciała coś zagrać publiczności. Więc główna estrada na wystawie była prawie ciągle zajęta przez popisujące się coraz to nowe orkiestry, złożone przeciętnie z 13-letnich skautów. Że jednak trudno ciągle słuchać choćby rajskiej muzyki, zwłaszcza gdy tyle innych rzeczy przyciąga uwagę, więc przypuszczam, że... muzyki grały dla siebie, a publiczność robiła swoje. Tylko sędziowie tej sprawności musieli wytrwać na stanowisku, nim wkońcu przyznali pierwszą nagrodę orkiestrze malców z Perthsbire, grających na instrumentach dętych. Między orkiestrami złożonemi z instrumentów dętych (najliczniejszymi) i orkiestrami smyczkowemi były także pomysłowe orkiestry na cymbałach i t. d. Była nawet jedna na butelkach.

35. Dudarz (Piper).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć grać na dudach jakiegoś marsza albo reel[40] oraz tańczyć »taniec wśród mieczów«.«

Grać na dudach nie jest łatwo. Trzeba mieć do tego dobry słuch, długo się uczyć i wkońcu grać na nich codzień conajmniej przez kwadrans, ażeby worek nie zasechł. Dudy są instrumentem szkockich górali i dla utrzymania tradycji narodowej są zachowywane podobnie, jak szkockie szale i krótkie spódniczki (które noszą niektóre drużyny skautowe). Ciekawa, że podobne dudy do niedawna były znane i u naszych górali podhalańskich. Dziś zdaje się o nich już zapomniano, a tylko Muzeum Tatrzańskie przechowuje kilka staroświeckich okazów.
Dudy szkockie wydają piskliwy i donośny ton. W orkiestrach skautowych widziałem je przeważnie jako instrumenty dodatkowe do orkiestry wojskowej.
Taniec szkocki jest również zabytkiem narodowym. Ten, który widziałem, tańczą mężczyźni, a jest on bardzo ładny. Jest to już do pewnego stopnia taniec skautów angielskich.
My mamy podobny taniec, który mógłby się stać tańcem polskich skautów. Jest to »zbójnicki« — starodawny taniec górali tatrzańskich, wymagający ogromnej zręczności i tworzący razem z akompanjującemi mu skrzypcami obraz nadzwyczaj piękny.

Na wystawie zarówno jak i w obozie słyszeliśmy dudarzy bardzo często.
SPRAWNOŚCI SKAUTOWE W ŚCIŚLEJSZYM
ZNACZENIU.

Ponieważ wyraz »skaut« oznaczał pierwotnie żołnierza - wywiadowcę, a »skaut - chłopiec« — młodego wywiadowcę wojskowego, ćwiczonego na zasadach rycerstwa, i dopiero wobec rozszerzania się ruchu jen. Baden-Powella pod tym wyrazem gromadziło się coraz więcej treści, więc też i sprawnościami »skautowemi« w ściślejszym tego słowa znaczeniu, będą te, które mają więcej punktów stycznych z rzemiosłem wojennym. »Skautowanie i skautować« (scouting, to go scouting) ciągle jeszcze oznacza nie kowalkę ani taniec, ale patrolowanie, tropienie, podchodzenie i t. p. czynności oddziału wywiadowczego.
Skautostwo, o którym piszemy, nie jest systemem wojskowym, a dać chłopca do drużyny, nie znaczy poddać go pod wpływ militaryzmu. Jeśli kto sądzi, że tak jest, to temu można odpowiedzieć słowami ks. Connaught (ojca ks. Artura, który reprezentował króla na przeglądzie 5 lipca), wypowiedzianemi niedawno przy sposobności objęcia przez niego godności prezydenta angielskiej organizacji skautowej. Mówiąc, że w Kanadzie niektórzy wyobrażali sobie, że poza skautostwem kryje się militaryzm, powiedział on: —

»Robiłem, co mogłem, ażeby wykazać, że jeżeli militaryzm znaczy uczynienie chłopców uprzejmymi, zacnymi, moralnymi i męskimi, w takim razie za skautostwem kryje się militaryzm, który też jest bardzo dobrą rzeczą. Ale mój sąd o militaryźmie nie jest taki. Nie sądzę, ażebym musiał podawać Panom jego określenie, ponieważ zapewne każdy z Panów, który zna obce kraje z wielkiemi armjami, uświadamia sobie, że cała administracja tych krajów jest podporządkowana
potrzebom militarnym. Przekonacie się, Panowie, że tu nigdy czegoś podobnego nie było i nigdy nie będzie.«

Tak, jeśli militaryzm oznacza szkołę rycerskości, uczciwości i moralności, skautostwo podlega takiemu »militaryzmowi«. Jeśli mowa o mickiewiczowskim »żołnierzu-pielgrzymie« albo starym polskim »żołnierzu-obywatelu«, lub o żołnierzu, którego chciał mieć Traugutt, to skauci mogą ubiegać się o zaszczytne miano żołnierza. Ale byłoby błędem mniemać, że skautostwo dąży do wychowania typu ludzi, niedwuznacznie znanego pod obcymi wyrazami der Soldat, sałdat, le soldat albo the soldier[41]. I jeśli jest nieszczęściem, kiedy naród nie posiada swojego wojska, to byłaby również nieszczęściem druga skrajność, gdyby całe wychowanie młodego pokolenia nie dążyło do wychowania człowieka, ale tylko żołnierza.
Niech zresztą czytelnicy nie rozstrzygają tej niełatwej kwestji po wyrazach, których się tu i owdzie używa, a pod którymi różni różne rzeczy sobie wyobrażają, ale po tym, czym jest realnie skautostwo Baden - Powella. To zaś powiedzą nie słowa i programy, lecz czyny i wyniki pracy. Jeśli zaś o tych ostatnich mowa, to tym, którzy rzeczy nie mogli oglądać w Anglji, mam nadzieję, że dużo może powiedzieć ta mała książka, dająca pobieżny szkic wystawy i wyników pracy skautów.

Ryc. 13.
»Polowanie na wieloryba« na zbiorniku w Edgbaston.
Ryc. 14.
Skauci-mistrzowie do wszystkiego przy robocie.
Ryc. 15.
Posążek skauta, dłuta A. Bruce-Joy'a.
36. Strzelec (Marksman).
Kwalifikacje: —

»Musi zrobić 60 punktów na 100 możliwych, strzelając 20 razy z odległości 200, 500 albo 600 jardów (= około 183, 457, 549 m.) (tarcza National Association[42] z czarnym krążkiem albo figurą w środku).
Albo też z odległości zmniejszonej —

Zrobić 80 punktów na 100 możliwych, strzelając 20 razy na odległość 200, 500 albo 600 jardów, zmniejszoną do 15, 20 albo 25 jardów (= około 13,7; 18,3; 22,9 m.), tarcze National Rifle Association (czarny krążek albo figura)[43].

Albo też —
Zrobić 80 punktów na 100 możliwych, strzelając 10 razy do tarcz decymalnych N. R. A. albo S. M. R. C. na odległość 15, 20 albo 25 jardów.
Do strzelania ze »zmniejszonej odległości« nadaje się jakakolwiek strzelba jednoładunkowa o kalibrze nie większym nad 0,230 cala (= około 5,85 mm.) albo wiatrówka o kalibrze nie większym nad 0,250 cala (= około 6,35 mm.).
Jeżeli strzela się z małej strzelby albo z wiatrówki, o wartości strzału orzeka położenie środka dziurki zrobionej przez strzał.
We wszystkich wypadkach wolno strzelać z jakiejkolwiek pozycji.
Ocena odległości —
Musi umieć oceniać odległości w nieznanym terenie (pięć razy do odległości 300 jardów, pięć — między 300 a 600 jardami [= około 275 do 550 m.]); przeciętny błąd w dziesięciu ocenach nie może przenosić 25 procent.«

W pierwszym zeszycie swojego Scouting for Boys pisał jen. Baden-Powell w styczniu 1908 r.: —
»Każdy chłopiec ma obowiązek uczyć się strzelania i słuchania rozkazów. Jeśli tego nie robi, nie będzie, kiedy wojna wybuchnie, więcej wart, niż stara kobieta i zostanie zabity poprostu jak kwiczący królik, niezdolny do obrony.«
Te słowa mówią same za siebie i są dobrym odzwierciedleniem hasła »bądź gotów« (be prepared) — bądź gotów każdej chwili na każdą możliwość. Bądź skautem, który podczas pokoju umie pracować i powiększać potęgę narodu i gotów jest każdej chwili nieść pomoc potrzebującym, a który na wypadek wojny okaże się dzielnym obrońcą ojczyzny.
W oddziale tym wprowadzono obok sali wystawowej popisy strzeleckie. Każdy skaut, który zgłosił się do egzaminu strzeleckiego, otrzymywał w tym oddziale po pomyślnym oddaniu strzałów i dobrej ocenie odległości, oznakę Strzelca i poświadczenie zdobycia tej sprawności.
Oprócz tego wprowadzono w ciągu tygodnia wystawowego zawody strzeleckie według dziewięciu różnych wymogów — od zawodów drużyn i patrolów do zawodów poszczególnych skautów oraz od odległości 15 do 500 jardów. Jeden rodzaj zawodów dopuszczał do nich i zwiedzającą publiczność.
Jedna z fabryk broni ofiarowała zwycięzcom 12 karabinków. Komitet wystawy zaś ofiarował 48 funtów szterlingów, podzielonych na szereg nagród. W tej formie Komitet nie oznaczył nagród w żadnym z innych oddziałów.
Pod oznakę Strzelca należy podciągnąć jeszcze jeden rodzaj zawodów, które codziennie raz przynajmniej się rozgrywały, a mianowicie zawody w obsługiwaniu dział szybkostrzelnych (Maxima) i karabinów maszynowych. Trzask gęstych strzałów ślepymi nabojami nie był dla nikogo z widzów obcym. Armatki pożyczone od wojska obracały się sprawnie w rękach kolegów »korpusu kadetów« z Mafekingu.

37. Tropiciel (Stalker) [44].
Kwalifikacje: —
»Musi zdjąć z natury serję dwunastu fotografji zwierząt i ptaków leśnych, wywołać i skopjować je, oraz podać szczegóły z życia tych zwierząt, ich zwyczajów i opisać ich wygląd«[45].

Skaut nie lubi strzelać do zwierząt dla samej tylko »żyłki myśliwskiej«. Skautom nie zabrania się polowania na zwierzęta — jak wogóle nie wprowadza się do ich życia żadnych nieżyciowych idei, szczególnie »głoszonych przez poetów i fantastów«. jeśli potrzeba będzie futra na odzienie albo mięsa na pokarm, lub zwłaszcza kiedy okolicę nawiedzi groźny szkodnik, skaut chętnie weźmie strzelbę, z której przecież nie dla parady uczył się mierzyć do celu, i pójdzie na łowy.
Ale można powiedzieć, że dla większości skautów będą to okoliczności wyjątkowe. Wrodzona »żyłka myśliwska« znajduje zwykle swe ujście w podchodzeniu tropiciela.
Trudy dla osiągnięcia tej oznaki są najświetniejszą bodaj grą skautową. Idziesz z »nabitym« aparatem fotograficznym do lasu, w którym już znasz niejedną zajęczą czy koźlą ścieżynę, wiesz, gdzie ptaki najgłośniej śpiewają i umiesz wymknąć się oczom zdradzieckiego drozda, który wszystkie zwierzęta leśne płoszy wiadomością, że zbliża się człowiek. Stąpasz tak cicho, że ledwo niekiedy słyszysz własne kroki i pierwszy pochwycisz uchem stąpanie kozła, harce wiewiórki, czy kucie dzięcioła. 1 wówczas kładziesz się na murawie, by przypatrzeć się niespłoszonemu życiu zwierząt. W danej chwili, gdy który z leśnych mieszkańców nawinie się blizko twego legowiska... cichy trzask migawki i masz go na twej płycie fotograficznej.
Dwanaście takich fotografji uprawnia do oznaki tropiciela.
A czy może być większa rozkosz myśliwska i lepsze pamiątki łowów, niż te, jakie daje podobne podchodzenie?
Na wystawie widzieliśmy sporo takich serji zdjęć z życia zwierząt.

38. Wskazidroga (Pathfinder).
Kwalifikacje: —

»Musi znać każdą drożynę, ścieżkę i przejście na przełaj w każdym kierunku od miejscowej komendy skautowej w promieniu conajmniej dwu mil ang. (= około 3¼ km.) na wsi, albo w promieniu i mili ang. (= około 1609 m.) w mieście oraz musi posiadać ogólną znajomość okolicy w promieniu pięciu mil ang. (= nieco ponad 8 km.) od własnej miejscowej komendy, tak, żeby mógł o każdym czasie służyć za przewodnika obcym, w dzień, czy w nocy.
Musi wiedzieć w jakiej, ogólnie biorąc, stronie leżą sąsiednie miasta odległe do dwudziestu pięciu mil ang. (= około 40¼ km.) oraz umieć podać obcym wyraźne wskazówki o tym, jak się do nich dostać.
Na wsi, w promieniu dwu mil ang. (= około 3¼km.) musi wiedzieć, jak się nazywają wszystkie folwarki, jaki one mają w przybliżeniu obszar i jakie zapasy. W mieście zaś, w promieniu pół mili ang. (= około 804 m.), wiedzieć o ważniejszych stajniach z końmi do wynajęcia, składach zboża, sklepach z paszą, o piekarniach i o rzeźniach.
W mieście 1 na wsi musi wiedzieć, gdzie są stanowiska policji, szpitale, doktorzy, biura telegraficzne, telefoniczne, sikawki, hydranty, kuźnie, przedsiębiorstwa wynajmujące konie i powozy i zakłady, które utrzymują więcej, niż tuzin koni.
Musi wiedzieć, co tylko można, z historji danej miejscowości lub też z dziejów kilku starych budynków, n. p. kościoła albo zamku. [46]
Ile się da z pomiędzy tych szczegółów, powinno się umieścić na mapie w dużej wymiarce, którą-to mapą stale będzie się można posługiwać w miejscowej komendzie.

W miastach mogą komendy miejscowe (Associations = zarządy wszystkich drużyn skautowych danej miejscowości) za zgodą komisarza skautowego tak zmienić pół-milowy (ang.) promień dokoła komendy drużyny skautowej, by wykluczyć ulice l miejscowości, których odwiedziny mogłyby być niepożądane.«[47]

Oznaka wskazidrogi jest jedną z tych, które kwalifikują do oznaki i tytułu skauta królewskiego. I między temi jednak jest wyróżniona, gdyż skauci, wybierając cztery sprawności z pośród owych sześciu, muszą koniecznie wybrać i sprawność wskazidrogi.
Jest to bardzo ładna sprawność skautowa. Jest też dobrym odzwierciedleniem tego »zmysłu polnego«, zmysłu orjentowania się w terenie, który tak bardzo zanika u mieszkańców miast.
Na wystawie mieliśmy okazy tej sprawności, które częściowo były podobne do wystawionych przez skautów-topografów.
Mieliśmy więc przedewszystkiem bajeczne mapy plastyczne z zaznaczeniem wskazanych przez wymagania egzaminu szczegółów. Była ich może z setka. Prócz tego były dwa ciekawe rodzaje szkiców. Jeden, przedstawiający drogę długości 1 mili ang., z zaznaczonymi szczegółami na przestrzeni zoo jardów wszerz po obu stronach drogi; szkic ten był wykonany w wymiarce 1 : 10560 w ciągu dwu godzin. Drugi był kopją odręczną poprzedniego szkicu, wykonaną tuszem i farbami; wykonano ją w pół godziny. Na wszystkich tego rodzaju szkicach podpisy skautmistrzów stwierdzały, że skauci wykonali te prace zgodnie z wymaganymi przepisami.

39. Pływak (Swimmer).
Kwalifikacje: —
»Musi przepłynąć w ubraniu (mając conajmniej koszulę, spodenki i skarpetki) 50 jardów (= około 46 m.) i rozebrać się w wodzie. Musi przepłynąć (bez ubrania) 100 jardów na piersiach i 50 jardów na plecach, mając ręce bądź po bokach, bądź założone na piersiach. Musi umieć dawać nurka i podnosić przedmioty z dna.«

Sprawność ta na wystawie nie była reprezentowana.
Już przy egzaminie na skauta I klasy wymaga się (o ile lekarz tego nie zabroni), ażeby skaut przepłynął 50 jardów. Sprawność pływaka jeszcze bardziej podkreśla potrzebę umiejętności pływania i to nie tylko bez ubrania, lecz i w ubraniu. Małe normy odległości są tu wprowadzone ze względu na najmłodszych i najsłabszych skautów.

40. Pionier (Pioneer).
Kwalifikacje: —

»Musi okazać szczególną wprawę: —
w ścinaniu drzewa grubości 9-ciu cali (= około 23 cm.) albo w starannym i szybkim zaostrzaniu końca żerdzi;
w robieniu ośmiu rodzajów węzłów w ciemności albo z zawiązanemi oczyma;
w wiązaniu poprawnym beJek na rusztowania;
w robieniu modelu mostu albo słupa do zatknięcia chorągwi;
w budowaniu kuchni polowej;

w budowaniu schroniska dowolnego rodzaju na trzech mieszkańców«.[48]

Oddział ten był obesłany przez skautów zapewne najobficiej, co świadczy o wielkiej liczbie skautów- pionierów w Anglji. Samych modelów mostów było tam z górą pół setki, były zaś nie tylko najprostsze mosty linowe i mosty, jakie budują pionierzy wojskowi, ale również mosty łukowe, na beczkach i nawet kolejowe.
Na pierwszym planie okazów tego oddziału widniał, oczywiście, sztandar Anglji zatknięty na słupie — taki sam, jaki widnieje podczas parady w każdym stałym obozie skautowym — tylko minjaturowy. Dokoła sztandaru umieszczono wiele modelów obozów skautowych z namiotami, szałasami, kuchniami polowemi i t. d. Jeden z tych obozów, który był prawdziwym arcydziełem wystawy, zasługuje na osobną wzmiankę — podam też jego opis w dalszym ciągu tej książki. Dalej były osobne modele małych i dużych namiotów, kuchni polowych, dźwigarów, wózków na bagaż skautów i t. d.
W oddziale tym były również popisy całych drużyn i to w dość szerokim zakresie. Zgłoszone drużyny na »stadjum«, na którym odbywały się również popisy strażackie, artyleryjskie, gimnastyczne i t. d., umocowywały pale do wywieszania na nich sztandaru, budowały mosty, kuchnie polowe i wykonywały wogóle roboty pionierskie; wkońcu posługiwały się wózkiem na bagaż skautów (Trek-cart).
Ten ostatni jest u nas nieznany. Wprowadzono go do drużyn angielskich na wzór podobnych wózków, używanych przez kolonjalne oddziały wojska angielskiego, a zwłaszcza przez towarzystwo Czerwonego Krzyża[49]. Dla skautów od r. 1911 wprowadzono specjalny wózek na bagaż[50], bardzo pomysłowo zbudowany, gdyż daje się rozbierać na części i dlatego łatwo przenosić, poręcze zaś jego razem złączone tworzą silną drabinkę długości przeszło 4,30 m., która pozwala rzucić pomost na 4-metrowej rzeczce, przebyć dość wysoki mur i t. d. Wózek ten jest bardzo częstym towarzyszem wypraw skautowych. Zamiast żeby każdy skaut nosił w torbie bieliznę na zmianę, część namiotu i inne przybory obozowe, cały bagaż składa się na wózek, który ciągnie na linkach sześciu skautów (w ten sposób każdy z nich męczy się mniej, niż gdyby dźwigał tylko swoją torbę). Nosze umieszczone pod wózkiem pozwalają bardzo wygodnie transportować chorego. Jeżeli się zajdzie na ścieżkę górską, można wózek rozłożyć i wziąć go na plecy.
Wózki podobne swojego czasu ośmieszyły się w wojnie południowo-afrykańskiej, kiedy w kilku wypadkach oddziały angielskie, zaskoczone przez Boerów, uciekały, pozostawiając swój bagaż. Niezawodnie — w obliczu nieprzyjaciela lepiej jest bagaż przeładować na własne plecy, niż później być pozbawionym amunicji, chleba i bielizny. Ale poza tym jedynym wypadkiem wózek na bagaż wydaje mi się rzeczą bardzo praktyczną.

41. Sygnalista (Signaller).
Kwalifikacje: —

»Musi zdać egzaminy zarówno z wysyłania, jak i z odbierania wiadomości za pomocą chorągiewkowej sygnalizacji semaforycznej i znakami Morsego. Najniższa miara — dwadzieścia cztery litery na minutę przy sygnalizacji znakami Morsego, trzydzieści sześć — przy semaforycznej.
Musi umieć wydawać i odczytywać sygnały głosowe; musi także umieć dawać dobre sygnały dymem i świetlne przy pomocy ognisk.

Musi pokazać właściwe sposoby sygnalizowania laską, tak, jak to podaje Scouting for Boys.[51]

W oddziale tym, na wystawie złączonym ze sprawnością telegrafisty, prospekt nie przewidywał okazów. Jednakże przysłano ich sporo i to wcale ładnych.
Oprócz modelów »szkolnych«, służących do nauki sygnalizacji semaforycznej i Morsego, widzieliśmy dwa piękne aparaty do sygnalizacji świetlnej w dzień (heljografy); materjał na jeden z nich kosztował 3 szylingi, na drugi — 6 szyi. Dalej była baterja elektryczna i przyrządy do sygnalizacji światłem elektrycznym w nocy. Między latarkami do sygnalizacji świetlnej była również jedna z takim napisem:—»Ta latarka kosztuje 1 d. (= 10 groszy) jeśli się ją samemu zrobi; — dlaczego ty nie chciałbyś takiej zrobić?«
Popisy w sygnalizowaniu[52] wszelkiego rodzaju odbywały się na wystawie między pojedynczymi skautami, stacjami sygnalizacyjnemi po czterech skautów w każdej i całymi oddziałami, pokazującymi biegłość w sygnalizowaniu. To ostatnie ćwiczenie (u nas, jak wiele innych, dotąd nieznane) polega na równoczesnym dawaniu znaków przez cały oddział, któremu litery dyktuje sędzia. Biegłość, do jakiej przytym dochodzą skauci, zilustruje najlepiej fakt, że 60 liter znakami semaforycznymi na minutę nie należy tu wcale do wyjątków[53].
Jeszcze jedną bardzo ciekawą rzecz poznałem na wystawie. Jest nią ostatnio wynaleziony dysk sygnalizacyjny[54], zrobiony na wzór używanych w wojsku angielskim. Sygnalizowanie nim polega na tym, że odpowiednim mechanizmem można raz odsłonić spory biały krążek, a drugi raz pokryć go czarną płytą. Dyskiem takim sygnalizuje się nie z wyniosłości, ale z ukrycia — leżąc na ziemi albo stojąc za drzewem. W tych warunkach sygnalizacja chorągiewkowa byłaby niemożliwa. Ma tę też wyższość dysk nad chorągiewką, że jest ukryty przed okiem nieprzyjaciela, który ciągle widzi tylko jego stronę czarną, i że sygnalizowanie nim mniej nuży.

42. Telegrafista (Telegraphist).
Kwalifikacje: —
»Musi znać się na prostych obwodach elektrycznych; musi umieć wysyłać i odbierać wiadomości przy pomocy klucza Morsego i sygnałów dźwiękowych z szybkością 30 liter na minutę; musi umieć wyjaśnić konstrukcję i czynić proste naprawy zwykłego telegrafu wskazówkowego oraz znać podstawowe zasady urządzenia telegrafu bez drutu.

Kiedy na wiosnę 1912 r. byłem w angielskiej Głównej Kwaterze, pokazywano mi jako nowość mały aparat do telegrafowania bez drutu, który wraz z przyrządem wysyłającym i odbierającym depesze kosztował 10 gwinei (— około 100 rb. albo 252 kor. albo 210 mk.). Przy pomocy tego aparatu można było telegrafować na odległość 50 km., a odbierać depesze z odległości 150 km. Wkrótce potym w Headquarters Gazette, miesięczniku dla oficerów skautowych, ukazał się szczegółowy opis przyrządu i sposobu posługiwania się nim. Następnie, czytając angielskie gazetki skautowe, miałem sposobność widzieć, jak bardzo telegrafowanie bez drutu rozpowszechniło się wśród drużyn skautowych.
Objawem tego rozpowszechnienia tak niedawnego wynalazku były popisy skautów-telegrafistów na wystawie. Stację na sali wystawowej urządził Komitet wystawy, ale trzy inne stacje: w obozie skautów morskich, w obozie ogólnym i na terenie popisu skautów morskich, urządzili sami skauci, umieszczając w nich przyniesione ze sobą aparaty do telegrafowania bez drutu. Już przy opisie sprawności drukarza miałem sposobność wspomnieć, że stacje te nie były dla parady, ale że obsługujący je skauci-telegrafiści przesyłali niemi depesze z terenu ćwiczeń i t. d.
Między okazami tej sprawności (złączonymi w jeden oddział z okazami sygnalistów) należy wymienić aparaty do telegrafowania bez drutu własnego wyrobu skautów, modele połączeń zwyczajnego telegrafu i aparaty telefoniczne.

43. Szermierz (Master at Arms).
Kwalifikacje: —

»Musi osiągnąć sprawność w dwu z pomiędzy następujących umiejętności: —

Walka na palcaty (single-stick, ostre rapiery z jesionu, rękojeść z łoziny i skóry), szermierka laską skautową (quarter-staff)[55], fechtunek, bokserka, dżju-dżitsu, gimnastyka i zapasy.« [56]

Tak się złożyło, że kiedy polska drużyna po raz pierwszy odwiedziła wystawę skautową, widziała w szrankach dla szermierzy na środku »stadjum« dwu boksujących się skautów. Walka (przy pomocy specjalnych wywatowanych rękawic) była długa i uparta, choć odrazu można było zauważyć pewną wyższość jednego z zapaśników. Kilka razy ją przerywano[57], ażeby, stosownie do przepisów, dać walczącym krótką chwilę odpoczynku. Wkońcu jeden z walczących padł na ziemię i gdy nie podniósł się w ciągu minuty, sędziowie uznali, że przegrał. Wówczas zmęczony zwycięzca (który również raz padł na ziemię pod ciosem przeciwnika) pomógł mu powstać i obmyć go wodą; obaj uścisnęli się jak przyjaciele.
Przyznam się, że ta długa walka małych chłopców a zwłaszcza ciekawość przypatrującego się tłumu, zrobiły na mnie w pierwszej chwili niesmaczne wrażenie. To samo, jestem przekonany, ujemne wrażenie musiała odnieść większość widzów polskich.
Lecz kiedy z oburzeniem wyrzucałem tolerowanie takiej walki jednej z angielskich skautmistrzyń (drużynowej drużyny chłopców), ta mi wypowiedziała pogląd Anglików na tę sprawę. Proszę bez uprzedzenia rozważyć to rozumowanie i wówczas jeszcze raz wydać sąd o tej »brutalnej walce«.
Chłopiec uczy się używać swoich pięści i zżywa się z myślą, że może się obronić większemu i silniejszemu od siebie przeciwnikowi. Wyrabia w sobie odwagę. Nie będzie się bał odebrać kilku sińców, jeżeli będzie mógł równocześnie osłonić napastowaną kobietę albo obronić swój obrażony honor. Chłopiec, który ma taką odwagę, stoi o wiele wyżej od rzeszy ludzi przeciętnych w innych krajach, którzy pytają się, czy »tamten « ma grubsze mięśnie i czy nie lepiej »żyć z nim w zgodzie«. Pamiętam dobrze jedną z gawęd jen. Baden-Powella, który z okazji zbrodni dokonanej przez dwu bandytów rosyjskich, którzy następnie zastrzelili trzech bezbronnych policjantów, chcących ich aresztować[58], pisał, że człowiek odważny nie morduje bezbronnego przeciwnika skrytobójczo rewolwerem, lecz broni się jego własną bronią i że prawdziwy Anglik w takim wypadku zasłaniałby się pięściami. — To maluje pogląd Anglików na tę sprawę, a chyba każdy przyzna, że jest to również pogląd dawnych rycerzy.
Z drugiej strony boksowanie się skautów nie jest wcale niebezpieczne i matki-Angielki patrzyły na zapasy swych synów z zupełnem spokojem. [W tej chwili sobie przypominam opowiadanie, jak król angielski Jerzy V, zastał raz swych synów bijących się naprawdę. Król czekał spokojnie, aż walka ustanie i dopiero potym kazał pokrwawionym malcom podać sobie ręce i... umyć się.] Cios zadany wywatowaną rękawicą skautową nie może uszkodzić żadnego organu; zadany z siłą w odpowiednie miejsce, może najwyżej ogłuszyć na kilka minut. W bokserce skautowej jeszcze zaś to trzeba podnieść, że zapasy odbywają się zawsze ściśle według przepisów i jestem pewien, że nigdy jeszcze angielscy bracia-skauci nie uderzyli na siebie w złości i poza regułami. Wreszcie po walce przeciwnicy muszą sobie podać ręce i okazać życzliwość. A to uczy panowania nad sobą w większym stopniu, niż »kazanie o moralności«.
Piszący te słowa nie myśli zresztą propagować angielskiego zwyczaju boksowania. Chce tylko zaznaczyć, że w rozumnie prowadzonych zapasach tkwi pewien pożądany pierwiastek męstwa i hartu.
Na wystawie widzieliśmy wiele zawodów w bokserce, w szermierce i fechtunku, w szermierce laską skautową (quarter-staff), w zapasach i w dżju-dżitsu. To ostatnie, jak o tym świadczyło wiele fotografji, jest silnie uprawiane przez skautów, którzy też posługują się oryginalnym podręcznikiem japońskim.

44. Cyklista (Cyclist).
Kwalifikacje: —
»Musi podpisać oświadczenie, że posiada rower w dobrym stanie, na którym będzie służył królowi, jeżeli kiedykolwiek na wypadek potrzeby (emergency) będzie do tego wezwany. Musi umieć jeździć zadowalająco na swoim rowerze i naprawiać pęknięcia i t. p. Musi umieć orjentować się według mapy i powtarzać poprawnie ustne rozkazy. Jeżeli przestanie być właścicielem roweru, musi zwrócić oznakę.« [59]
Na wystawie popisywali się w jeździe na rowerach poszczególni skauci oraz całe patrole. Te ostatnie — w rozpinaniu namiotów przywiezionych na własnych rowerach i w służbie ambulansowej na rowerach.

45. Jeździec (Horseman).
Kwalifikacje: —

»Musi umieć jeździć wszystkimi chodami oraz przeskakiwać na koniu zwyczajny płot; poprawnie zakładać uzdę i siodłać konia; zakładać uprząż na jednego albo na dwa konie i umieć powozić.

Musi wiedzieć, jak się poi, karmi i oprząta konie w stajni; dlaczego zła jest trenzla górna na wierzchowcu lub koniu pociągowym (bearing and hame reins)[60] i źle dopasowana uprząż jeźdźca; jakie są główne powody chromania i środki zaradcze na nie.«

Na wystawie skauci-jeźdźcy doglądali koni oraz siodłali je i ujeżdżali.

46. Trębacz (Bugler).
Kwalifikacje: —
»Musi na trąbce grać poprawnie pobudkę skautów (Scouts Rally) oraz następujące sygnały wojskowe: — alarm, atak, służbowi (służbowi zastępcy), rozkazy, zapowiedź parady, na stanowiska (Quarter Bugle), do szeregu (Tali in), rozejść się, wydawanie racji, 1-e i 2-e wezwanie na obiad (żołnierzy), pobudka ranna, pożegnanie nad grobem (Last Post), światło zgasić«.[61]

Wszystkie te sygnały skauci-trębacze odtwarzali na żądanie sędziów na wystawie, w obu zaś obozach utworzone oddziały trębaczów służbowych pomagały komendantom w wydawaniu odnośnych rozkazów.
Wspomniana tu pobudka skautów jest melodją ułożoną przez jen. Baden-Powella i jest dobrze znana w całym świecie skautowym. Gdy ją skaut zagwiżdże na ulicy, zwraca na siebie uwagę każdego innego przechodzącego skauta i może zażądać od niego pomocy. Trąbi się ją też przed każdą paradą skautową. Oto ona:


\relative c'' { \time 6/8 \override Score.SpacingSpanner.shortest-duration-space = #4.0 
c4. e | g4 e8 c4 
\shape #'((0 . 1.0) (0 . 0) (-1 . 2) (-1 . 6)) Slur
e8( g,4.) g4 g8 \bar"|" c2. \bar "||" 
}


47. Kucharz (Cook).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć rozpalić ognisko i zrobić kuchnie z kilku cegieł albo kłód, oraz gotować następujące potrawy: duszoną pieczeń irlandzką, jarzyny, omlet, budyń ryżowy — lub też inne potrawy, które egzaminator uzna za równoważne; musi umieć robić herbatę, kawę i kakao; wyrabiać ciasto i piec chleb w piecu piekarskim, albo nad ogniskiem obozowym, upiec bułki skautowe (»damper«) lub placek skautowy (dokoła kija) (»twist«); musi umieć krajać mięso i podawać odpowiednio talerze i półmiski do stołu«.

Zapewne, każdy skaut umie coś gotować — ale czy zawsze ugotuje dobrze? — Jeśli gotuje dla patrolu, to niezawodnie musi bardzo uważać, gdyż skauci, którzy dostają złą zupę, mają bardzo złośliwe pomysły i zwykli kazać zjeść całą zupę kucharzowi.
Mimo, że każdy skaut umie coś gotować, praktyka w drużynach skautowych wykazała, że tylko niektórzy skauci mają szczególne wrodzone zdolności do kuchmistrzostwa. I ci, gdy rzecz rozwiną, zasługują na noszenie oznaki kucharza, gdyż podczas wycieczek są prawdziwie potrzebni dla mniejszych i większych grup skautów.
(Zapewne, gdyby zarząd obozu w Perry Hall lepiej wiedział o tej zdolności skautów-kucharzy i nie był wynajął postronnym przedsiębiorcom całej kuchni, chłopcy nasi nie »truli-by« się — jak mówili — »straszną irlandzką zupą« — »o nieskończonej zawartości cebuli i miłym wyglądzie pomyjów«.)
Na wystawę niektórzy skauci przysłali wypieczone przez siebie chleby. Inni — ale już tylko w patrolach — byli dopuszczani do popisów w oczach publiczności. W specjalnie w tym celu urządzonej kuchni (każdy ją zdala wyczuł nosem) skauci-kucharze w białych fartuchach i czapkach przygotowywali i gotowali na kuchni gazowej różne potrawy. Robili to nad wyraz czysto. Że zaś na wystawie wszystko miało służyć celom praktycznym, więc też mogłeś usiąść obok przy zastawionym stoliczku i wybrawszy coś ze spisu potraw, zjeść za skromną zapłatą przyrządzone w twoich oczach potrawy.

SPRAWNOŚCI MORSKIE.

Anglja jest królową morza. Zdobyła je sobie przez swoich kapitanów i marynarzów, którzy w ciągu wieków okazali się dzielniejszymi i wytrwalszymi od żeglarzów innych narodów. Anglja też z nieufnością patrzy na rozwijające się floty morskie, chcących z nią rywalizować mocarstw. I dlatego marynarz jest ideałem Anglika i ma bodaj pierwszeństwo przed żołnierzem.
Te czynniki sprawiły zapewne, że już w dwa lata po powstaniu ruchu skautowego część drużyn skautowych zaczęła się specjalizować w harcach na morzu. Jen. Baden-Powell uprosił o objęcie nad nimi komendy lorda Beresforda, popularnego w kraju admirała, który obecnie nosi tytuł naczelnego skauta morskiego, a po którego koleżeńskim sposobie obchodzenia się ze skautami niktby nie przypuszczał, że dźwiga już sobie siódmy krzyżyk.
Skautom morskim dano osobne ubrania, podobne do mundurów marynarzów[62]. Brat jen. Baden-Powella, kapitan marynarki Warrington Baden-Powell, napisał dla nich podręcznik. Niebawem zaś społeczeństwo ofiarowało młodym marynarzom kilka ładnych jachtów.
Gdy rzecz dostatecznie pogłębiono, przekonano się, że skautostwo morskie nie jest czymś zasadniczo odrębnym od skautostwa lądowego. I »lądowe« i »morskie« oznaki są zarówno zdobywane przez skautów lądowych i morskich. A co najważniejsza, nie tylko morze dawało możność ćwiczeń »morskich«, gdyż wnet wyzyskano wszystkie podatne do ćwiczeń rzeki, strumienie, jeziora, stawy i zbiorniki wód, tworząc przy nich drużyny skautów »morskich«. I sam popis skautów morskich nie odbywał się na morzu, lecz na wielkim zbiorniku w pobliżu Birminghamu.
U nas należałoby podobnie wprowadzić ćwiczenia skautów na wodzie. Możnaby je uprawiać na wzór angielski pod starą nazwą »fiisactwa«, rozpoczynając od naszych rzek i jezior. Wszak dawniej mieliśmy dwa morza. Może i skauci-flisacy z czasem będą mieli możność zamienienia ważkiej łódki rzecznej na potężny okręt na morzu.
Poszczególne sprawności morskie nie były oddzielnie przedstawione na wystawie, ale złączono je w jeden oddział — »skautów morskich« (Sea Scouts).

48. Ratownik (Rescuer).
Kwalifikacje: —
»Musi wykonać ratowanie z wody według czterech metod i uwolnić się w wodzie od trzech chwytów tonącego, przyczym przy metodach ratowania musi ratowanego ciągnąć conajmniej przez dziesięć jardów (= niespełna 10 m.). Musi umieć pokazać Schäferowską metodę przywracania do życia i wywoływania ciepła i obiegu krwi, a jeśli jest skautem morskim, musj umieć posługiwać się przyrządem do ratowania na morzu (rocket apparatus)


49. Wioślarz (Boatman).
Kwalifikacje: —
»Musi umieć kierować łodzią przy pomocy jednego wiosła, dwu wioseł, popychania żerdziami i wiosłowania krótkim wiosłem z tyłu łodzi; sterować łodzią, obsadzoną wioślarzami i przeprowadzać ją wzdłuż statku i przystani. Musi umieć na pamięć 128 kierunków na kompasie (to box the compass). Musi wiedzieć, jak się holuje i jak się należy zachowywać podczas holowania. Musi po uzbrojeniu (żaglach) poznawać różne rodzaje statków. Musi umieć robić różne wiązania i pętlice, węzły i połączenia lin oraz umieć rzucać liną.«


50. Sternik (Pilot).
Kwalifikacje: —

»Musi umieć płynąć na łódce pod żaglem, kierować żaglami (tack, wear, reef), oraz dodawać i zbierać żagle. Musi w pełni znać mapy admi¬

ralskie najbliższego portu i wybrzeża po obu jego stronach. Musi wiedzieć o beczkach, latarniach morskich, kopcach i wskaźnikach (leading marks), prowadzących do portu i z portu oraz umieć mierzyć głębokość wody. Musi znać przyjęte przy spotkaniu się okrętów zasady (Rute of the Road at sea), światła wywieszane przez wszystkie rodzaje okrętów, sygnały na niebezpieczeństwo i na burzę oraz klucz sygnałów handlowych. Musi umieć zarówno na lądzie, jak i na morzu, oznaczać położenie przy pomocy dwu krzyżujących się kierunków i musi conajmniej przez miesiąc prowadzić dziennikokrętowy, zapisując w nim wiatr, pogodę, barometr i termometr, jak się to zwykle czyni na morzu.«
51. Strażnik pobrzeżny (Watchman).
Kwalifikacje: —
»Musi znać każdą skałę i każdą mieliznę w obrębie linji pięcio-sążniowej (= około 9,15 m.) głębokości wzdłuż brzegu na rozciągłości czterech mil ang. (= niespełna 6½ km.) w pobliżu swojej komendy[63]. Musi się znać na odpływie i przypływie morza i wiedzieć, jak się ustala nizkiej wody. Musi wiedzieć, kiedy wschodzi i zai jego kwadry. Musi znać system prądów w ciągu całego przypływu i odpływu. Musi znać wszystkie niebezpieczne dla kąpiących się i zwiedzających miejsca, takie jak ruchome piaski i miejsca, w których można być odciętym przez przypływ, oraz wiedzieć co czynić w razie powstałego stąd niebezpieczeństwa. Musi wiedzieć, gdzie są najdogodniejsze miejsca do lądowania dla łodzi i gdzie mogą te znaleźć schronisko w razie burzy. Musi znać znaki łodzi rybackich, które odwiedzają wybrzeże, i flagi państwowe przepływających okrętów. Musi znać latarnie morskie, które można zobaczyć z jego odcinka wybrzeża, oraz umieć opisać światła, jakie one wysyłają. Musi znać sygnały latarni morskich, sygnały na burze, stanowiska straży pobrzeźnej (coast guard), statki holownicze, łodzie ratunkowe i przyrząd do ratowania na morzu (rocket apparatus), najbliższe urzędy telegraficzne, telefony i adresy lekarzów, do których łatwo można się z każdej strony dostać, oraz klucz sygnałów handlowych.«

52. Rybak morski (Sea Tisherman).
Kwalifikacje: —
»Musi posiadać zasadnicze wiadomości o różnych metodach łowienia targowych ryb morskich przy pomocy niewodu, sieci i linek oraz chwytania skorupiaków. Musi nabyć doświadczenie w conajmniej trzech sposobach z pośród tych metod, z których jeden ma być przy pomocy musi znać klucz sygnałów handlowych.«[64]
W oddziale, który, jak poprzednio wspomniałem, obejmował razem ostatnio wymienione sprawności, program wystawy nie przewidywał pierwotnie popisów. Jednakże w ostatniej chwili ustawiono w szrankach maszt okrętowy, który uzbrojono w liny, drabinki i t. d. oraz osadzono na podwyższeniu łódź, zaopatrzoną w ster, żagiel i wiosła. Na maszcie mieściło się »bocianie gniazdo«, a teren pod nim wyobrażał pokład okrętu »Szczęśliwej Załogi«. Było więc wszystko, co do ćwiczeń okrętowych w pokoju jest potrzebne. Patrole skautów morskich pokazywały swoją wprawę w służbie wioślarskiej i okrętowej, wykonywanej na komendę, w spinaniu się na maszty, sygnalizacji morskiej, kierowaniu żaglem, robieniu i naprawianiu grubych lin i t. p. Właściwy popis skautów morskich odbył się w piątek 4 lipca na odpowiedniejszym do tego celu wielkim zbiorniku wód w Edgbaston. Ale i te popisy przykuwały poprostu oczy widzów i wzbudzały radość w sercach przyglądających się synów Wielkiej Brytanji.
Okazów było sporo. Były modele mostów i przystani morskich, semaforów, łodzi, jachtów, okrętów. Był model pokazujący holowanie jednego statku przez drugi, model ratowania na ląd z rozbitego i tonącego okrętu przy pomocy wspomnianego przy kilku egzaminach przyrządu do ratowania — rocket apparatus. Dalej były modele wielu używanych w marynarce węzłów, często bardzo skombinowanych. Wreszcie były wyrabiane przez skautów pasy ratunkowe, sieci, hamaki, maty i t. p. Jakiś 16-to letni skaut wystawił wkońcu zrobioną przez siebie bardzo ładną, dużą łódź rzeczną. Materjał na tę ostatnią kosztował wykonawcę 4 funty szterlingi.
WARUNKI I NAGRODY.

Wyliczyłem tu wszystkie sprawności, wprowadzone po dziś dzień do organizacji skautowej. Choć to przedmiot nudny — wyliczać i rachować, jednak przypuszczam, że zaciekawi niejednego i każe mu z szacunkiem patrzeć na organizację młodocianą, która takie wyniki wydała. Tymbardziej gdy sobie czytelnik przypomni to, co pisałem na początku tego rozdziału, że rzeczy te nie były »robione« na wystawowy pokaz, ale że były poprostu wzięte z codziennego życia i z codziennych praktyk skautów angielskich.
Była to wystawa ich pracy.
Ażeby zamknąć obraz, muszę dorzucić jeszcze kilka szczegółów.
Do każdego okazu była dołączona kartka z nazwiskiem skauta (względnie patrolu), który pracę wykonał, miejscowości, nazwy drużyny, oraz w większości wypadków ceny materjału gotowego i ceny skończonego wytworu.
Żaden z wystawionych okazów nie został zrobiony przez skauta, który skończył 18 lat życia. Każdy też okaz był zrobiony samodzielnie przez skautów, bez pomocy osób postronnych. Gdzie część składową okazu zrobił nie-skaut, kartka wyraźnie to zaznaczała. Warunków tych dopilnowywali skautmistrzowie, których podpisy ręczyły też Komitetowi wystawy, że nadużycia nie popełniono. Trudno zresztą o taki wypadek, gdy oficerowie »polegają na honorze skautów«, że ci spełnią wszystkie wymagane warunki.
Prace zostały wykonane zarówno przez najmłodszych 11-to i 10-cio (a nawet 9-cio) letnich skautów, jak i przez najstarszych skautów 16-to i 17-to letnich. Przypuszczam, że większość okazów została nadesłana przez chłopców 13, 14 i 15-letnich; gdyby kto miał czas na spisanie wszystkich okazów i wieku skautów, którzy je wykonali — mógłby to stwierdzić; ponieważ zaś to było prawie niemożliwe, więc tylko »na oko« mogę rzecz tę ocenić, orjentując się według najczęściej spotykanych na kartkach lat wieku.
Wiele okazów skauci wyrobili na sprzedaż i te też w wielkiej liczbie na wystawie sprzedali.
Patrole i skauci zgłaszający się do popisu na wystawie musieli wziąć ze sobą własne narzędzia i przybory, którymi pracowali w swoich drużynach. Jedynie tylko większe maszyny, warsztaty i w większości wypadków surowe materjały przygotował dla pracujących Komitet wystawy. (Warunek ten nie odnosił się, oczywiście, do polskich skautów, którzy pracowali w oddziale stolarskim; tym narzędzi pożyczyli angielscy bracia.)
Komitet wystawy rozdzielił liczne nagrody. W każdym oddziale dał za najlepszą pracę »trofeum«. Oprócz tego dał wiele pierwszych, drugich i trzecich nagród, a gdy już nagród nie stało, a okazy zasługiwały na odznaczenie, dawał nadprogramowe nagrody i dyplomy. Słyszałem, że przyznanie nagród sprawiało sędziom szczególną trudność, gdyż tyle było okazów doskonałych, że wprost niepodobna było wybrać z nich najlepsze. To też sędziowie musieli sobie dopomagać »nadprogramowemi nagrodami«, które wydali w wielkiej liczbie.
Kilkaset nagród, które Komitet rozdał, przedstawiało dużą wartość. Same nagrody pieniężne wynosiły około 400 funtów. Oprócz nich było znacznie więcej nagród w przedmiotach wartościowych i praktycznego użytku.
Pomyśli teraz niejeden z czytelników, gdy o takiej sumie wkońcu wyczytał, że pewnie ci angielscy oficerowie skautowi to magnaci, dla których wyrzucenie kroci na wystawę nic nie znaczy i że wobec tego conajmniej pół trudności znika, gdyż za pieniądze wszystkiego można dostać. — Czy tak?
O, nie. Pieniądz jest wyrazem wykonanej pracy rozumnej, ale pieniądzem nigdy nie budowano organizacji skautowej. Spróbujcie dać ubogiemu skautowi angielskiemu jałmużnę w jakiejkolwiek postaci — a przekonacie się, że jej nie przyjmie. Tak samo i od tych lordów i panów, którzy w organizacji skautowej i w wystawie brali udział, nie żądano i nie brano łaskawych subwencji i ofiar, lecz brano ich pracę i tęgość charakteru, taksamo, jak brano od każdego innego człowieka.
Skądżeż więc się wzięły pieniądze na wystawę i na nagrody?
Oto tak. — Po pięciu latach istnienia skauci wyrobili sobie w społeczeństwie przyjaciół, wielu zaś fabrykantów i przedsiębiorców uznało za właściwe do¬ pomagać ruchowi, który daje doskonałych pracowników i pod względem wyszkolenia zawodowego i, co ważniejsza, pod względem charakteru.
Dziennik Daily Telegraph dał 100 funtów (około 990 rb., albo 2500 kor., albo 2000 mk.) jako pierwszą nagrodę dla najlepszej drużyny ratowniczej. Drugi dziennik, Daily Express, dał 20 funtów, jako pierwszą nagrodę w sprawności drukarskiej. Kilka gazet birminghamskich i kilka klubów sportowych dało 115 funtów na różne nagrody w sprawności szermierskiej i t. d. A dalej każdy przykładał się, czym mógł, do wspólnego rachunku. Jakiś fabrykant broni dał 12 strzelb, fabrykanci apteczek, namiotów polowych i dostawcy przyborów skautowych dali setki apteczek, namiotów, teleskopów, blaszanek do gotowania, pełnych rynsztunków skautowych i t. d. Firma »Remington« dała jako pierwszą nagrodę w oddziale sprawności pisarskiej swoją piękną maszynę do pisania. »Liga naszych niemych przyjaciół dała nagrodę dla przyjaciela zwierząt. Fabrykant dud szkockich dał kilka pięknych swoich wyrobów dla skautów-dudarzy. Sławna na całym świecie firma podróżnicza, T. Cook i Syn, dała bilet uczestnictwa w wycieczce do Paryża. Wydawcy dali książki. Wreszcie wiele instytucji dało bezpłatną naukę w zakresie posiadanych już przez skautów sprawności. Wśród tych ostatnich najwięcej dała »Międzynarodowa szkoła przez korespondencję« (International Correspondence School)[65], która drogą korespondencji uczy w Anglji 240,000 uczniów. Ta dawała wolną naukę w oddziale maszyn gazowych, architektury, prowadzenia przedsiębiorstw, mechaniki i budownictwa. Znana i u nas Berlitz School dawała bezpłatnie 50 lekcji języka francuskiego, niemieckiego albo hiszpańskiego. Towarzystwo Graham & White dawało naukę lotnictwa, Graham & Latham — telegrafowania bez drutu. Jedna z firm okrętowych dawała 4-ro letnią szkołę okrętową. Szkoła skautowa w Claymore — jedno bezpłatne miejsce. Kilka fabryk w Birminghamie i w Londynie praktykę i t. p. Przyczyniał się każdy, jak mógł, a wśród tego szeregu nie brakło, naturalnie, starego przyjaciela skautów, redakcji londyńskiego »Scout’a«.
Wśród tego wykazu Komitet wystawy dał większą sumę, bo 48 funtów, tylko na różne nagrody w sprawności strzeleckiej.
Jeżeli zaś wogóle na całe urządzenie wystawy, wynajęcie i drogie urządzenie sali, opłacenie kosztów biurowych i korespondencji i t. d., i t. d. Komitet wydał tylko 2000 funtów szterlingów, to chyba każdy znający się na tym przyzna, że oficerowie skautowi tak samo jak skauci nie rozrzucają pieniędzy i są bardzo oszczędni.
Wydaną kwotę częściowo zwróciły 3 restauracje i szereg sklepów dostawców skautowych i innych, które wynajęły dla siebie miejsca w Bingley Hall’i. Wstępy na wystawę 90.000 zwiedzających zwróciły drugą część. Ze zaś te ostatnie w robotniczym Birminghamie były nizkie, więc wystawę zamknięto pewnym deficytem, który musi pokryć Główna Kwatera. Komitet wystawy zapewne tylko nie przewidywał, że pomogą mu pieniężnie sami skauci, mianowicie skauci-blacharze swoją odznaką wystawową i skauci-drukarze swoim pismem.
Ci sami przedsiębiorcy, którzy dawali nagrody za prace skautów, szukali między pracującymi na wystawie takich, którym mogliby dać zajęcie. W ten sposób jeden z zecerów drukarni otrzymał aż 3 propozycje pracy w różnych drukarniach, a jeden z birminghamskich gieometrów prosił sekretarza oddziału topografów o nastręczenie mu kilku skautów, których piękne rysunki widział na wystawie.

PODRĘCZNIK
DLA SPRAWNOŚCI SKAUTOWYCH.

Jeśli niejedna z przytoczonych w odnośnikach książek zasługiwałaby na przetłumaczenie na polski, to przedewszystkiem wymaga przetłumaczenia, a raczej przerobienia z dostosowaniem do polskich warunków, książka napisana dla skautów po angielsku, a obejmująca wszystkie przytoczone sprawności skautowe — Robert E. Young, Boy Scout Tests and How to Pass them, Complete Instruction in All Tests, revised and enlarged edition, Glasgow (James Brown & Son), 1913, cena nieopr. 1 s. 6 d. (»Egzaminy skautowe i jak je zdawać, wyczerpujące wskazówki do wszystkich egzaminów«, skomplikowane przez R. E. Younga, wydawnictwo z aprobatą i za zgodą Boy Scout's Association w Londynie). Znakomita ta książka ukazała się po raz pierwszy w r. 1911. W obecnym wydaniu została powiększona więcej niż o połowę (ma około 650 stron tekstu, kilkaset rysunków, kilka tablic barwnych) i obejmuje 55 egzaminów, mianowicie egzamin ochotnika (żółtodzióba, tenderfoot), skauta drugiej klasy, skauta pierwszej klasy i 52 egzaminów sprawności.
Dopóki w polskim języku nie ukaże się podobne dzieło, należałoby koniecznie korzystać z angielskiego. Nie sądzę, ażeby trud nauczenia się języka angielskiego w tym celu był dla gorliwych instruktorów skautowych ofiarą zbyt wielką.










    długich »ladies«, a mój chłopczyna natychmiast wdrapał się na drabinę i dokończył sygnalizacji. Widziałem go potym w szpitalu na wystawie, jak z obwiązaną głową leżał spokojnie na łóżku, pod opieką skautki.«

  1. Oznaki te, do niedawna dostępne tylko dla skautów angielskich, obecnie z małą zmianą (oznaka angielska ma znak wewnętrzny wyszyty czerwono, a dokoła niego pierścień zielony; oznaka dla zagranicy — jest cała wyszyta czerwono) mogą od angielskiej Boy Scouts' Headąuarters nabywać organizacje skautowe innych krajów, miedzy innymi i Polski. Cena — 2 pensy za oznakę, przy nabywaniu większych ilości 40% opustu. — Wyrażenia pieniędzy angielskich w monetach używanych w Polsce, szukaj pod »monety angielskie« w »Wykazie« na końcu książki.
  2. jen. Baden-Powella.
  3. Literatura dla skautów, do nabycia w Boy Scouts’ Headąuarters, 116 Victoria Street, London S. W.: — Wilson, What to do in Emergencies; cena 1 s. (podręcznik urzędowy); First-Aid Book, cena 6 d.; British "Red Cross Society Training Manual, cena 1 s.; Myers, Atlas of First-Aid Treatment, cena 1 s. 6 d.; Saving Life, cena 6 d.
  4. »Scrum« czynią skauci angielscy celem usunięcia przypatrującego się tłumu, który bezmyślnie przeszkadza akcji ratunkowej. Skauci w takich wypadkach ustawiają się w rząd lub dwurząd czołem do tłumu, następnie chwytają się wpół i tak zwartą linją posuwają się z pochylonemi głowami powoli naprzód, popychając tłum przed sobą. — Może dobrym wyrazem na to nowe pojęcie będzie w polskim »przewał«.
  5. Literatura dla skautów: — J. A. K., Fire Fighting for Boy Scouts, cena 6 d. (podręcznik urzędowy).
  6. Pierwszą wybitnie strażacką drużynę (starszą drużynę Richmond'zką) zorganizował w Londynie skautmistrz J. A. Kyle, sekretarz Boy Scouts' Headquarters, który też w r. 1911 wydał cytowany poprzednio oficjalny podręcznik strażacki dla skautów. W r. 1910 pożyczył tej drużynie p. Merryweather, właściciel londyńskiej fabryki sikawek i przyborów strażackich, jedną ze swoich maszyn i odtąd dzienniki miały niejednokrotnie sposobność notować obecność tej maszyny i drużyny obsługującej ją podczas pożarów.
  7. Podręcznik urzędowy — Barton’s small veterinary book, cena 6 d.
  8. Szósty punkt Prawa Skautowego brzmi (według tekstu Baden-Powella): —
    »Skaut jest przyjacielem zwierząt. Powinien je o ile to jest możliwe, chronić przed bólem i nie powinien zabijać jakiegokolwiek zwierzęcia bez potrzeby, nawet gdyby to była mucha — ponieważ jest to jedno ze stworzeń Boga. Zabijanie zwierząt na pokarm jest dozwolone.«
  9. Literatura dla skautów: — Oakwoood, Carpentry and Cabinet Making, cena 1 s. (podr. urzędowy); Black, Everybody's Guide to Carpentry, cena 6 d. (podr. urzędowy).
  10. angielskich.
  11. Regulaminy zlotu i wystawy dopuszczały do uczestnictwa w zawodach i popisach jedynie członków angielskiej organizacji skautowej (Boy Scouts' Association), a więc tylko angielskich skautów.
  12. 4 listopada 1913 r. otrzymałem od p. W. P. Adamsa list, w którym ten między innymi pisał: — »Pokazałem stołeczek drewniany, zrobiony w szrankach w Birminghamie na posiedzeniu Rady Naczelnej około tygodnia temu; wzbudził on duże zaciekawienie«.
  13. Patrz pod »monety angielskie« w »Wykazie« na końcu książki.
  14. W Anglji przewody ołowiane znajdują zastosowanie znacznie szersze, niż u nas, gdzie przepisy miejskie na wzór niemieckich w znacznym stopniu ograniczają dopuszczalność ich użycia; dlatego też w Anglji rurmistrz zwie się »ołownikiem« (plumber).
  15. Literatura dla skautów: — Corbin, Modern Engines, cena 1 s. (podr. urzędowy).
  16. W prawidłowych urządzeniach elektrycznych (nie zawsze przestrzeganych w Anglji) chodzi o umiejętność zamiany stopionych bezpieczników na nowe właściwego wymiaru.
  17. Literatura dla skautów: — Corbin, Electricity, cena 1 s. (podr. urzędowy).
  18. Wyraz »skórnik« jest od dawna używany w mowie polskiej, lecz oznacza raczej handlującego skórami, jak »białoskórnik« — »garbarza«. Linde określa ten wyraz: »rzemieślnik od skór«, przeto czuję się usprawiedliwionym w ten sposób tłumacząc odpowiednie wyrazy angielskie.
  19. Patrz pod »monety angielskie« w »Wykazie«.
  20. Parowej lub elektrycznej.
  21. Literatura dla skautów: — Printer, Letterpress, cena 1 s. 8 d. (podr. urzędowy).
  22. waterklozetu.
  23. wodociągowe.
  24. Mowa tu o oknach angielskich, które po dwa są umieszczane jedno nad drugim i połączone z boku linkami tak, że gdy jedno okno wysuwa się do góry, drugie samo opada na dół.
  25. Lit. dla skautów: — The Scout as Handyman, cena 1 s.
  26. Patrz w »Wykazie« na końcu książki.
  27. Literatura dla skautów: — How to Make and Manage a Garden, cena 1 s. (podr. urzędowy).
  28. Literatura dla skautów: — Poultry Keeping, cena 1 s. (podr. urzędowy).
  29. Literatura dla skautów: — Geray, Bee-Keeping, cena 1 s.
  30. Należy z pod tego uogólnienia wyłączyć bliższe Warszawy województwa. Szkoła włościańska w Pszczelinie a zapewne i wiele innych wydają zastępy dobrych bartników.
  31. Miary angielskie są bardzo powikłane. Porównaj je z miarami metrowemi w »Wykazie« na końcu książki.
    Przystosowując to samo do polskich warunków, możnaby żądać narysowania drogi na długości 2 km., terenu po obu stronach drogi na szerokości ogółem 1 km. i zrobienia mapy w wymiarce 1 : 2500 (t. j. 25 metrów w 1 centymetrze, albo 1000 m. w 40 cm.).
  32. To już z trudnością przychodzi odtworzyć po polsku. — R. F. czyli Representative Fraction (ułamek reprezentacyjny) nazywa się po polsku »wymiarką« (albo »podziałką liczbową« np. 1/75000 jest wymiarką austryjackich map »specjalnych«); V. I. jest skróceniem słów Vertical Interval (odstęp pionowy), a H. E. — słów Horizontal Equivalent (równoważnik poziomy). Przez V. I. należy rozumieć odległość między dwiema płaszczyznami warstwicowymi, zaś przez H. E. odległości między rzutami poziomymi linji warstwicowych. — Mapy rządowe angielskie (Ordnance map albo survey) odpowiadają mniej więcej mapom wojskowym innych państw europejskich.
    Ostatnie zdanie spisu kwalifikacji topografa możnaby tak oddać po polsku: — »Topograf musi wiedzieć, co oznaczają linje warstwicowe, znaki konwencjonalne na mapach wojskowych, określenie wymiarki linjowe i liczbowe oraz powinien umieć obliczać wzniesienia i odległości przy pomocy linji warstwicowych«.
    Nie trzeba dodawać, że przez używanie stóp i mil ang. do rysowania i odczytywania map znacznie utrudnia się zadanie, w porównaniu ze stosowaniem miar metrycznych.
  33. Literatura dla skautów: — Pioneering and Map-Making. cena 1 s. (podr. urzędowy); Surveying for Boy Scouts, cena 1 s. (podr. urzędowy).
  34. Przedmiot, objęty oznaką gieologa, odnosi się przedewszystkiem do tej części gieologji, którą Anglicy nazywają pracą pionierską. Pozwala ona topografowi, który naszkicował daną miejscowość mierząc odległości na oko, napisać sprawozdanie o wartości gieologicznej pokładów i t. p.
    Zarówno ta, jak i poprzednia sprawność nie ma praktycznego znaczenia w Anglji, w której miejsca dla wielu topografów już niema, gdyż wszystko dawno zostało pomierzone. Ale obszar, na którym rozciąga się panowanie angielskie, jest 105 razy większy od powierzchni Wielkiej Brytanji i Irlandji i w tych krajach, jak również i we wszystkich innych, z którymi Anglja utrzymuje stosunki handlowe, potrzeba jest rzutkich skautów - topografów i gieologów.
  35. Literatura dla skautów: — Corbin, Astronomy for Scouts, cena 1 s.; Murray, Astronomy for Scouts, cena 1 s.
  36. Skauci, podpisując się, mogą po swoich nazwiskach umieszczać oznaki skautowe, rysując je, bądź wypisując, jak to zrobił skaut Allen.
  37. Adresów do korespondencji ze skautami angielskimi, przypuszczam, że mogłyby w wielu wypadkach udzielić redakcje pism skautowych (»Skaut«, ul. Sokoła 7, Lwów, »Skaut«, Aleje Jerozolimskie 29, Warszawa, »Harcerz«, ul. Wielopole 8, Kraków). Zresztą każdy skaut może sam postarać się o skomunikowanie się z którym z angielskich skautów, prosząc o pośrednictwo w tym celu skautów Allen’a, Martin’a albo Easton’a, lub też którego z oficerów skautowych, którzy podali mi swoje adresy: —

    W. Poynter Adams Esq.,
    2, Ulva Road,
    Putney,
    London S. W.,
    England.
    (Komisarz skautowy południowo-zachodniego okręgu Londynu, ów sędzia, który tak chwalił polskich skautów-stolarzy.)

    Rev. W. R. Shanks,
    50, Malvern Road,
    Beeston Hill,
    Leeds,
    England.
    (Skautmistrz, który jednego ze skautów polskich mianował członkiem swojej drużyny.)



    R. E. Potter Esq.,
    6, Hayes Lane,
    Lye,
    Stourbridge,
    England.
    (Skautmistrz, koresponduje po niemiecku i po francusku.)

    J. Liddingtone Esq.,
    Silverstone,
    Joweester,
    Northampton,
    England.
    (Skautmistrz, koresponduje po niemiecku.)



    R. Howard Krause Esq.,
    Combeston Hall,
    Kidderminster,
    Worcester,
    England.
    (Komisarz północnego okręgu hrabstwa Worcester.)

    J. Gibson Esq.,
    40, St. John's Road,
    East Ham,
    Essex,
    England.
    (Skautmistrz od 1907 r., autor wielu książeczek dla skautów, koresponduje po esperancku.)


    Adresując kopertę po angielsku, należy na dowód uprzejmości umieścić po nazwisku litery ’Esq., jeśli się pisze do oficera, jeśli zaś się pisze do skauta — przed nazwiskiem wyraz Master; po nazwisku należy wypisać dokładnie i czytelnie adres, jaki Anglik podaje na czele swego listu; markę należy nalepić z prawej strony u góry na tej samej stronie, na której jest adres. Szczegóły te, często lekceważone u nas, są przestrzegane pilnie w Anglji.
    Sądzę, że najwłaściwszym tematem do korespondencji z angielskimi skautami będzie opisywanie życia własnego patrolu w ciągu ostatnich miesięcy oraz prośba o napisanie, co robił patrol korespondenta.

  38. Literatura dla skautów: — How to Take and Make Photographs, cena 1 s. (podr. urzędowy).
  39. Nuty i pieśni dla skautów: — Bugle Marches, cena 1 s. 4 d.; Bugle Calls and Marches, cena 6 d.; Freeman Wills, Camp Fire Song, cena i s.; Rudyard Kipling, Patrol Song, with Music, cena 3 d. (pieśń urzędowa skautów); Scouts March for Piano, cena 1 s. 6 d. (marsz urzędowy); J. A. Scouts Rouse, Camp Song, cena 1 s. (pieśń urzędowa); Scout Song Book, cena opr. 4 s. 6 d., cena brosz. 2 s. 6 d., cena taniego wydania 6 d. (z górą 100 pieśni skautowych z muzyką); Paul Rubens, »Boys be Prepared«, Scout Song, cena 1 s. 6 d., cena tego samego w tonie C-Solfa 4 d. (pieśń urzędowa); Selwyn Lloyd, Sons of Britain, cena 6 d. (pieśń urzędowa do marszu).
  40. Taniec narodowy Szkotów i Irlandczyków; Szkoci mają ich, zdaje się, 4, a Irlandczycy — 2. Reel tańczony ponad dwoma skrzyżowanymi na ziemi mieczami zowie się »tańcem wśród mieczów«.
  41. Pisze o tym i uzasadnia obszernie zasłużony działacz skautowy i niewątpliwie jeden z najlepszych polskich skautmistrzów w jednym z ostatnich naszych wydawnictw skautowych — »X. Jan Zawada, Czuj duch!, szesnaście gawęd obozowych o idei skautingu, Kraków (G. Gebethner i Ska) 1913« — w gawędzie p. t. »Jakim skaut jest żołnierzem«.
  42. Narodowe towarzystwo strzeleckie.
  43. Tarcza 200‑u jardowa zmniejszona na odległość 25 j. — jest kwadratem o boku 15 cm.; średnice krążków na niej wynoszą 17 cm., 38 cm. i 67 cm. Tarcza 200‑u jardowa zmniejszona do 15 j. — ma bok kwadratu 9 cm., a średnice krążków 09 cm., 23 cm. i 39 cm. Tarcze »z figurą« są drukowane na siwej tekturze i od połowy pomalowane na zielono; sylwetka leżącego żołnierza stanowi cel. Tarcze »z krążkiem« są na białej tekturze a mają w środku czarny krążek. — Punkty liczy się: krążek środkowy, 5; koło wewnętrzne, 4; środkowe, 3; zewnętrzne, 2.
  44. »Tropiciel« nie jest dosłownym tłumaczeniem wyrazu stalker, który raczej określa człowieka skradającego się, podchodzącego zwierzynę. Może mi kto poda lepszy odpowiednik polski z dawnego polskiego słownictwa łowieckiego —?
  45. Literatura dla skautów: — Woodward, Woodcraft, cena 1 s. (podr. urzędowy); A. B.-P. Scout, Woodcraft, cena 6 d. (podr. urzędowy); Going about the Country, cena 1 s. (podr. urzędowy); Tracking and Pathfinding, cena 6 d.
  46. Uwzględniając mniejsze zaludnienie i zagospodarowanie Polski, byłbym skłonny zmienić odległości podane w tym egzaminie na następujące (biorąc je w takim porządku, jak są wymienione w tekście): —
    zamiast: wymagać:
    2 mil ang. 4 km.
    1 mili » 2 km.
    5 mil » 8 km.
    25 mil » 40 km.
    ½ mili » 1 km.
  47. Literatura dla skautów: — Notes on Map-Reading, cena 3 d.
  48. Literatura dla skautów: — Manual of Field Engineering, cena 9 d.; J. A. K. Trek Carts and Bridge Building, cena 1 s.
  49. Steel Trucks Company, 18, College Street, Lambeth, London wyrabia dla Czerwonego Krzyża i dla drużyn skautowych doskonałe wózki, całe wykonane w stali, po cenie 7½ funta szterlinga. Na żądanie ta sama firma wykonała wózki tańsze, w cenie 5½ funta szterlinga, zastępując koła i inne stalowe części — drzewem.
  50. Braggins’ Kit Cart, do nabycia na zamówienie w Głównej Kwaterze za 6½ funta szterlinga.
  51. Literatura dla skautów: — Signalling Training Manual, cena 6 d.; Secret Code, cena 6 d.
    Przyrządy pomocnicze do nauki sygnalizacji: — Chusta sygnalizacyjna (Signalling Handkerchief), cena 6 d.; karty do nauki semaforu (Semaphore Cards), cena 3 d.; »Morse Alphabet at a Glance«, cena na papierze 3 d., cena kart 3 d.
  52. Bardzo charakterystyczną scenę przy sygnalizowaniu opisał obecny na wystawie polski dziennikarz, p. M. Dąbrowski: — »Przy mnie jeden chłopiec 9-cio letni zleciał faktycznie z drabiny dwupiętrowej podczas telegrafowania chorągiewkami. Krótkie ach!
  53. Dla wielu instruktorów skautowych w Polsce, którzy wzorują się na sygnalizowaniu w wojsku austryjackim, wydaje się to niemożliwe (o ile wogóle nie zapoznają sygnalizacji semaforycznej). Niech mi tu na obronę szybkiej sygnalizacji wolno będzie wspomnieć, że najpierw największe zastosowanie ma sygnalizacja z niewielkich stosunkowo odległości, a później, że praktyka dobrych sygnalistów wykazała możliwość takiej wprawy, jakiej nie przewiduje u swoich żołnierzy oficer austryjacki.
  54. The Boy Scout Signalling Disk do nabycia w Głównej Kwaterze w cenie 11 s. 6 d. razem z torbą do zawieszania przez ramię.
  55. W tłumaczeniu tym pozwoliłem sobie przetłumaczyć single-stick na palcaty. Wraz z quarter-staff stanowi ono stare zabawy angielskie, dziś dopiero przez skautów wydobywane z narodowego lamusa. Jest to szermierka kijem i laską skautową. Dla bezpieczeństwa należy mieć maskę na głowę, rękawice bokserskie, gruby kaftan i ochraniacze na podudzia.
  56. Literatura dla skautów: — Broadsword and Singtestick, cena 1 s.; Newton, Boxing, cena 1 s.; Texbook of Ju-jitsu, cena 2 s. 6 d.; How to be Healthy, A Complete Course of Physical Exercices, cena 6 d.
  57. Walka trwa według zasad 3 minuty; odpoczynek po niej — 1 minutę.
  58. Zbrodnia w Hundsditch w Londynie.
  59. Literatura dla skautów: — Cyclist Scout Training, cena 6 d. (podr. urzędowy).
  60. Jest to trenzla stała, zmuszająca konia do podnoszenia łba.
  61. Literatura dla skautów: — Bugle Calls and Marches, cena 6 d.
  62. Dziś skauci morscy prawie wyłącznie noszą zwyczajne ubrania skautowe, a jedynie na głowie płaską czapkę marynarską zamiast szerokiego meksykańskiego kapelusza.
  63. drużyny skautowej.
  64. Literatura dla skautów morskich: — Tait, Seamanship, cena 1 s. (podr. urzędowy); Manual of Seamanship, cena 1 s. 6 d.; Knotting, cena 1 s.; W. Baden-Powell, Sea Scouting for Boys. cena 1 s.
  65. Ta wspaniała szkoła zatrudnia w swoich International Buildings, Kingsway, London W. C. setki nauczycieli, których zadanie ogranicza się jedynie do udzielania instrukcji listownych rozsianym po całej kuli ziemskiej uczniom i do poprawiania nadsyłanych pocztą wypracowań.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Andrzej Małkowski.